ZMARTWYCHWSTAŁ PAN
SCENARIUSZ PROGRAMU POETYCKIEGO O TEMATYCE ŚWIĄTECZNEJ -
WIELKANOC
Wielkanoc- Pascha- Wielki Dzień- jest największym, najstarszym- bo najwcześniej ustanowionym i zarazem najważniejszym świętem wszystkich chrześcijan. Obchodzi się je
W okresie wyraźnych oznak wiosny, w pierwszą niedzielę, po pierwszej wiosennej pełni księżyca.
Wielkanoc jest dniem pamięci chrześcijan o męce, śmierci, ale przede wszystkim chwalebnym zmartwychwstaniu Chrystusa.
Święto Zmartwychwstania Chrystusa jest więc zarazem wielkim świętem wiosennym triumfującym świętem zwycięskiego, nieustannie odradzającego się życia, świętem wielkiej nadziei i obietnicy nieśmiertelności i zmartwychwstania.
Wielki Tydzień- Wielkie Tajemnice
W Wielkim Tygodniu wielkie tajemnice,
W które nam wierzyć trzeba.
Chrystus zostawia samego siebie
W zwykłym kawałku chleba.
Podczas wieczerzy, którą spożywał
Po raz ostatni z uczniami,
Kazał sprawować Eucharystię,
By już na zawsze być z nami.
A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: „Bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje”. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im mówiąc: „Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów”.
Ogrodzie Oliwny, widok w tobie dziwny!
Widzę Pana mego na twarz upadłego.
Uczniowie posnęli, Ciebie zapomnieli.
Judasz zbrojne roty stawia przede wroty.
I wnet do Ogrójca wpada z wodzem swym cała gromada.
„Przyjacielu, po coś przyszedł”?
Ach, Jezu truje zdrajca, gdy całuje.
W Wielkoczwartkową noc
Pojman, okrwawion, wleczony przez tłuszczę,
w milczeniu cierpiał Największy Syn Boży.
I tylko czasem umęczone srodze,
liliowe dłonie do piersi przyłożył,
jakby powiedzieć chciał: - Nie szarp się serce,
i tak zmęczonym jest i smutny wielce...
Pobladły gwiazdy na nieba szafirze,
na Jezusowe patrząc się cierpienia...
A wtedy słodki i nieziemski uśmiech
zbolałe wargi Jego opromienił.
I twarz cichutko odwrócił od katów
I, wzniósłszy ręce, błogosławił światu.
I szeptał: - Nic to ,że życia dokona
i umęczony będzie Syn człowieczy,
bo Jego mękę i Jego ofiarę
Ojciec niebieski w Swej trzyma pieczy.
Nie smuć się przeto, nocy jasna, cicha,
niech świat uśpiony spokojem oddycha!
Więc pochyliły kwiaty jasne głowy,
woń najcudniejszą posyłając światu,
a w twarze tłuszczy gniewem wykrzywione,
uderzy zapach migdałowych kwiatów.
Drgnęły cyprysy, jak ze snu zbudzone,
i zaszemrały oliwki zielone...
Na Kajfaszowym dziedzińcu zebrana
czekała tłuszcza na wyrok kapłański.
Noc była cudna. I znowu migdałów
woń mocną przywiał wiatr z ogrodów pańskich
i znowu wiosną powiało i ciszą...
Lecz Piotr westchnienia wiatru nie usłyszał.
Siedział, spuściwszy głowę, nieruchomy,
w kącie podwórza na kamiennej ławie,
jak gdyby słuchał, co jakiś drab czarny
do grupki ludzi obok niego prawił,
i szeptał cicho: - O Rabbi, o Jezu,
spraw, niechaj oni dziś w Ciebie uwierzą!
„Zaprawdę, powiadam ci: Jeszcze tej nocy, zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz”.
Wtem z kapłańskiego domu służebnica
wyszła ledwie na Piotra spojrzała,
rzekła:- Na pewno już tego człowieka
razem z Jezusem gdzieś w mieście widziałam.
A Piotr, przerażon, krzyknął: - jak Bóg na niebie,
nie znam Jezusa, tak, jak nie znam ciebie!
I znowu siedział, opuściwszy oczy,
a strach przed śmiercią uperlił mu czoło
i serce drżało, jako liść osiki...
I znowu z tłumu ktoś tak nań zawołał:
- I jam go widział, kiedy z Rabbim młodym
Wstępował kiedyś na świątyni schody!
- Przebóg, czyś oślep?- Piotr mu na to rzecze:
- O, Bodajbym już jutra nie doczekał,
jeśli łżę! Mówię wam, bracia kochani,
że wcale nie znam tamtego człowieka!
I powstał z ławy, myśląc: „ Zniknę w tłumie,
bo nie wiem, czyli obronić się umiem”.
Lecz ledwie uszedł pięć kroków, ktoś znowu
podbiega prędko doń z dzikim okrzykiem:
- Halo! Nie ujdziesz! Trzymajcie Go, ludzie!
I ja widziałem Go z Nazarejczykiem!
A inni na to: - Stój! Ni kroku dalej!
bo cię dłoń nasza z nóg na ziemię zwali!
Piotr pobladł. – Ludzie- zawołał- och, Boże,
niewinny jestem! I, świadczę się niebem,
nie znam Jezusa! Dajcież odejść bracia,
i przaśnym jutro pożywić się chlebem.
Deszcz będzie, patrzcie, niebo w mgły spowite!...
A wtem rozgłośnie kur zapiał przed świtem.
W tej chwili wspomniał Piotr słowa Jezusa,
który Mu mówił: - Zanim rozednieje,
trzy razy zaprzesz się mnie dzisiaj, Piotrze,
jeszcze tej nocy, zanim kur zapieje...
