X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 20753
Przesłano:
Dział: Przedszkole

Bajka o dwóch królestwach

BAJKA O DWÓCH KRÓLESTWACH
NARRATOR:
Dawno temu, dawno temu gdy nie było internetu, ipodów, zboxa jeszcze,
w magicznych krainach żyły elfy, królewny, smoki, wieszcze.
Tak więc za siedmioma górami, za lasami siedmioma,
Leżała kraina na dwa królestwa podzielona.
Pierwsze z owych królestw, Czyścioszkowem zwane,
Było przez wędrowne elfy szczególnie uwielbiane.

ELFY: (pojawiają się elfy ubrane na kolorowo i śpiewają)
Przybyliśmy tu na wczasy,
Piękne wzgórza, łąki, lasy.
Choć wakacje już mijają,
Nasze myśli tu zostają,
Przyjedziemy tu za rok,
Do Czyścioszków hejże, hop!

NARRATOR:
Zacny władca rządził tą wspaniałą krainą,
Król Kleofas, bo tak go zwali, żył wraz z żoną Irminą. (na scenie pojawiają się król i królowa)
Mieli także córkę, Helenkę przecudną, (wchodzi córka)
Której serce jednak zdobyć było trudno.
Bo królewna choć dobra i ułożona,
Książętami przystojnymi była nieco znudzona.

KRÓLOWA IRMINA:
Helenko, młodzieńców tylu u nas bywa,
czemu ciągle wszystkich zbywasz?

KRÓLEWNA HELENKA:
Ależ mamo, moje serce miłości szuka,
a przy żadnym z tych książąt szybciej nie puka.

KRÓL KLEOFAS:
Już czas ci za mąż iść,
a nie na jawie tylko śnić.
Córko moja najmilsza, jedyna...
(krzyczy) ...bo w końcu trafisz na jakiegoś kretyna! (Helenka opuszcza głowę)

KRÓLOWA IRMINA:
Kleofasie, nie tak ostro, ładniej się wyrażaj,
Chyba nie chcesz przypominać naszego sąsiada!

NARRATOR:
Sąsiednie królestwo przez Brudnostwory zamieszkiwane,
Było z innego powodu chętnie odwiedzane.
Tam nad Brudną rzeką Brudnołapy król panował,
co córkę Brudnoszyję i syna Brudnouszka wychował.
Król poza dziećmi swymi kochał także huczne bale,
Na które ni sił ni pieniędzy nie szczędził wcale.
Z najdalszych krain księżniczki i książęta się zjeżdżali,
Którzy tańczyli, śpiewali i tłuste potrawy jadali.

KRÓLEWNA BRUDNOSZYJA:
Dziś tatko kochany czcimy świętego baranka,
upieczmy ich dużo i bawmy się do białego ranka!

KRÓL BRUDNOŁAPY:
Ależ córko, baranka czciliśmy tydzień temu,
hm... jednego nawet zjadłem samemu.
Ach co tam, mam dziś gest!
Na świętowanie każdy powód dobry jest!

NARRATOR:
Jednak skutkiem tych uczt i swawoli,
był tak wielki bałagan, że aż głowa boli!
Bo dla Brudnostworów - leniwych z natury,
Porządki, sprzątanie to istne tortury!

KRÓL BRUDNOŁAPY:
Kto ma wywieźć te tony śmieci?
(po namyśle) Wiem! Trzeba was ożenić miłe dzieci.

KRÓLEWICZ BRUDNOUSZY:
A gdybym ja się ożenił z piękną Helenką
już by Czyścioszki były naszą wyręką!

KRÓL BRUDNOŁAPY:
Pomysł choć nawet niegłupi,
to Helenka go nie kupi.
Do nas na bale nie przychodzi,
bo jej nasz brud ponoć bardzo szkodzi!
(cała trójka się śmieje)

KRÓLEWICZ BRUDNOUSZY:
(wzdycha) Trzeba by ją siłą wziąć - trudna rada...

KRÓLEWNA BRUDNOSZYJA:
Papciu! Może wezwiesz na pomoc tego gada!
Ma trzy głowy i długie ręce,
niech ją porwie! Do niczego nie nadaje się więcej.

KRÓLEWICZ BRUDNOUSZY:
No to problem mamy z głowy.
Chodźmy tańczyć, a brat niech idzie na łowy!

NARRATOR:
Król Brudnołapy miał jeszcze jednego syna,
którego wstydziła się cała królewska rodzina.
Królewicz był zaklęty w cudzej skórze,
bo nie chciał jak inni być brudny dłużej.


ZŁA CZAROWNICA: (rzuca zaklęcie w stronę kniei)
Ty problemy ciągle stwarzasz,
Brudnostworzy lud obrażasz,
Czystym ci się być zachciało?!
Chyba ci się w głowie poprzewracało!
Teraz strach siał będziesz z każdym krokiem,
i za karę zostań...SMOKIEM!
(czarownica znika, a po chwili z kniei wychodzi smutny smok)

SMOK:
Ile można brudnym być?
Przecież tak nie można żyć!
Tkwię w tej jamie tyle lat,
sam, ohydny, smutny gad!
(smok przystaje, nasłuchuje)

POSŁANIEC KRÓLA BRUDNOŁAPEGO:
Przybywam z misją od króla samego,
który osobiście nie chce oglądać oblicza twego.
Król żąda byś do Czyścioszkowa poleciał czym prędzej,
i wolność odebrał królewnie pięknej.
Jeśli zadania powierzonego nie wykonasz,
to z rąk króla pewnie skonasz.

