Tak jakby cisza
na wstępie
w jakimś zamroczeniu
nadawała ton ekspresji
szczytowania
cienistych bazyliszków
w dusze klęczących
z niedoszłego raju
namydlając drżąco
ufne spojrzenia
kruszące się w sobie
pod zbyt mocnym
dotknięciem
intymnych stworów
wychodzących z orderami
przed wiaduktem
niespóźnionych
z ciemnej więzi
w krainę umarłych