1. Wstęp
„Jeśli ktoś chce nauczyć
Johna matematyki, musi
znać matematykę i Johna.”
staroangielskie przysłowie
1.1 Założenia tutoringu
Tutoring jest jedną z metod edukacji zindywidualizowanej, która opiera się na bezpośrednich spotkaniach tutora (osoby posiadającej wiedzę i doświadczenie, potrafiącej pracować w relacji jeden na jeden) z uczniem bądź studentem. Ten długofalowy proces współpracy nakierowany jest na rozwój podopiecznego (ang. tutee) [1d], a jego istotą są indywidualne spotkania, na których w atmosferze dialogu, szacunku i wzajemnej uwagi, tutor może dogłębnie poznać swojego podopiecznego, służyć mu radą i umiejętnie wyznaczać mu szlak poszukiwań.
Tutoring pomaga w rozwijaniu określonego obszaru wiedzy, umiejętności samodzielnego jej zdobywania, uczy sztuki wykorzystywania własnych talentów oraz wzmacnia zainteresowania ucznia. Przy odpowiednim nakładzie czasu, regularności spotkań i poświęconej uwagi, tutor jest wstanie poprowadzić swojego podopiecznego do mądrości i dojrzałości. [4] .
1.2 Rodzaje tutoringu
Tutoring ma korzenie akademickie, jednak z powodzeniem może być stosowany w innych kontekstach edukacyjnych. [4] . Kojarzony jest głównie z krajami kultury anglosaskiej., jednak i w rodzimej literaturze pojawia się w kilku wymiarach : akademickim, szkolnym oraz pozarządowym. [1d]
Tutoring akademicki uprawiany jest od kilku lat, na tzw. międzywydziałowych studiach humanistycznych (w skrócie MISH), które stanowią rodzaj otwartej formuły kształcenia, umożliwiającej studentom dobieranie przedmiotów zgodnie z własnymi zainteresowaniami. Twórcą MISH w Polsce i promotorem powrotu do najlepszych praktyk klasycznego uniwersytetu jest prof. Jerzy Axer z Ośrodka Badań nad Tradycją Antyczną Uniwersytetu Warszawskiego. Tutoring w wymiarze akademickim daje szansę nawiązania bezpośredniego kontaktu studenta z nauczycielem, a dokładniej z jego wiedzą, doświadczeniami i poglądami. Jego głównym zadaniem jest dostarczenie bodźca do rozwoju i wzajemnego inspirowania się zarówno ucznia jak i mistrza.
Tutoring szkolny dzieli się na dwie osobne kategorie, a mianowicie tutoring dziecięcy (1 d za Pawlak, 2006; 2007) - zwany również rówieśniczym (1 d za Brzezińska, 2005), oraz tutoringu z udziałem nauczyciela (dorosłego) i ucznia.
Początki tutoringu dziecięcego sięgają koncepcji psychologii rozwojowej Jeana Piageta. Polega ona na tym, że dziecko z większym doświadczeniem i wiedzą współpracuje z dzieckiem o mniejszym zasobie wiedzy i doświadczenia nad rozwiązaniem jakiegoś problemu. W relacji tej dziecko posiadające wyższy poziom opanowania jakiejś umiejętności nazywane jest ekspertem, a dziecko uczące się nowej umiejętności - nowicjuszem ([1 d] za Sajdera, 2005). Ta relacja rówieśnicza zmniejsza nastawienie na rywalizację na rzecz współpracy, gdyż obie strony dążą do wspólnie określonego celu – rozwiązania problemu, czy opanowania danych umiejętności. Rozwijane są przy tym nie tylko kompetencje poznawcze, ale również społeczne i etyczne dzieci.
Tutoring jest obecny także w działaniach podejmowanych przez organizacje pozarządowe. Przykładem jest tutaj Program Liderzy Polsko – Amerykańskiej Fundacji Wolności, realizowany przez Stowarzyszenie Szkoła Liderów, które założone zostało przez prof. Zbigniewa Pełczyńskiego, pierwszego pochodzącego z Polski tutora w Oksfordzie. Celem tego programu jest indywidualny rozwój liderów społeczności lokalnych, gdzie tutor – osoba doświadczona w takim działaniu , wspiera w indywidualnym rozwoju uczestnika.
Metoda edukacyjna jaką jest tutoring funkcjonuje również w tzw. e-nauczaniu
(e-learning). Tutor jest tutaj rozumiany jako „domowy nauczyciel, korepetytor, kierownik grupy uczniów, opiekun ucznia” (1 d za Dobrowolski, 2006), ale jego rola dotyczy przede wszystkim motywowania do pracy oraz ćwiczenia zdolności do samooceny.
