KONSPEKT ZAJĘĆ
AUTOR: Małgorzata Klepczyńska
TEMAT ZAJĘĆ: Złość i agresja. Dostrzeganie agresywnych uczuć i ich wyrażanie.
UCZESTNICY: Uczniowie klasy II
CZAS ZAJĘĆ: 45 minut
CELE ZAJĘĆ:
- Kształtowanie umiejętności rozpoznawania zachowań sygnalizujących agresję
- Kształtowanie umiejętności rozpoznawania, nazywania i wyrażania uczuć
- Rozwijanie procesów samopoznania
- Pobudzanie twórczego myślenia
- Rozwijanie krytycznego myślenia
- Definiowanie pojęć
METODY I TECHNIKI PRACY:
- Metody problemowe
metody heurystyczne;
- Metody ekspresyjne
Techniki:
- gry i zabawy interakcyjne
- rozmowa
- pogadanka
- burza mózgów
FORMA ZAJĘĆ: praca zbiorowa praca indywidualna
POMOCE I MATERIAŁY:
tablica / karton z ogromnym czerwonym napisem "AGRESJA";
PRZEBIEG ZAJĘĆ:
1. Prowadzący wprowadza krótko w problematykę zajęć, zapoznaje uczestników z celami zajęć. (ok. 2 min.)
2. Ćwiczenie "Kiedy jestem wściekły" jako wprowadzenie do tematu "Złość i agresja..." (ok. 5 min.)
3. Krótka rozmowa na temat znaczenia słowa "AGRESJA" (ok. 5 min.)
Uczestnicy siedzą w kręgu. Prowadzący może zapoczątkować rozmowę np. przy pomocy pytania: "Jakie skojarzenia budzi w nas słowo "agresja" ? Uczestnicy swobodnie wypowiadają się na ten temat.
4. Ćwiczenie "Czy widziałeś wściekłego Tomka ?" (ok. 5 min)
5. Opowiadanie pt.: "Beniaminek" ( [w]: Bruno Ferrero "Inne historie") (ok. 23 min.)
- Prowadzący czyta głośno opowiadanie
- Omówienie opowiadania:
Prowadzący powinien przekonać się, czy uczestnicy dobrze zrozumieli sens bajki, zawarte w niej symbole. Pomaga uczestnikom odkryć aktualność symboli - posługując się kilkoma pytaniami
( Tekst bajki, wskazówki dydaktyczne, dotyczące sensu bajki
i zawartych w niej symboli oraz pomocnicze pytania znajdują się w załącznikach )
6. Rundka kończąca- uczestnicy kolejno mówią co na zajęciach najbardziej im się podobało, co się nie podobało (ok. 5 min.)
(Opisy ćwiczeń znajdują się w załącznikach)
UWAGI ORGANIZACYJNE:
Zalecane jest, aby zajęcia odbywały się w pomieszczeniu
zapewniającym swobodę ruchu.
Pomieszczenie powinno stwarzać możliwość ustawienia krzeseł w krąg i w podkowę.
LITERATURA:
Bruno Ferrero "Inne historie", Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa 2000
Portmann R. "Gry i zabawy przeciwko agresji", Jedność, Kielce 1999
Stasiak H. "Agresja w szkole. Scenariusze zajęć dla nauczycieli, wychowawców", Pracownia poligraficzna Wojewódzkiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Łodzi, Łódź 1998
Załączniki
I.
"Kiedy jestem wściekły
Grupa siedzi w kole. Dzieci wypowiadają po kolei swoje imię i pokazują, co robią, kiedy są wściekłe, na przykład:
- Nazywam się Karolina. Kiedy jestem wściekła, robię tak: lewą ręką wykonuje ona taki ruch, jakby chciała uderzyć.
- Nazywam się Tomek. Kiedy jestem wściekły, robię tak: prawą nogą wykonuje on taki ruch, jakby chciał kopnąć.
- Nazywam się Jakub. Kiedy jestem wściekły, robię tak: uderza ściśniętymi w pięści dłońmi w obie skronie.
Itd.
Ćwiczenie to może zostaé dołączone do zabaw na zapoznanie lub jako wprowadzenie do tematu ,,Złość i agresja”.
