Niemożliwością jest przejść przez życie i nie spotkać na swej drodze osoby wychowawcy. Jednostki społecznej, emocjonalnej, funkcjonalnej, która z racji pełnionej roli jest zainteresowana szeroko pojętym wszechstronnym rozwojem ucznia. Jasno przekazując normy, precyzując cele i oczekiwania, stosując pozytywne wzmocnienia, modelując pozytywne zachowania, konstruktywnie krytykując wychowawca z łatwością powinien osiągnąć sukces w sferze wychowawczej.
Jednak czy coraz większy indywidualizm w dydaktyce i wychowaniu uczniów, bezdyskusyjny obowiązek nienaruszania ich autonomii, ich głęboka świadomość posiadania coraz większej ilości praw nie stoją na przeszkodzie w osiąganiu celów tak precyzyjnie formułowanych w planach pracy wychowawcy i programach wychowawczych? Z pewnością nie zawsze się udaje . Niemniej jednak wychowawca będąc stale osadzonym w czasie, przestrzeni i relacjach jest zawsze w stanie i gotowości podjąć ukierunkowaną stymulację rozwoju ucznia. Wprawdzie zdajemy sobie sprawę z faktu, iż moda na poszukiwanie przez uczniów autorytetów wśród grona pedagogicznego minęła, iż uczniowie nie czują potrzeby poszukiwania wzorców osobowych w świecie realnym, środowisku najbliższym, bo przecież zapewnia im to cyberprzestrzeń, to nie zwalnia nas to jednak z rzetelnego wywiązania się z roli. Roli autentycznej, realistycznej, niosącej konsekwencje, decydującej niejednokrotnie o ostatecznych wiążących wyborach.
Lista zamierzonych osiągnięć wychowawczych jest bardzo długa, a na niej m.in.: przyjmowanie twórczej postawy wobec życia i samego siebie, przełamywanie schematów w postrzeganiu i interpretowaniu rzeczywistości, samodzielne i pomysłowe rozwiązywanie problemów, umiejętność wyrażania własnych uczuć , empatii i radzenia sobie z negatywnymi emocjami, podejmowania odpowiedzialnych decyzji w sprawach dotyczących własnego zdrowia.
Polska szkoła ulega ustawicznym zmianom ( m.in. możliwość większej ingerencji w funkcjonowanie różnych sfer życia szkoły rodziców) a w związku z tym aby sprostać oczekiwaniom uczniów i rodziców wychowawca powinien być sytuacyjnym eurybiontem . Nie powinien również zapominać o pełnieniu swej roli w oparciu o współdziałanie, pozytywne emocje, poczucie własnej tożsamości i pewności siebie przy jednoczesnym podmiotowym traktowaniu swych „interesantów” czyli ucznia i rodzica. Dlaczego to takie ważne? Niejednokrotnie zupełnie odmienny pogląd rodziców na wychowanie, kłócący się z wizją i misją szkoły, prowadzi do konfliktów wartości i relacji. Smutne jest to, że aby pozyskać sobie ucznia i doprowadzić do tego, aby z chęcią odczytywał nasze komunikaty i korzystał z naszych kompetencji musimy wcześniej walczyć o przychylność jego rodzica. Janusz Korczak napisał „ Dobry wychowawca, który nie wtłacza a wyzwala, nie ciągnie a wznosi, nie ugniata a kształtuje, nie dyktuje a uczy, nie żąda a zapytuje – przeżyje wraz z dziećmi wiele natchnionych chwil”. Warto zatem pamiętać o uaktywnianiu w swej pracy umiejętności arbitra, negocjatora, mediatora, magika, diagnosty bo przecież co by się nie działo mamy inicjować, inspirować, stymulować, kształtować, wzmacniać, odkrywać, wspierać, motywować, doskonalić, wdrażać, uświadamiać ... .