W tutoringu możemy wyróżnić dwa obszary rozwoju podopiecznego: osobisty i naukowy, przenikające się wzajemnie. Dzięki uczestnictwu w spotkaniach tutorskich, podopieczny może rozwijać się zarówno intelektualnie, jak i kształtować swoją osobowość, wzmacniając szlachetne cechy charakteru i nabierając pewności siebie. [ 1 d]
Tutoring zakłada cztery etapy współpracy:
• poznanie podopiecznego (jego talentów, mocnych i słabych stron, preferowanych stylów uczenia się, wartości, planów życiowych);
• wspólne wyznaczenie celów edukacyjnych, w osiągnięciu których pomocny może być tutor i zaplanowanie działań zmierzających do ich osiągnięcia;
• realizację przyjętego planu współpracy;
• podsumowanie efektów współpracy tutorskiej. [4] .
2 - Opis problemu
Z pojęciem tutoringu spotkałam się niecałe 2 lata temu, gdy moja koleżanka z pracy podczas jazdy autobusem do szkoły wspomniała „ ... niedługo prawdopodobnie zostanie wprowadzony u nas w szkole niejaki tutoring. Dyrektor się zastanawia , ale znając życie... . Przy tym dopiero będziemy mieć roboty.”
Szczerze mówiąc pomyślałam wówczas, że jak zawsze nasza szkoła musi być pionierem w środowisku lokalnym i na pewno będzie się to wiązać z dodatkowymi obowiązkami – dodatkowym czasem i tworzeniem zbędnych dokumentów - tak jakbym nie miała co robić w czasie pracy.
Pamiętam również, jak przez kilka kolejnych dni temat ten był podejmowany w dyskusjach nauczycieli podczas przerw w szkole. Po jakimś czasie, podczas jednego ze spotkań w gronie pedagogicznym, dyrektor oznajmił, że program tutoringu będzie realizowany w naszej szkole. Przekonywał nas przy tym, że jest on bardzo popularny na zachodzie, wywodzi się z kręgów akademickich i jest jedną z wielu metod pracy z uczniem. Dowiedzieliśmy się również, iż zajęcia opierają się na relacji mistrz i uczeń, co oznacza, że my, nauczyciele, będziemy dzielić się swoim doświadczeniem życiowym z uczniami. Mamy ich poznać, wyznaczać im cele, kierować ich rozwojem i przede wszystkim wspierać. Spotkania przyszłych tutorów początkowo mieć miały charakter pracy zespołowej, później indywidualnej. Głównym zadaniem jest wskazywanie drogi rozwoju. Projekt ten został zaproponowany chętnym nauczycielom, a zadania z niego wynikające zostały dodatkowo opłacone. Okazało się również, że raz w miesiącu, w sobotę, będą odbywać się szkolenia dla „nowych” tutorów, podczas których swoim doświadczeniem dzielić się z nami będą osoby, które z tutoringiem mają do czynienia od jakiegoś czasu.
Pomyślałam wtedy, że znając życie będę w tym „musiała” brać udział. Nie myliłam się. Od września została mi przydzielona nowa klasa. Zostałam tzw.: tutorem.
Jako wsparcie został mi przydzielony inny tutor – moja koleżanka Ania. Ucieszyłam się, że nie będę w tym sama. Opieką w szkole zostały objęte wszystkie klasy pierwsze, więc tutorów było całkiem sporo. Przypuszczam, że każdy z moich współtowarzyszy myślał podobnie jak ja - kolejne nudne i niepotrzebne szkolenie. Pocieszeniem był jednak fakt, że jest ze mną grupa ludzi, która znam, więc może nie będzie tak źle – damy jakoś radę.
Pierwsze spotkanie z panem Mariuszem Budzyńskim i panią Ewę Drozd zmieniło moje nastawienie do projektu. Uwierzyłam, że będzie on czymś zupełnie innym od pozostałych programów dla szkoły i może być prawdziwą szansą dla naszej młodzieży.
Po ustaniu emocji i powrocie do rzeczywistości szkolnej rozpoczęłam wyszukiwanie informacji dotyczących tutoringu. Okazało się, że faktycznie metoda ta jest dość popularna, a w Internecie można znaleźć dużo informacji oraz publikacji poświęconych całkowicie lub częściowo temu pojęciu.
Moje największe wątpliwości budził fakt, czy moi uczniowie – młodzież w wieku 14-16 lat będzie chciała spotykać się, bądź co bądź, z nauczycielem i opowiadać mu o sobie, swoich planach, marzeniach i problemach, czy faktycznie gotowi na zwierzenia i myślenie już teraz o swoim rozwoju? Ponadto obawiałam się czy w natłoku obowiązków szkolnych znajdę wystarczającą ilość czasu by spotykać się ze swoimi nastoletnimi podopiecznymi?