Będzie ono nieco trudniejsze, gdy przeprowadzimy je na sposób ,,pakowania walizki”, to znaczy każde dziecko musi powtórzyć wszystkie imiona i wyrażanie złości swoich poprzedników, zanim powie, jak się samo nazywa i doda, jak przebiegają u niego napady złości.
Czy widziałeś wściekłego Tomka?
Wszystkie dzieci siedzą w kole, tylko jedno chodzi pośrodku nich. Nagle zatrzymuje się przed dowolną osobą i pyta: ,,Czy widziałeś wściekłego Tomka?”
Odpowiedź brzmi: ,,Tak”. Następnie dziecko, stojące wewnątrz kręgu pyta dalej: ,,A co on robił?” Siedząca osoba pokazuje teraz to, jak według niej zachowywał się wyprowadzony całkowicie z równowagi Tomek
- jakiś agresywny ruch, pełen wściekłości dźwięk albo obydwa razem pozostali uczestnicy w kole robią to samo.
Po chwili siedząca osoba - a wraz z nią wszyscy inni - kończy demonstrację. Zamienia się rolami ze stojącym w kręgu dzieckiem i zaczyna nową rundę zabawy."
Portmann R. "Gry i zabawy przeciwko agresji", Jedność, Kielce 1999
II.
"BENIAMINEK"
Bruno Ferrero
"Beniaminek był rozkosznym dzieckiem. Gdy machał nóżkami w kołysce, wśród prześcieradełek i niebieskich kocyków, przypominał aniołka. Mamusia, tatuś, babcia i ciocie nie przestawały pieścić go i powtarzać miłych i słodkich słówek.
Babcia (ze strony matki) mówiła: ,,popatrzcie, jakie ma śliczne uszka i jak doskonale słyszy! Z pewnością zostanie wielkim muzykiem".
Babcia (ze strony ojca), aby nie być gorszą, mówiła: ,,Raczej spójrzcie na jego cudowne usteczka i jak dobrze wymawia ngee, ngee. Z pewnością zostanie wielkim poetą".
Ciocia Klotylda szczebiotała: ,,Ale, ale, to jego nóżki należy podziwiać: Będzie wielkim tancerzem, mówię wam, ja się na tym znam".
Słysząc te wszystkie komplementy, rodzice Beniaminka upajali się nimi, mając serce przepełnione dumą ojcowską i matczyną.
Beniaminek, rosnąc, stawał się jednak kapryśny, ale tatuś, mamusia i babcia z ciociami pocieszali się mówiąc: ,,Wszyscy są tacy, gdy są mali!"
Nadszedł czas, że zuchwały Beniaminek przekroczył z nowym plecaczkiem bramę szkoły podstawowej.
Zły i bezczelny
Pierwszy okres był dobry. Beniaminek zachowywał się tak, jak inni: nie był ani grzeczniejszy, ani gorzej wychowany od innych. Ale z biegiem czasu sytuacja uległa pogorszeniu. Beniaminek zaczął zmieniać się. Powoli, powoli, choć nikt tego początkowo nie zauważył, stał się zły i bezczelny. Z radością zrzucał z karuzeli małe dzieci, grając w piłkę nożną, częściej kopał przeciwników niż piłkę, znajdował zawsze kogoś, z kim musiał się kłócić. Był ,,donosicielem", żeby przypodobać się nauczycielce.
- Gdzie podział się mój aniołek? - rozpaczała mamusia, patrząc na stopnie jakie nauczycielka wypisywała w dzienniczku Beniaminka.
- Uffa! - narzekał Beniaminek. - Wszyscy mają coś przeciwko mnie!
Przyrzekał poprawę, ale następnego dnia już o tym nie pamiętał. W szkole średniej sprawy nie układały się lepiej. Beniaminek stał się aroganckim kłótnikiem. Nauczył się błyskawicznie najgorszych wyzwisk i nie kazał się prosić o powtarzanie ich, specjalnie w autobusie, aby wydawać się ,,starszym"
I ważniejszym.
