Kilka lat się nad tym głowię,
daję słowo, jestem szczery.
Może z Was ktoś mi odpowie:
Po co w końcu są rowery?
Może po to, by radośnie
koła w berka się bawiły?
Albo po to, by nieznośnie
i uparcie się śledziły?
Kiedy jadę na rowerze
o kolarce sobie marzę,
tata też swój rower bierze,
dalej już jedziemy razem.
Uśmiechamy się do siebie,
cztery kółka jadą zgodnie.
- Tato, dumny jestem z ciebie,
jechać z ojcem dziś jest modnie.
Po to przecież są rowery,
żeby synek razem z tatą
mogli jeździć na spacery
całą wiosnę, całe lato!