Już nic nie wiadomo
w przesmyku
miedzy ciszą a powietrzem
gdzie wir światła
wcina się
w trzewia mroku
i już nie wiadomo
co tak świeci
nad horyzontem
przedmiotów
kłębiących we fragmentach
wyobraźni
w dalekim odludziu
przywiędniętym przez gwiazdę
wieczorną
zasięgiem ręki