W szkole pracuje od trzech lat. Do tej pory nie miałam problemów z nawiązywaniem kontaktów z uczniami. Miałam i nadal mam wrażenie, że dzieciaki mnie lubią , chętnie
do mnie przychodzą porozmawiać. Z czym to jest związane? ... Nie wiem. Być może
z moim „młodym” wiekiem, może z nastawieniem do innych, temperamentem, poczuciem humoru. W każdym razie miałam wcześniej doświadczenie jako wychowawca i podczas mojej pracy starałam się „złapać” kontakt ze swoimi podopiecznymi. Ale jak trzeba było krzyknąć - krzyknęłam , wytłumaczyć- wytłumaczyłam, wysłuchać – wysłuchałam , wesprzeć- wspierałam. Nie zmuszałam moich uczniów do kontaktu ze mną, można powiedzieć , że odbywało się to głównie na zasadzie „dobrowolności”. Jeśli jakiś uczeń
lub uczennica miała problem lub po prostu ochotę przyjść do mnie i porozmawiać, wówczas to robiła.
Założenia tutoringu spowodowały, że wypracowany przeze mnie sposób działania musiał ulec zmianie. O ile uczniowie samodzielnie i dobrowolnie wybierają sobie tutora, do którego będą chodzili, o tyle indywidualne bądź grupowe spotkania z uczniami spowodowały „fizyczny” rozłam klasy na dwie części po 12-13 osób, co spowodowane było obecnością dwóch tutorów. Niemożliwym wręcz do wyobrażenia sobie zadaniem było przeznaczenie od 30 do 45 minut rozmowy z każdym moim podopiecznym w ciągu miesiąca.
Zastanawiam się jak efektywnie wykorzystać czas w tutoringu na rozmowę z uczniem, czyli jak założenia tutoringu mają się do praktyki szkolnej, oraz czy tutoring będzie szansą na spotkanie dwóch osób - ucznia i nauczyciela i rozmowę o świecie, zainteresowaniach, upodobaniach, filozofii ?
3. Dyskusja krytyczna
Etap nauki większości osób kojarzy się ze szkołą, to dość ważny okres w życiu człowieka. Począwszy od przedszkola, poprzez szkołę podstawową , gimnazjum, liceum kończąc na studiach - szkoła to miejsce, w którym większość z nas spędza znaczną część życia. I słuszne jest stwierdzenie, „ ... że szkoła jako miejsce się zmienia, że nie działa w próżni społecznej. I musi dostosować się do zmian jakie zachodzą w otaczającym świecie, uczyć współczesnego człowieka jak radzić sobie z wyzwaniami jakie stawia nam życie tj. podejmowania decyzji, dokonywania wyborów, wypełniania ról społecznych i zawodowych”. (1a) .
Nikt nie zaprzeczy, że świat poszedł do przodu, a my w polskich szkołach mamy model dydaktyczny sprzed ponad 100 lat. Do tych właśnie zmian dostosować musi się polski system edukacji. To właśnie przeobrażenia społeczno-gospodarcze wymagają nowego spojrzenia na oświatę. Nauczyciel przestaje więc być jedynym źródłem wiedzy i informacji. Postęp w nauce i przede wszystkim rozwój nowoczesnych technologii spowodował, że nie jest on stawiany już w roli eksperta z określonej dziedziny wiedzy. Tradycyjne pojmowanie pracy nauczyciela, jako osoby realizującej program nauczania, musi zostać zastąpiona przez specjalistę potrafiącego diagnozować poszczególne etapy rozwoju ucznia, planującego i organizującego odpowiednie, dostosowane do indywidualnych potrzeb działania edukacyjne, który musi być jednocześnie mediatorem i partnerem dbającym o optymalny rozwój uczniów. (3b) . Uważa się, że jedynie 30% informacji i wiedzy o świecie uczniowie zdobywają w szkole, pozostałe 70% to źródła pozaszkolne. (1a). Czego natomiast oczekują uczniowie?. Z rozmów jakie do tej pory przeprowadziłam, większość mówi – spokoju i nie czepiania się. Ale jak sugeruje jedna z cytowanych przeze mnie autorek „Uczniowie chcą jedynie by w wymiarze intelektualnym – nie przeuczyć się; w psychicznym – być wyluzowanym; w wymiarze społecznym – mieć jak największą ilość znajomych na Facebooku;(...) estetycznym – jaki kolor bluzki najlepiej pasuje do moich nowych jeansów; a co do wymiaru duchowego i moralnego – czy coś takiego w ogóle istnieje?” (3a).