Mamusie mieszkające w tej dzielnicy groziły synom:
- Biada, jeśli zobaczę cię z Beniaminem! To jest łobuz!
Gdy ktoś opowiadał grubiańskie żarty, Beniaminek chętnie się im przysłuchiwał. Gdy chodziło o wyśmiewanie kogoś, o wyszydzenie - Beniaminek był pierwszy. Miał mało przyjaciół, ale wszyscy oni byli tego samego pokroju. Ich ulubioną zabawą była kradzież czegokolwiek w wielkich magazynach a potem ucieczka.
Kiedyś cioci Klotyldzie, która go kochała, odpowiedział tak ordynarnie, że ze zmartwienia rozchorowała się.
- Ależ wszyscy tak się zachowują - ciągle powtarzał Beniaminek, gdy ktoś go upominał.
Dziwne rzeczy zaczęły się dziać, gdy skończył 14 lat. Tym razem Beniaminek martwił się naprawdę.
Przerażający ryk
W okresie młodości ciało ulega przemianom, ale lustro ukazywało Beniaminowi, że w nim zachodziły niezwykłe zmiany. Jego uszy wydłużały się coraz bardziej, były zaostrzone ku górze i pokryte szarą skórką. Stopy często go swędziały i nie mogły znieść ani skarpetek ani butów. Również i one nabierały dziwnego szarego koloru, aż pewnego dnia zmieniły się w ośle kopytka.
Beniaminek patrzył na nie przerażony, ale zamiast powiedzieć ,,Co się dzieje?", zaczął ryczeć jak osioł: ,,Ih - aha! Ih - aha". Na ten ryk zbiegli się wszyscy krewni. Biedny Beniaminek, mając łzy w oczach, nie potrafił wytłumaczyć się.
- Zmienia mu się głos w wieku młodzieńczym - powiedziała ciocia Klotylda ale i ona nie wierzyła w to. Jedno było pewne. Z tymi uszami
i kopytkami oślimi, nie mówiąc już o głosie, Beniaminek nie mógł powrócić do szkoły.
- Musimy poszukać najsławniejszego lekarza. Na pewno cię wyleczy! - powiedział tatuś.
Szukali w książce telefonicznej, ale nie znaleźli żadnego lekarza, specjalisty od dzieci, które zamieniły się w osiołki.
I tak pewnego zimnego i mglistego dnia, Beniaminek opuścił swych rodziców i swój dom. Szedł na poszukiwanie kogoś, kto by uleczył go z tej dziwnej choroby, która zmienia ludzi w zwierzęta.
Piękna córka markiza
Beniaminek przemierzył świat z północy na południe i ze wschodu na zachód. Radził się doktorów, czarowników, szamanów, uzdrowicieli wszelkiego rodzaju. Wszyscy byli bardzo uprzejmi dla niego i zapewniali, że kosmate uszy są bardzo pożyteczne w zimie, a kopytka pozwalają na zaoszczędzenie butów, natomiast głos jest przydatny w czasie mglistych dni.
Minęło 7 lat. Beniaminek poznał teraz smak łez i umiał docenić uprzejmość, wiedział, jak bardzo ranią odmowy i nieuprzejmości. Niezauważenie stał się inny. Ale jego problemy nie mijały. Prawie pogodził się ze swym smutnym losem, gdy dotarł do wielkiego pałacu markizów Bellaspina. Wszyscy tam płakali. Płakał markiz i jego żona, łkały służące, marszałek dworu, wyły psy i lamentowały koty. Widok ten rozdzierał serce.
Wśród łez markiza wytłumaczyła powód rozpaczy:
- Nasza piękna Rozalia, nasza kochana córeczka została porwana. Porwał ją okrutny Battistone i ukrył na Diabelskiej Górze, dokąd nikt nie ośmiela się wejść.
Beniaminek wzruszył się.
- Nie płaczcie, pójdę tam i odnajdę ją.
