Mały magnetofon, obok człowiek śpiewa na chodniku religijne pieśni dla syna siedzącego na wózku inwalidzkim. Ludzie przemykają zbyt szybko, nie zauważając go mijają obojętnie. W jego głosie może niezbyt pięknym, ale jakże szlachetnym, rozpacz miesza się nadzieją na lepsze jutro, na to, że ktoś przystanie, zauważy, dołoży swój "grosz", udzieli wsparcia. Jakże często nadzieje bywają złudne. I tylko łzy spływające ukradkiem niosą ulgę w jego cierpieniu. Pomóc dziecku pokonać chorobę, zbudować lepszą przyszłość tak trudno, ale dzięki nam, dzięki tobie może być łatwiej, pomóż mu, nie przechodź obojętnie.......