Czy autorka trafiła w sedno i idealnie opisała typowego ucznia XXI wieku? Częściowo się zgadzam, ale oczywiście nie wszyscy uczniowie są tacy , nie mniej jednak większość prezentuje właśnie taki styl bycia i myślenia. I tu można postawić kolejne pytanie. Jak trafić do ucznia, skoro tak naprawdę nie stawia on przed sobą żadnych celów, idzie po jak najmniejszej linii oporu, by osiągnąć swój cel, którym bardzo często jest tylko zdanie do następnej klasy lub zdanie egzaminu, by mieć papier? Jedna z autorek sugeruje „ ... w takiej sytuacji (nauczyciel) ma dwa wyjścia: albo zmusić ucznia do współpracy, albo robić, co do niego należy, tzn. bezproduktywnie wpajać wiedzę osobom, które i tak chowając zeszyt do plecaka, zapominają o wszystkim, co na danej lekcji zostało powiedziane. „ (3a) wniosek jaki wyciąga autorka jest taki „ ...od nauczyciela wymaga się tak wiele, a tak mało on za to dostaje w zamian, bo w wychowaniu szkolnym chodzi o to, aby ten (nauczyciela) wpływ był pozytywny, aby był podporządkowany misji wspierania wszechstronnego rozwoju ucznia, jako człowieka..” Ale czy to ma sens ? Dlaczego z tej relacji nauczyciel-uczeń, to tej pierwszej stronie ma zawsze bardziej zależeć? Czemu nie jest na odwrót? Ucząc młodzież o budowie komórki zawsze powtarzam „ Ja już to umiem. Chodziłam do szkoły tak samo jak wy teraz, nie muszę wam tego powtarzać 5 tysięcy razy. A robię to, bo mi zależy żebyście jak najszybciej zapamiętali i zwracali uwagę na najważniejsze informacje”. Może nie jestem obiektywna, ale to ja się bardziej staram, zmieniam i udoskonalam swój warsztat pracy, dostosowuję się do moich uczniów- staram się za nimi nadążyć- zaciekawić ich, ułatwić im tą „podróż” przez szkołę . Ale oprócz swoich obowiązków nauczyciel zobligowany jest również do „(...) pracy wychowawczej, wspierając w tym zakresie obowiązki rodziców, powinni zmierzać do tego, aby uczniowie w szczególności: znajdowali w szkole środowisko wszechstronnego rozwoju osobowego (w wymiarze intelektualnym, psychicznym, społecznym, zdrowotnym, estetycznym, moralnym, duchowym (...)”(3a)
Czy taką rolę w stosunku do ucznia pełnić będzie w szkole tutor, który staje się opiekunem, wspierającym nauczycielem, będący po trochu mistrzem, wychowawcą, doradcą i pedagogiem w jednym? Być może.
Analizując temat związany z tutoringiem zauważyć można od razu że jest to temat bardzo obszerny, który porusza wiele zagadnień.
Ja chciałabym skupić się na trzech moim zdaniem najważniejszych. Po pierwsze : jak tutoring jako forma pracy sprawdza się w rzeczywistości szkolnej?. Jak relacja tutor- podopieczny wpływa na stosunki nauczyciela i ucznia?. Jak znaleźć czas na Tutoring?.
3.1 Tutoring a rzeczywistość szkolna
Ogromna większość nauczycieli przyjmują kolejne programy bez entuzjazmu. Spyta ktoś postronny dlaczego? Przecież pracują tylko 18 godzin tygodniowo, podczas gdy większość społeczeństwa musi pracować 40 godzin lub więcej. Powinni zatem znaleźć te kilka dodatkowych godzin w miesiącu na dodatkowe zajęcia pozalekcyjne, a oni jak zawsze narzekają. Dlaczego tego nie robią ?
W dzisiejszych czasach nauczyciel skupia się na wykonywaniu norm nie na nauczeniu. Powodów jest kilka. To ciężka i trudna praca zarówno pod względem psychicznym, fizycznym i przede wszystkim emocjonalnym.
W pracy tej nauczyciel musi się on zderzać z wymaganiami władz oświatowych, współpracowników, dzieci (których interesy reprezentowane są najczęściej przez rodziców) oraz szkoły jako instytucji, a także z ogromnymi przeżyciami nad odpowiedzialnością jaką ma a którą, najczęściej przeżywaną w samotności. (6)
Zawód ten zalicza się jak sugeruje autorka do tak zwanych „profesjonalnych pomagaczy” czyli tych, którzy pracują z ludźmi i dla nich. I dlatego uważa się że konieczność obcowania z innym człowiekiem i praca nad nim jest najbardziej istotna zmienna w tym zawodzie. Ten bliski kontakt interpersonalny wiąże się z zaangażowaniem i wymianą emocjonalną. Trudno w takiej sytuacji zachować zdrowy dystans między sytuacjami zawodowymi a prywatnymi. Ilość emocjonalnych problemów, które pojawiają się w pracy nauczyciela, jest obficie opisywana w literaturze pedeutologicznej. (6) Nauczyciele, pracując w szkole, mają ciągłe poczucie bycia trybami w maszynie systemu oświaty. Wielu z nich nie odczuwa kontroli nad swoimi działaniami i ma świadomość, że są wykonywane głownie ze względu na odgórne wymogi (6) . Jednocześnie wymagania wobec nauczycieli są spore. Czyni to ich odpowiedzialnymi za rozwój poznawczy, społeczny i emocjonalny jak również szeroko pojęte pojęcie zdrowa uczniów.