Góra Diabelska była okropna, ale Beniamin zdecydowanie pragnął spotkać się z bandytą. Nastawił swe długie ośle uszy, by słyszeć najmniejszy hałas. Przechodząc obok wejścia do czarnej i strasznej, usłyszał cichy lament. Odważnie wszedł do wnętrza, gdzie fruwały nietoperze. Teraz wiedział, gdzie znajduje się Rozalia. Opryszek porozrzucał po klepisku groty ostre kawałki szkła i wiele gwoździ, ale dzięki swym oślim kopytkom, Beniaminek mógł przejść a jego głos rozbrzmiewał nieustannym:
- Ih - aha, ih - aha! Wołał ze wszystkich sił, mając nadzieję, że Rozalia usłyszy go i skieruje ku jednemu z tysięcy chodników podziemnych czarnej groty. Nastawiał uszy na prawo i lewo, aż wreszcie posłyszał szloch. Potarł zapałkę o kamień i zobaczył Rozalię przywiązaną do słupa. Jaka była piękna! Beniamin odwiązał ją, ukłonił się i wyszeptał:
- Dzień dobry panienko, na imię mi Beniamin.
W tym momencie zauważył, że jego głos nabrał brzmienia pięknego barytonu, brzmienia zupełnie ludzkiego.
Tak długo poprzednio krzyczał, że jego ośli głos załamał się. Tak bardzo nasłuchiwał, że jego uszy odpadły, jak suche liście. Jego kopytka tak bardzo zużyły się na kawałkach szkła i na gwoździach, że zupełnie zniknęły...
Na ich miejscu widać było ludzkie stopy.
Szczęśliwy nad wyraz Beniamin bojąc się, że nagle powróci Battistone, wziął na ręce piękną Rozalię i uciekł, jak mógł najszybciej, ścieżką poprzednio wydeptaną kopytkami.
Gdy dotarł do markizów Bellaspina, wszyscy ściskali go i całowali. Również Rozalia, z którą potem Beniamin się ożenił. Mieli trzech synów. Pierwszy został tancerzem, drugi muzykiem a trzeci poetą. Beniamin i Rozalia nieustannie pilnowali, by żadnemu z nich nie urosły ośle uszy, kopytka i by nie mieli głosu osła.
Wskazówki dydaktyczne
Sens opowiadania
• ,,Beniaminek" - to opowieść o ,,przemianie". Przemiana fizyczna bohatera odzwierciedla przemianę psychologiczną. Beniaminek jest chłopcem, który staje się ,,nieludzki": jego uszy, głos i stopy upodabniają się do uszu głosu i stóp osła, gdyż używane są źle, w sposób agresywny, gwałtowny. Przemiana w zwierzę jest w świecie baśni najbardziej rozpowszechnionym mechanizmem karania.
Beniamin potrafił jednak odnaleźć drogę ,,odkupienia". Zaczął używać uszu, głosu i stóp w sposób właściwy, aby wybawić dziewczynkę. Wychodzi naprzeciw potrzebom innych, stara się pomagać, być kolegą a nie napastnikiem, rywalem.
• Wiele dzisiejszych dzieci mogłoby utożsamić się z Beniaminem. Ileż jest takich, które nie potrafią włączyć się do społeczności i współżyć spokojnie i normalnie. Wystarcza drobnostka - a ich reakcja jest pełna agresji, gwałtowna.
Symbole: Beniaminek posiadał nogi, uszy i głos piękne, i normalne. Mogły one pozwolić mu na szczęśliwy i harmonijny rozwój. Rosnąc, zaczął jednak posługiwać się nimi źle i musiał potem natrudzić się wiele, by odnaleźć szczęście.
Dzieci same mogą odkryć aktualność symboli. Prowadzący może pomóc im kilkoma pytaniami:
• Dlaczego głos Beniamina staje się ,,rykiem"? Czy znacie osoby, które ,,ryczą" zamiast mówić w sposób normalny?
• Dlaczego stopy Beniamina stają się oślimi kopytami? Co to oznacza? Czy znacie osoby, które nieustannie ,,kopią", to jest które nie potrafią być uprzejme, wyrozumiałe, przyjazne?
• Co oznacza przemiana uszu Beniamina? Czy można źle używać uszu?
• Co czyni Beniamin, by stać się znów człowiekiem?"
Bruno Ferrero "Inne historie", Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa 2000