Publikacja, którą chcę przybliżyć dotyczy zjawiska sieroctwa społecznego w Polsce. Autorką tekstu Sieroctwo społeczne – dzieciństwo w placówce opiekuńczo-wychowawczej jest prof. dr hab. Bożenia Matyjas, która pełni funkcję kierownika Katedry Pedagogiki Społecznej na Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach. Jest ona również autorką takich opracowań jak: Dzieciństwo w kryzysie: etiologia zjawiska, Postawy moralno-społeczne wychowanków domów dziecka, Dzieciństwo w rodzinie bezrobotnych w środowisku małego miasta, Orientacje i kierunki w pedagogice współczesnej, Aktywność kulturalna dzieci i młodzieży w teorii i praktyce, czy Rodzina i jej wspomaganie.
Sieroctwo społeczne – dzieciństwo w placówce opiekuńczo-wychowawczej zostało opublikowane w książce pt. Pedagogika opiekuńczo-wychowawcza. Przeszłość-teraźniejszość-przyszłość, której redaktorkami są Elżbieta Jundziłł i Róża Pawłowska, a wydana została przez wydawnictwo Harmonia w 2008 roku. Jest to pozycja niezwykle wartościowa, ponieważ stanowi kompendium wiedzy z zakresu pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej, a autorami tekstów są wybitni specjaliści.
Tekst ten ma bardzo przemyślaną strukturę. Choć nie jest podzielony na części można je wyróżnić: prawodawstwo, specyfika domu dziecka, wychowankowie Domu Dziecka, wychowankowie domu dziecka, jakość życia w placówce obejmująca sytuację szkolną wychowanków, sytuację rodzinna, czas wolny i życie kulturalne wychowanków, oraz pracę domu dziecka na rzecz reintegracji rodziny.
W pierwszej części artykułu czytelnik ma okazję zapoznać się z obowiązującymi przepisami dotyczącymi placówek opiekuńczo-wychowawczych oraz sposobu ich zdefiniowania i charakteru działalności i organizację oraz jaką pozycję placówki te zajmują w całym systemie oświatowo-wychowawczym. Tak, więc możemy przeczytać, ze dom dziecka to „najbardziej masowa placówka opieki całkowitej” i pobyt dziecka w niej „powinien mieć charakter przejściowy”. Do zadań domu dziecka należą między innymi organizowanie dla wychowanków odpowiednich form opieki w środowisku, grup usamodzielniających, oraz umożliwienie kontaktu z rodzinami zaprzyjaźnionymi i biologicznymi, które wspierają działania wychowawcze jednostki. Oprócz działań, które mają na celu przygotowanie do dorosłego życia domy dziecka winny zapewniać opiekę i dostęp do nauki. Na tych dwóch ostatnich obowiązkach ośrodki te skupiają się jednak najbardziej. Z jednej strony są one łatwe do zapewnienia, z drugiej zaś niemożliwe jest osiągnięcie tego co daje dziecku rodzina w sztuczny sposób – czyli poza rodziną. O czym świadczy występowanie różnych zaburzeń jak np. choroba sieroca. Trudno jest zachować indywidualność w tak dobrze zaprogramowanym na masowość i poszanowanie życia zbiorowego miejscu. Nie możliwa jest zatem nauka ról społecznych związanych z wiekiem i płcią a w szczególności ról rodzinnych: syna, córki -matki, ojca, brata-siostry, wnuka-dziadka.
W dalszej części tekstu przytoczone czytelnikowi są sylwetki wychowanków domu dziecka. W przeważającej części są to sieroty społeczne, ponieważ posiadają one rodziny niewydolne wychowawczo. B. Matyjas zwraca szczególną uwagę na kwestie stygmatyzowania dzieci wychowujących się w tego typu ośrodkach, pisze o zadomowionej kategorii społecznej jaką są „dzieci z domu dziecka”, ta etykieta jest synonimem bycia gorszym, „dzieckiem lumpów”, złego ucznia „głupi matoł”. Wychowankowie domu dziecka nie akceptują swego pobytu w placówce, rozłąkę z domem traktują, jako okres przejściowy i tymczasowy, czują się opuszczone przez rodzinę i odczuwają wstyd z powodu inności swojej sytuacji. W dorastaniu i dojrzewanie do życia społecznego nie pomagają im wyniesiony z domu negatywny stosunek do świata, gorycz i nieufność a przede wszystkim niezaspokojona potrzeba bliskich kontaktów, bezpieczeństwa.