Nauczyciele są jednocześnie nierzadko zaangażowani w planowanie rozwoju swojej placówki szkolnej. Prawie wszyscy są członkami zespołów, mających na celu udoskonalanie działania danej placówki oświatowej. Są również zobowiązani do społecznej, pozalekcyjnej pracy dydaktycznej. I na koniec: skłania się ich do rozwoju osobistego, który najczęściej polega na podejmowaniu kolejnych, nierzadko zbliżonych zakresem, jeśli nie powtarzających podobne treści szkoleń i kursów a także organizowaniu przedsięwzięć, jak szkolne konkursy, przedstawienia czy festyny. (6)
Czy prowadzanie nowego dodatkowego zadania dla i tak zapracowanych nauczycieli ma sens?. Jeden z współpomysłodawców tutoringu na Dolnym Śląsku pedagog Jarosław Traczyński zauważa, że polską ... : „ szkołę trzeba odchudzić, zamiast ciągle dorzucać jej kolejne programy. Społeczeństwo zdecydowanie za dużo oczekuje od szkoły, a przecież nauczyciele i uczniowie to tylko ludzie...”(5b). Mało osób zdaje sobie sprawę, że każdy kolejny program Ministerstwa Edukacji Narodowej to dodatkowa praca administracyjna dla nauczycieli, której w rzeczywistości nie brakuje. Po zajęciach lekcyjnych większość moich koleżanek i kolegów pracuje w domu średnio od 3 do 5 godzin a jest to praca, którą po prostu trzeba zrobić. Nie chodzi mi tylko o poprawianie sprawdzianów czy kartkówek, co w rzeczywistości zajmuje najwięcej czasu, ale także fakt, że nie da się przeprowadzić dobrej i ciekawej lekcji nie przygotowując się do niej . Nawet jeżeli wydaje się, że nauczyciel po prostu stoi i mówi, to najprawdopodobniej jest to i tak efekt kilkugodzinnych przygotowań.
Czym zatem ten program ma się różnić się on od innych programów?. Otóż projekt ten jest formą pracy wychowawczej skoncentrowanej na potrzebach i potencjale ucznia. Wielu autorów zauważa, że być może taka forma zindywidualizowanej pracy z każdym uczniem jest najlepszym rozwiązaniem we współczesnym społeczeństwie, w którym to właśnie nauczyciel jest osobą najlepiej znającą potrzeby swoich podopiecznych.
Nie do końca mogę zgodzić się z tą tezą. Dlaczego? Odpowiedz jest prosta – brak czasu. Krótka 45 minutowa lekcja starcza zwykle na przekazanie wiedzy z danego przedmiotu oraz sprawdzenie stopnia przygotowania uczniów do zajęć. W związku z tym zwykle zwracam swoją uwagą na uczniów, którzy wyróżniają się (pozytywnie bądź negatywnie) na tle klasy (1c). A tzw. godzina wychowawcza, być może to wykorzystać ten czas, aby poznać swoich podopiecznych . W rzeczywistości czas ten podobnie jak na zajęcia przedmiotowe w znacznym stopniu wypełniają bieżące sprawy organizacyjne i wychowawcze. Jedno 45 minutowe spotkanie w tygodniu nie pozwala Mi poznać moich uczniów na tyle dobrze na ile bym chciała. Z resztą uczniowie są różni, niektórzy się wyróżniają, bo są ambitni i chętnie biorą udział w dyskusjach, inni przeszkadzają, a tak naprawdę najwięcej jest uczniów przeciętnych tzw. przezroczystych- nie wyróżniających się na tle klasy. Nauczycielom zarzuca się, że koncentrują się na problemach, nie na ludziach, sprowadzając nawet samych uczniów do rangi problemów, z którymi trzeba coś zrobić, bo przeszkadzają im w pracy (5b) . Niestety w codziennym natłoku zajęć nie raz sama złapałam się na takim postępowaniu. Niewątpliwie w dzisiejszym świecie nauczyciel jest osoba, która najdłużej przebywa z uczniem, najlepiej go „zna” i ma największe możliwości udzielenia mu wsparcia. Błędem byłoby niewykorzystanie tego typu relacji, tym bardziej, iż z własnego doświadczenia wiem, że niektórzy uczniowie wręcz „lgną” do nauczyciela, aby się przed nim wygadać, porozmawiać lub po prostu być z kimś dorosłym. Czy tutoring będzie tym pomostem....?
3.2 Relacje w tutoringu
Wiele mówi się o tym, że dzisiejsza młodzież to osoby bardzo często zagubione, mające trudności w określeniu swojego „ ja”, eksperymentujące z różnego rodzaju używkami, często nie otrzymujące wystarczającego wsparcia ze strony rodziców , rodziny czy szkoły. Po prostu pozostawione same sobie. Tutoring bazuje na bardzo trudnej relacji między ludźmi w warunkach szkolnych: między nauczycielem i uczniem. Program ten stwarza możliwość nabywania przez uczniów kompetencji społeczno-emocjonalnych niezbędnych dla ich zdrowia psychicznego oraz kompetencji życiowych umożliwiających podjęcie pracy zawodowej, czy prawidłowego funkcjonowania w rodzinie i w społeczeństwie. Z drugiej strony wiąże się z „otwarciem” na drugiego człowieka.
