SCENARIUSZ
ZAWSZE MOŻNA ZACZĄĆ WSZYSTKO OD POCZĄTKU
I.
Pomiędzy scenami „Trudno nie wierzyć w nic” Raz, Dwa, Trzy
Na scenę wchodzi Puchatek, niesie baryłkę stawia ją i nakleja napis „Baryłeczka dla Kłapouchego”, rozgląda się za osiołkiem, zostawia baryłkę, odchodzi. Czarne postacie podbiegają do baryłki, czytają na głos napis sprawdzają zawartość, krzywią się, wylewają miód, wsadzają do baryłki narkotyki, zacierają ręce, znikają.
II.
Wchodzą zwierzątka.
PUCHATEK: Tak sobie myślę i myślę, i ot, co pomyślałem... Pomyślałem sobie o Kłapouchym.
PROSIACZEK: A co o Kłapouchym?
PUCHATEK: A to, że z drzew lecą liście, a jak z drzew lecą liście, to znaczy...
TYGRYS: To znaczy, że zaraz spadną i będą leżały pod drzewami! Bo chyba nie wlecą na górę?...
SOWA: Oczywiście, że jak spadną, to będą pod drzewami. Ale przecież to nie jest o Kłapouchym.
PUCHATEK: Jest, bo jak spadną liście, to zacznie spadać śnieg...
SOWA: „Padać”, i co z tego?
MALEŃSTWO: Ja wiem, ulepimy Kłapouchemu bałwana!
PUCHATEK: Nie przerywaj, pomyślałem, że nadchodzi zima, a biedny Kłapounio nie ma gdzie mieszkać. I nie ma gdzie schować baryłeczki, którą mu podarowałem...
KRÓLIK: Przecież nigdy nie narzekał!
PUCHATEK: Ty masz dom, Króliku, i ty, Prosiaczku, i Sowa ma dom, i Kangurzyca – wszyscy maja domy czy coś w tym rodzaju. Tylko biedny Kłapounio nie ma domu. Co prawda ma baryłeczkę, ale...Więc tak sobie pomyślałem: „Zbudujemy mu dom”.
PROSIACZEK: To jest wspaniała myśl, Puchatku. A gdzie go zbudujemy?
PUCHATEK: Zbudujemy go tutaj, tuż pod laskiem osłoniętym od wiatru, bo tutaj o tym sobie pomyślałem.
Wychodzą po dom, wchodzi zmarznięty Kłapouchy
III.
KŁAPOUCHY: Brrr... jaki zimny wiaterek! Idzie zima! A ja nie mam swojej chatki! Nie mieszkam! Zresztą, nie każdy może mieć własną chatkę. Może są tacy, którzy zmartwiliby się, gdybym zamarzł, ale oni zamiast mózgów maja tylko szary puch, który przez pomyłkę został wdmuchnięty w ich głowy. Oni po prostu nie myślą. I jeśli zacznie padać śnieg i będzie padał przez sześć tygodni, to może któreś z nich sobie pomyśli: „Kłapouchemu nie jest chyba za gorąco o trzeciej nad ranem”. I wtedy okaże się, co się stało. I będzie im żal.
Kłapouchy znajduje baryłkę, podnosi ją i odchodzi, w tym momencie przyjaciele wnoszą dom i zawracają Kłapouchego
IV.
TYGRYS: Jak się masz, Kłapouchy?
KŁAPOUCHY: Jak groch przy drodze.
KRÓLIK: To jest dom dla ciebie... Od nas, od przyjaciół!
KŁAPOUCHY: Co? Niemożliwe!
SOWA: To jest twoja nowa chatka. Tylko nie zapominaj o nas, o przyjaciołach. Twoja chatka to nie tylko dach, okno, korytko, to MY!
KŁAPOUCHY: Ja nigdy nie zapominam, to wy ze mną nie rozmawiacie. Będzie już siedemnaście dni w przyszły piątek, odkąd nie zamieniłem z nikim ani słowa.
PROSIACZEK: Na pewno nie siedemnaście...
KŁAPOUCHY: W przyszły piątek.
TYGRYS: A dziś jest sobota, więc to by było jedenaście dni, a ja sam byłem tutaj tydzień temu.
KŁAPOUCHY: Ale nie dla pogawędki. Powiedziałeś tylko: „Jak się masz?” Taka rozmowa do niczego nie prowadzi.