Jakość życia w rodzinie łączy się nierozerwalnie, z jakością jego rozwoju. W placówce o jakości możemy mówić w kontekście rodzaju lokum (jego zagęszczenia, dyspozycyjności, położeniu, wyposażeniu czyli o komforcie przebywania). Bardzo dużą rolę odgrywa tu osoba wychowawcy jego nastawienie do pracy, sposoby organizacji czasu wolnego i wsparcie, którego udziela. Oderwanie dziecka od znanego mu środowiska – domu rodzinnego, skutkuje oprócz zmiany zachowania – dziecko staje się apatyczne, również pogorszenie ocen. Bardzo niewielu wychowanków ma możliwość podjęcia nauki na studiach wyższych czy choćby uczęszczania do liceum. Wychowawcy twierdzą, że ich podopieczni realizują swoją karierę szkolną na granicy swoich możliwości a osiągają przy tym średnią na poziomie 3,00-3,60. Powstaje wiec ogromna przepaść szczególnie teraz w czasach, w których wykształcenie dzieci jest priorytetem. Sytuacja rodzinna jest hamulcem dla prawidłowego rozwoju intelektualnego dzieci oraz rozwijania ich możliwości edukacyjnych.
Czas wolny i życiem kulturalne wychowanków to również jedna z kategorii jakości życia w domu dziecka. I choć możemy wyróżnić funkcje czasu wolnego odpowiadające potrzebom psychicznym dzieci to nadal odarte są z kształtowania ról społecznych. Wychowawcy upatrują dużą możliwość kształtowania prawidłowych postaw, poglądów, przekonań, wartości i zasad współżycia społecznego w trakcje wycieczek które są odmianą szarej rzeczywistości, dostarczają wielu wrażeń i satysfakcji.
W ostatniej części autorka zawraca uwagę na prace domu dziecka na rzecz reintegracji rodziny. Proces ten odbywa się na wielu poziomach i polega na informowaniu, nawiązywaniu i podtrzymywaniu kontaktu. Sukcesem jest przywrócenie dziecka rodzinie, aby to się stało musza być spełnione następujące warunki: poprawa sytuacji materialnej, uregulowanie kwestii prawnych i wyeliminowanie patologii.
Wzrastająca liczba rodzin dysfunkcyjnych pozwala domniemywać, iż domy dziecka, choć nieakceptowane będą istniały dalej. Poprawić los jego wychowanków można odformalizowanie i poprawę atmosfery oraz prowadzenie opieki przez dwoje ściśle współpracujących ze sobą wychowawców : kobietę i mężczyznę, tak by w choć mały stopniu odtworzyć warunki panujące w rodzinie. Dobra alternatywą jest tworzenie rodzinnych domów dziecka.
Niezależnie od zmieniających się przepisów prawnych dom dziecka to miejsce, którego podstawowym zadaniem jest opieka nad dzieckiem i wychowanie przez 24 godziny 7 dni w tygodniu do czasu aż dziecko powróci do rodziny bądź znajdzie się w rodzinie przysposabiającej. Niemożliwe jest, bowiem osiągnięcie takie stanu socjalizacji, jaki zapewnia rodzina. To w kochającym domu rodzinnym dziecko poznaje, czym jest miłość, szacunek, dobro i zło, wsparcie i zaufanie. Pomimo wszystkich oddziaływań, które prowadzi dom dziecka nigdy nie osiągnie tego, co daje rodzinna, bez względu na ilość zajęć socjalizacyjnych, korekcyjnych, kompensacyjnych, logopedycznych, resocjalizacyjnych, terapeutycznych i rekompensujący brak wychowania w rodzinie.
Zakończenie tego tekstu to niezwykle trafne podsumowanie, będące poniekąd radą dla wszystkich którzy mają wpływ na to jak wygląda życie w placówce.: „Współczesny dom dziecka powinien być takim miejscem, które stworzy ciepło domu rodzinnego, w którym wychowanek ten przyjazny dom poczuje, w którym nie tylko zaspokaja się podstawowe potrzeby materialne dziecka, lecz także leczy, rehabilituje, kompensuje i resocjalizuje. A przede wszystkim wspiera się dziecko w każdym kroku i w każdej sekundzie jego życie i nigdy nie pozostawia się go samemu sobie.”
Moim zdaniem autorka poruszyła i niezwykle trafnie omówiła wszystkie istotne kwestie związane z losem wychowanków domów dziecka i przyczynami, dlaczego możemy w tym kontekście mówić o sieroctwie społecznym, a raczej, dlaczego zwłaszcza w tym kontekście powinniśmy mówić o nim. Spostrzeżenia, którymi podzieliła się w podsumowaniu są zaś niezwykle trafnymi wskazówkami dla wszystkich pedagogów pracujących z dziećmi.