Cały proces składa się z pięciu wyraźnych etapów: poznania podopiecznego (budowania dobrych relacji, diagnozy), wyznaczania celów rozwojowych, planowania rozwoju, realizacji planów (motywowania, monitorowania) i ocena rezultatów (ewaluacji).(1b)
Jedną z istotniejszych zalet tego modelu pracy z drugim człowiekiem jest to, że niczego nie wymusza. Bardzo prostą zasadą prawidłowe funkcjonowanie tego programu jest akceptacja drugiej osoby i poszanowanie jej godności. Tutoring łączy te dwie najważniejsze zasady, dzięki którym możemy funkcjonować w społeczeństwie. Dopiero na takiej podstawie można budować przyjazne relacje i bezpieczny klimat w szkole. (1a, 3a).
Niestety my – nauczyciele, mamy często problemy z akceptacją swoich uczniów. Nie podoba nam się ich zachowanie, wygląd, maniery , nastawienie, czy wybory jakich dokonują . Jak zauważa Jarosław Traczyński: „ Polskie szkoły, z dominującym systemem klasowo – lekcyjnym, nie są elastycznymi instytucjami. Wprowadzenie do nich tutorów nie będzie prostym zadaniem i na pewno spotka się z oporem”. (1c) I rzeczywiście środowisko szkolne (głównie nauczyciele) nie jest zbyt otwarte na nowości. Być może dlatego że ten kolejny program wiąże się z zaangażowaniem nauczycieli i być może będzie kolejną porażką edukacyjno- wychowawczą. Jeden z autorów jasno określa zasady udziału w tym programie „... tutoring wymaga od nauczyciela znacznej otwartości i dyspozycyjności. Nie ogranicza się do terenu szkoły, wymaga osobistego zaangażowania również poza czasem pracy. To przekraczanie granic pracy zawodowej i życia osobistego (chociażby w formie dania do dyspozycji prywatnego numeru telefonu) może dla wielu nauczycieli okazać się kosztem nie do zaakceptowania.” (1b) Dlaczego? „ Gdyż bazuje on na bezpośredniej komunikacji i tworzeniu relacji, a są to procesy dynamiczne i spontaniczne. Działań związanych z tutoringiem nie można do końca zaplanować i przewidzieć.” (1b). Nie każdy jednak jest gotowy przekroczyć tą cienką granicę. Przytoczę wypowiedz jednej z moich uczennic, która podczas lekcji wychowawczej kiedyś powiedziała „My lubimy słuchać o życiu prywatnym naszych nauczycieli, ale pod warunkiem, że jest to w czasie trwania lekcji”. Wynika z tego, że uczniowie „ kombinują” jak najlepiej wykorzystać czas trwania zajęć by jak najmniej się napracować i nie przemęczać. Nawet gdy rozmowa taka miałaby miejsce nie w czasie trwania zajęć to i tak większość nauczycieli nie chętnie otwiera się przed swoimi uczniami i dzieli się z nimi swoimi problemami, gdyż boją się głównie tego, że te informacje mogą zostać później przez nich wykorzystane. Część osób po prostu nie lubi rozmawiać o cudzych problemach gdyż maja dość swoich. Atutem tutorialów jest to, że opiera się na dobrowolności, czyli nie przymusza do rozmowy nikogo, ani ucznia ani nauczyciela. Te spotkania mogą wyglądać nawet tak, że w jednej sali siedzi uczeń i nauczyciel i nie rozmawiają ze sobą lub zaczynają rozmową o przysłowiowej pogodzie. Z własnego doświadczenia i opowiadań moich koleżanek i kolegów – tutorów wiem, że w początkowej fazie realizacji tego programu tak właśnie jest. Z biegiem czasu gdy dana osoba zyskuje naszą sympatię zaczynamy rozmawiać o prawdziwych problemach, analizować je i szukać rozwiązań. Zadaniem tutora nie jest rozwiązywanie problemów podopiecznego, ale wspólne działanie dające satysfakcję obu stronom. „Pracuje” przede wszystkim na przyszłości podopiecznego: co możesz, co możemy zrobić? Nie skupia się na problemach, ale na możliwościach ich rozwiązania. (1c) Ten aspekt pracy tutora też jest bardzo trudny – dzieci oczekują, że jako wychowawca powiem im dokładnie co trzeba zrobić, ale jako tutor nie mogę tego zrobić. Co ważne nie znaczy to, że jeśli moim podopiecznym dzieje się „krzywda”, nie mogę skorzystać z pomocy specjalistów. Jako tutor wiem, kiedy odwołać się do pomocy psychologa, pedagoga, psychiatry a nawet prawnika. (1c).