PUCHATEK: To twoja wina, Kłapouchy, to tyś nigdy nie odwiedził nikogo z nas. Sterczysz ciągle w tym odludnym kącie lasu i czekasz, żeby kto przyszedł do ciebie. Czemu ty nie odwiedzisz kogoś z nas czasami?
KŁAPOUCHY: Może jest w tym trochę racji. Zaniedbywałem was. Muszę więcej się ruszać, więcej bywać.
KRÓLIK: Słusznie, Kłapouszku, wpadnij do kogoś z nas, gdy będzie ci smutno. Nie zapomnij o nas, siedząc w swoim domu.
KŁAPOUCHY: A jeśli ktokolwiek powie od progu „Do licha, to Kłapouchy!” – mogę zawsze wypaść z powrotem.
WSZYSCY: A to są małe prezenty od nas. Teraz masz prawdziwy dom! dają prezenty
PUCHATEK: I od dziś będziesz miał gdzie trzymać baryłeczkę.
KŁAPOUCHY: Słusznie, teraz mam dom. W domu będzie stała baryłeczka od Kubusia.
V.
Kłapouchy raczy się zawartością baryłki.
KUBUŚ: Dzień dobry, Kłapouniu.
KŁAPOUCHY: Dzień dobry, jeśli ten dzień godzi się nazwać dobrym. O czym wątpię.
KUBUŚ: Dlaczego, co się stało?
KŁAPOUCHY: Nic, nie wszyscy mogą i któryś z nas tez nie może. I w tym cała rzecz.
KUBUŚ: Czego nie może? Co masz na myśli?
KŁAPOUCHY: Radość, śpiew...
Muzyka „Nie ma zabawy” T Love
Bohaterowie podchodzą na tle muzyk, stukają zachęcają Kłapouchego do kontaktu osiołek odmawia, czarne postaci zabierają prezenty, dom,. na końcu zabierają postać Kłapouchego(„kłapouchowość”), otaczają go murem
VI.
KŁAPOUCHY: Ratunku, ratunku!
PROSIACZEK: Kim jesteś?
KŁAPOUCHY: To ja, Kłapouchy, wasz..., wasz... p r z y j a c i e l.
KRÓLIK: Nie jesteś Kłapouszkiem, znam go dobrze, nie jesteś nim.
TYGRYS: Może to jakiś krewny Kłapouchego. Wydaje mi się, że mówi jego głosem.
MALEŃSTWO: Może to sam głos?
SOWA: Niemożliwe, albo to nie jest głos Kłapouchego, albo to jest Kłapouchy. Kłapouchy i jego głos nigdy się nie rozstają!
KŁAPOUCHY: To ja!
PUCHATEK: Po co chowasz się za tym murkiem, głosie Kłapouchego?
KŁAPOUCHY: Nie chowam się, ten murek mnie chowa. Nie wiem, skąd się tu wziął i nie wiem, gdzie jest moja kłapouchowość. Nie ma jej czasem po tamtej stronie?
PROSIACZEK: Kłapouchowość ma na całym świecie tylko Kłapouchy, jeśli ci zginęła, to znaczy, że ją miałeś, to znaczy, że jesteś Kłapouchym, głosie Kłapouchego!
PUCHATEK: Jeśli jesteś Kłapouchym, to ci pomożemy, bo my jesteśmy przyjaciółmi Kłapouchego. Musisz tylko wyjść zza murka.
KŁAPOUCHY: Nie potrafię!
TYGRYS: To niech murek wyjdzie zza ciebie!
SOWA: Nie wyjdzie, murki nigdy same nie wychodzą.
KRÓLIK: Musisz nam zaufać, skacz, to wcale nie jest trudne. Ja ciągle skaczę!
WSZYSCY: Skacz, skacz!
Skoczył na ziemię, wstaje, otrzepuje się, znajduje kartkę.
KŁAPOUCHY: Co to?
TYGRYS: To twoja kłapouchowość. Znalazła się. Znowu jesteś Kłapouchym.
PUCHATEK: Jeśli to jest Kłapouchy, to my jesteśmy jego przyjaciółmi. Trzeba odbudować dom Kłapouchego!
SOWA: Zawsze można wszystko zacząć od początku!
Wnoszą dom. Muzyka „Nie poddaj się” - Myslowitz