I poszedł dalej w tłum, zakrywszy oczy
opończą starą, od deszczu spłowiałą.
I gorzko płakał, wyszedłszy z podwórza,
myśląc o Rabbim resztę nocy całą.
A noc wiosenna chodziła po świecie
i w krąg pachniało migdałowym kwieciem...
Różne są drogi
Różne są drogi
Są drogi piaskowe,
Drogi kamienne
Lub asfaltowe.
Ale jest jedna,
Droga jedyna-
Droga Krzyżowa
Bożego Syna.
Szedł nią Pan Jezus,
Szedł ciągle wzwyż,
Raniąc swe nogi
Dźwigał swój krzyż.
Była to droga
Miłości- cierpienia
Za nasze grzechy
Wynagrodzenia.
Droga najdalsza
Ze wszystkich dróg,
Wybrał ją Jezus
Człowiek i Bóg.
Na grobach
Patrzę w oczy, mgłą boleści zasnute
i na głowę, umęczoną cierniami,
ręce, nogi tępym gwoździem przekłute...
i me oczy przesłaniają się łzami...
Wiem, że cierpisz i za moje też winy.
Myślę o tym dziś serdeczniej, goręcej...
Daj siły, o mój Jezu jedyny!
Nie chcę grzeszyć, nie chcę grzeszyć już więcej!
Zmartwychwstał Pan
Nad niemocą, nad słabością, nad klęską
Zakróluje dzisiaj Boża moc-
Idzie oto z swoją chwałą zwycięską
Ta czekana, wielka- Wielka Noc.
Co umarło, co zapadło w bezsiłę,
Co się w marny rozsypało pył-
Dzisiaj rzuca swą zamkniętą mogiłę
I krwią tętni zmartwychwstałych sił.
Czarna ziemia, w snu ujęte okowy,
Modre rzeki, w śnieżny skute lód,
Dziś w mej głębi czuję życia prąd nowy,
Zmartwychwstania przenajświętszy cud.
Serce ludzkie, co skostniały wśród troski,
Dusze zmięte, jak uwiędły kwiat-
Tchnienie nocy opromienia dziś boskiej,
Co ogarnia sobą cały świat.
Gdy się świt różowił
Noc się skończyła- świt się różowił,
Lecz świat wciąż jeszcze spał.
Zmęczona straż u grobu spała
Ciało bezpieczne wśród skał!
Cienie pierzchają- świt się różowił,
Przez ziemię przebiegł deszcz...
„ Obudź się świecie! Dzień nowy wschodzi!”
Woła natchniony wieszcz.
Cienie zniknęły- zorza zakwita,
Gdy nagle zagrzmiał grom!
Ziemia zadrżała strachem okryta,
Chwieje się skalny złom.
Pieczęć zerwana, kamień się toczy,
Otwarty ciemny grób.
Siła szatańska w złości się mroczy...
Zmartwychwstał Jezus- Bóg!
Noc przeminęła- nastał dzień nowy,
Niech wstaje śpiący lud!
Bóg zerwał śmierci, piekła okowy,
Zmartwychwstał! Cudów- cud!
Alleluja
ALLELUJA! Brzmi świat cały,
Dziś Bóg – Człowiek zmartwychpowstał
w Majestacie, w blasku chwały-
On zwycięzcą świata został.
Ten Bóg- człowiek, Król Boleści,
Umarł za nas w strasznej męce,
Lecz chorągiew już szeleści
Triumfalna w Jego ręce.
Chrystus Bóg nasz, Swą wszechmocą
Zmartwychpowstał dnia trzeciego,
Świat ponurą będąc nocą
Już zajaśniał światłem Jego.
Radujmy się Zmartwychwstałym,
Niech ta radość nie ustanie,
Wierzmy polskim sercem całym,
Że i polska zmartwychwstanie!
Dzwony Wielkanocne
Zahuczały wielkie dzwony
i głos idzie na wsze strony,
jak spiżowe, mocne tony:
Zmartwychwstał Pan!
Odpowiedzą sygnaturki
świergotliwe ptasząt chórki,
jak przy ojcach śpiewne córki:
Zmartwychwstał Pan!
A dzwoneczków jasne głosy
biją dźwiękiem pod niebiosy,
jak brylanty srebrnej rosy:
Zmartwychwstał Pan!
Pieśń tę powtarzają zioła,
góry, rzeki, miasta, sioła
i cały świat dookoła:
Zmartwychwstał Pan!
Dzisiaj
Dzisiaj wstał z grobu Zbawiciel,
wszego świata odkupiciel.
Niech więc będzie koniec złemu
i oddajmy hołd wstałemu!...
W dzień Bożego Zmartwychwstania
radość wszystkich nas ogarnia.
Weselmy się wszyscy wzajem,
niech świat będzie dla nas rajem!
Spełnione życzenia
Znowu nadeszła Wielkanoc
taka jak w roku poprzednim.
Żyjemy nową nadzieją,
że świat się może przemieni.
Śmieją się znowu fijołki,
w futra się ścielą sasanki,
my wspominamy, jak Marie do grobu
szły wczesnym rankiem.
I będzie jeszcze tak samo
lat wiele, może tysiące
i będzie się święta obchodzić
o Bożych sprawach myślące.
Radość się wokół rozśmieje,
jak zawsze w świątecznej porze,
aż życzeń wypowiedzianych
długie tablice się złożą.
Ażeby nam „Alleluja”
w łaski się Boże ubrało
i Bóg zlał wiele pociechy
na duszę i na ciało.
I gdy się tak powiększają
życzeń świątecznych litanie,
ufajmy, że coś się spełni
i coś do spełnienia zostanie.