3.3 Czas a tutoriale
Jednak pomimo tych wszystkich opisanych powyżej trudności, największym wyzwaniem dla tutora jest wygospodarowanie dodatkowego czasu dla swoich podopiecznych, w takim wymiarze, jaki zakładają podstawy programu. Według autorytetów tutor spotyka się z podopiecznym nie rzadziej niż raz w miesiącu na ok. 45 minut i przynajmniej raz w tygodniu na 10 - 15 minut. Jeśli zatem mam pod opieką 12 uczniów to muszę przeznaczyć miesięcznie 12x45 minut, czyli dodatkowe 9 godzin . Zwykle pracuje od 8 do 15.10 i chociaż czasami zdarza się, że kończy pracę wcześniej czy mam tzw. okienka (wolne godziny) to nie zawsze jest możliwość wykorzystania ich na tutoring, ponieważ moi podopieczni w tym czasie mają lekcje i żaden nauczyciel nie pozwoli siebie na to, aby w każdym tygodniu zabierać mu po jednym uczniu z zajęć. Co ważne szkoła, w której uczę, to szkoła gminna, w związku z tym większa część uczniów to uczniowie dojeżdżający z okolicznych wsi. Mają oni zapewniony transport w postaci busa gminnego, który odjeżdża po 7 lekcji ( około 14.30) i po południu koło godziny 16.30. Jeśli zatem uczniowie mają średnio po 7 lekcji czyli zaczynają od 8.00 rano i są w szkole do godziny 14.25, a później nierzadko uczestniczą jeszcze na zajęcia dodatkowe ( które realizowane są z karty nauczyciela lub e- szkoły), to mało który z nich ma jeszcze siłę i przede wszystkim czas na tutoriale.
Nie mniej jednak, żeby wywiązać się z realizacji tego programu, ustaliłam z uczniami terminy spotkań. Jak mówi przysłowie dla chcącego nic trudnego. Sukces tkwi w dobrze zorganizowanym planie dnia. Skoro innym tutorom udało się znaleźć ten czas na spotkania to ja również mogę, pomimo tego, że pracuje w dwóch szkołach i uczę trzech przedmiotów.
Miłym zaskoczeniem było dla mnie to, gdy moi uczniowie przychodzili do mnie na zajęcia pomimo, że bardzo często wiązało się to z tym, iż musieli na nie zaczekać godzinę lub nawet dwie. Jakby tego było mało, na spotkania przychodzili niemal wszyscy zapisani uczniowie. Ustaliliśmy wraz z moją grupą podopiecznych, że spotykać się będziemy na jednej z przerw 20 minutowych w tygodniu, początkowo grupowo (dodam, że była to decyzja uczniów), a z czasem spotkania będą stawały się bardziej indywidualne. Co ważne, niektórzy z moich podopiecznych dodatkowo spotykały się ze mną indywidualnie podczas przerw, przed lub po lekcjach. Taki system sprawił, że z grupy dwanaściorga przydzielonych mi podopiecznych, dziesięcioro chodziło na spotkania bardzo regularnie. Spotykaliśmy się na dużej przerwie w środę w jednej z sal i ku mojemu zaskoczeniu co tydzień uczniowie czekali pod tą salą by ze mną porozmawiać.
Często wykorzystuje 5-10 minutowe spotkania, które staja się okazją do rozmowy o sukcesach i niepowodzeniach, emocjach towarzyszących uczniowi i o jego reakcjach na to, co dzieje się w szkole, na zachowania nauczycieli i rówieśników. Te sporadycznie zbierane informacje zbliżają nauczycieli do uczniów. Pozwalają Mi poznać ucznia w jego codziennym funkcjonowaniu. Jednocześnie rozmowa z nauczycielem sprawia uczniowi radość. Daje się uczniom szanse wypowiedzenia własnej opinii czy poglądu. Uczniowie przychodzą do Mnie żeby się pochwalić dobrą oceną z przedmiotu którego nie lubią, tym że pogodziły się z koleżanka. Nauczyciel staje się wsparciem dla ucznia. Ważny jest również fakt, że zwraca się uwagę na uczniów niewidzialnych, przezroczystych tych którzy nie wyróżniają się na tle klasy. (7) Tak naprawdę nie liczy się to czy poświecę czas równo pomiędzy wszystkich moich podopiecznych, ale to że go znajduję i chce go znaleźć, by z nimi porozmawiać.
3.4 Ewaluacja
Opinię o programie „ Tutoring w szkole” wśród nauczycieli i uczniów szkół dolnośląskich zaprezentowała pani Ewa Drozd w publikacji zamieszczonej na stronie internetowej tutoring.pl . Jak się okazało zarówno nauczyciele jak i uczniowie zauważają zmiany wynikające z realizacji tego programu i jego ewaluacji przede wszystkim przez docenianie wartości budowania prawdziwej relacji nauczyciel-uczeń, zmianie sposobu myślenia o szkole, o uczniach i o nauczycielach.
