Posłuchajcie moi mili bajki o Antonim....
Calutka rodzina kłopot z Antkiem mila, bo syneczek mały straszny był niejadek.
Prosiła go mama, babcia za nim wolała:
- Jak cię rano zaprowadzę do przedszkola wszystkie dzieci będą się z ciebie śmiały - że jesteś chudy
i okropnie mały.
A w przedszkolu choć Antkowi od głodu w brzuszku burczało – śniadanie na stole zawsze zostawało.
Gdy do sali pani Wioleta z obiadem wchodziła nasz mały Antoś wielkie łzy ronił i przed obiadem
zaciekle się bronił.
- Co z niego wyrośnie powtarzał wciąż tata ....a pani Małgosia go pocieszała :
- może poprawi się do nadchodzącego lata!
I tak od rana, aż do wieczora calutka rodzinka chuchała , dmuchała na chudziutkiego synka.
Bali się o jego zdrowie, wygląd i siły ...bo maluchy w grupie już duże były. Roczek w przedszkolu
dawno przeminął, a nasz niejadek wciąż wielką był chudziną i z ledwością kredki w rączkach trzymał.
Mama płakała z żalem nad wyglądem synka :
- Jak długo jeszcze pożyje ta nasza chudzinka!
Tata się smucił – w końcu Antosia trzeba oddać na leczenie! Bo synek zdrowy to było rodziny wielkie
marzenie.
Ostatnią deską ratunku okazał się pomysł wspaniały – panie z przedszkola długo nad tym dumały.
Trzeba Antosia do jedzenia zmobilizować , tylko potrzeba sprytu wielkiego do kuchni zaprosić Antka
małego!. A tam szefowa pani Marynia już coś zaradzi i w wielkiej kuchni czary odprawi. Gdy Antoś
zgodził się odwiedzić kuchnię – zaczarowaną krainę - w której przyjemny zapach od rana płynie,
coś w nim dziwnego się zadziało! ............, dawne mrowienie w brzuchu się odezwało! Pani Marynia
zaproponowała, że zrobi pyszny obiadek...... a Antoś mały dosypywać maił swoje ulubione
przyprawy. Razem do garnka wrzucali to co Antkowi się podobało : marchewkę – piękną
pomarańczową panienkę, ziemniaczka grubego , fasolkę szparagową tę żółtą i tę zieloną, ogórka
smukłego i na sam koniec odrobinę groszku zielonego.
Gdy pyszne danie na kuchni się gotowało nasz mały Antek z panią Marynią wszystko razem
pozmywali i na dalszą współpracę się umawiali.
Od tej pory nasza mały niejadek zjadał zawsze swój cały obiadek !
I cieszy się mama z synka, że jest zdrowy i już nie chudzinka. Wprawdzie Antoś tuszą nie grzeszy
ale jak wszystkie dzieci dzieciństwem spędzonym w przedszkolu ogromnie się cieszy.
Koniec
Opracowała : Małgorzata Fedorowska
Grypa maluszków ( 3 latki)