Ewaluacja prowadzona była różnymi metodami ( wywiady, ankiety, rozmowy).
„Tutorzy opisując swoich podopiecznych doceniają wartość w zmianie relacji ... nabrał zaufania, chętnie przychodzi na spotkania, w zmianie sposobu porozumiewania się .... zaczął mówić całymi zdaniami, ...... mówi o swoim wpływie, gdy przedtem widział wyłącznie zły wpływ otoczenia, w zmianie stosunku do nauki ... dostrzega możliwości zmiany sposobu uczenia się, ..... odkrył i wykorzystuje swoje predyspozycje, ..... podejmuje wysiłek, aby sprostać nałożonym wymaganiom.” Ponadto „(...) tutorzy podkreślają wzmocnienie współpracy wśród nauczycieli i ich relacji opartej na uczeniu się ...wymiana doświadczeń, pomysłów, wspólne omawianie problemów uczniów i ich wspólne rozwiązywanie pozwala lepiej poznawać uczniów i umożliwia to bardziej koleżeńskie kontakty w gronie pedagogicznym (....) Sygnalizują również problemy jakie napotykają w pracy tutorskiej np. z braku zaufania uczniów do nauczycieli, co przekłada się na wydłużenie etapu budowania więzi i poznawania się, braku efektywności podejmowanych działań gdyż uczniowie wracają do swoich środowisk, w których nie mają wsparcia” (7)
4. Podsumowanie
Czy tutoring jest idealną metodą pracy i czy zawsze przynosi spodziewane efekty? Przyznam się szczerze, że jeszcze nie wiem, gdyż jestem na początku tej drogi. Wiem jednak, że nie ma metody idealnej. To co pozwala mi wierzyć w skuteczność tutoringu, to możliwość rozmowy z osobą, którą się szanuje i akceptuje. To jedna z najbardziej ludzkich metod pracy z uczniem. „Widzimy ucznia takim, jakim jest, i mu o tym mówimy. On też może zobaczyć w nas człowieka, z naszymi wadami i zaletami. Tutoring zakłada dobrowolność po obu stronach i daje uczniowi wolność, która czasem bywa ryzykowna. Humanizm tej metody sprawia jednak, że ona się po prostu opłaca.” (5b).
5. Literatura:
1) Publikacje :
a) Elżbiety Nerwińskiej „ Tutoring szansą dla ucznia, nauczyciela i systemu”
b) Jarosława Traczyńskiego „Kim jest (mógłby być...) tutor w polskiej szkole?”
c) Sławomira Krzychały „Tutoring wzmacniający nauczycieli jako zespół)”
d) Mariusz Budzyński, Piotr Czekierda, Jarosław Traczyński, Zbigniew Zalewski, Agnieszka Zembrzuska „ Wprowadzenie od redaktorów”
które znaleźć można w książce „ Tutoring w szkole” pod redakcją M. Budzyńskiego, P. Czekierdy, J. Traczyńskiego, Z. Zalewskiego, A. Zembrzuskiej, wydanej przez Towarzystwo Edukacji Otwartej, Wrocław 2009
2) Fragmenty książki Keith’a Toppinga „Tutoring, czyli wzajemne wspieranie się w nauce”, CODN, Warszawa pobranej ze strony http://www.ibe.unesco.org/fileadmin/user_upload/Publications/Educational_Practices/EdPractices_5pol.pdf
3) Publikacje:
a) Małgorzaty Gołębiowskiej „ Gimnazjum jako miejsce wszechstronnego rozwoju ucznia?”
b) Anny Witkowskiej-Tomaszewska „Czym jest tutoring?”
będących częścią książki: „ Tutoring metoda zarządzania talentami” wydanej przez Wyższą Szkołę Pedagogiczną TWP w Warszawie, Warszawa 2011
4) Strona internetowa: http://www.tutoring.pl/strefa-wiedzy/tutoring/kto-to-jest.
5) Strona internetowa gazety.pl oddział Wrocław
a) http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,6036135,Tutoring_trzech_wychowawcow_w_jednej_klasie.html;
b) http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,8486155,Tutoring_to_jest_taki_pretekst_zeby sie_spotkac.html;
c) http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,8458803,Jak_zmienic_szkole__by_lepiej_uczyla_i_byla_przyjazna.html
6) Karolina Tersa - „Z czym zmaga się dzisiejszy nauczyciel? Rozważania na temat edukacji nauczycieli w Polsce – na marginesie dyskusji o stanie kształcenia integracyjnego”- monografia pobrana ze strony http://www.monografie.pl/glownavspol/monografie_2009tV/artykuly/219_pdfsam_w_krengu_niepelnosprawnosci_tom%20V.pdf