SMOK:
Ja mam porwać niewinne dziewcze?!
To mi niedolę los zgotował jeszcze!

NARRATOR:
Tymczasem w sąsiedztwie casting ogłoszono,
czyją Helenka ma zostać żoną.
(Helenka siedzi na honorowym miejscu, koło niej chichoczące służące, a przed nią po kolei stają książęta)

SŁUŻĄCA I: (do ucha królewny)
Helenko, ten wygląda na zadbanego,
może trafiłaś na bardzo bogatego.

HELENKA: (do księcia)
Niech pan powie nam słów o sobie parę.

KSIĄŻE I:
Cóż... strój mam szyty na miarę,
żel na włosach z miodu pszczelego,
koronę ze złota szczerego,
i zabiorę cię na wczasy
nawet w tropikalne lasy!

SŁUŻĄCA II:
Panienko, ten jest niczego sobie,
ładnie by wyglądał przy Tobie.

KSIĄŻE II:
Nie będę się chwalił, bo to przecież wiadomo,
że takiego przystojniaka jak ja jeszcze nie znaleziono.
I muskuły mam jak kamień,
i serce złamałem niejednej damie,
a już zwierciadło na ścianie
zaczęło mówić do mnie "kochanie"!

SŁUŻĄCA I:
No nie wiem, a może ten po prawej?
On chyba wygląda najciekawiej.

KSIĄŻE III:
Nie szukam byle jakiej żony,
gdyż jestem świetnie wykształcony,
jestem bardzo muzykalny,
a mój strój jest oryginalny,
i na mą zbroję mogę przysiąc,
że smoków zabiłem chyba z tysiąc!

SŁUŻĄCA II:
Hm a ten z tyłu co stoi?
W tej ładnej, a skromnej zbroi?

KSIĄŻE IV:
No, no, zamek fajny, spoko, spoko,
wieżę macie nawet wysoką,
arrasy na ścianach pierwsza klasa,
i pewnie pełna królewska kasa?
Oj urządzę się tu pięknie,
a i królewnę wezmę chętnie!

KRÓLEWNA HELENKA:
Nie! Nie! I nie raz ostatni!
Ten tylko marzy o życiu dostatnim!
A cała reszta? - Zarozumiali!
Jakby się w sobie sami zakochali!
Gdzie jest ten dobry, wrażliwy,
który byłby naprawdę uczciwy?
Uroda i bogactwo nie ma znaczenia,
kiedy serce jest z kamienia!

NARRATOR:
Nagle do komnaty dobra wróżka wpada
i szczęście królewnie wielkie zapowiada.

DOBRA WRÓŻKA:
Ach Helenko, nie smuć się miła,
znajdziesz męża o jakim marzyłaś!
Niebawem ktoś zawita w Twoje progi,
kto choć z wyglądu jest bardzo srogi
i w zaklęciu okrutnym trwa,
w jego duszy piękna muzyka gra.

HELENKA:
Ale jak go poznam wróżko kochana?

DOBRA WRÓŻKA:
Gdy ciepło w sercu poczujesz sama...
(wróżka znika, królewna wychodzi)

NARRATOR:
Z tej radości królewna na spacer się wybrała,
lecz cóż to, rzecz straszna ją nagle spotkała.
Z gąszczu wyłania się smok,
i wlepia w Helenkę posępny swój wzrok.
Chwilę się jakby wahając,
stwór przemawia ciężko wzdychając.

SMOK:
Nie pożrę cię, nie masz się czego lękać,
lecz pójdziesz ze mną królewno piękna.

NARRATOR:
I stało się jasne, że na kwiecistej polanie,
miało miejsce prawdziwe porwanie.
Tą sytuację królowa dostrzegła,
i po męża swego wnet pobiegła.

KRÓLOWA IRMINA:
Kleofasie! Córka nasza ukochana,
przez stwora Bóg wie gdzie porwana!

KRÓL KLEOFAS:
Poszukiwania rozpocząć zaraz każę!
Gadzina nas popamięta! Straże!

KRÓLEWNA HELENKA:
Skoro nie pożresz mnie na śniadanie,
powiedz smoku po co to porwanie?

SMOK:
Królewicz Brudnouszy jest w Tobie zakochany,
i ma względem Ciebie zaręczynowe plany.

KRÓLEWNA HELENKA:
Jak to?! Mam wyjść za szaleńca,
który mnie ZMUSZA do małżeństwa?!
Ach ja nieszczęsna, pogrążę się w rozpaczy,
czy miłość wzajemna nic w tym świecie nie znaczy?
(królewna wybucha płaczem)

SMOK:
Żal mi się ciebie zrobiło, maleńka ptaszyno,
jak można rządzić tak dobrą dziewczyną?
Trudno, choć czeka mnie pewna zagłada,
Puszczam Cię wolno! Na nic i tak się już nie nadam.

NARRATOR:
Gdy smocza łza na ziemię spływa,
serce królewny jakby odżywa,
po chwili do stwora przystępuje
i smoczy policzek delikatnie całuje.
A tu nagle, nie do wiary!
Dziewczęcy dotyk odwraca czary!
Przestało działać złe zaklęcie,
i smok znów jest... KSIĘCIEM!
Kiedy tych dwoje rzuca się sobie w ramiona,
wtem publiczność zjawia się zdziwiona.
(na scenę wkraczają król Kleofas, królowa Irmina, Król Brudnołapy, królewna Brudnoszyja, królewicz Brudnouszy)

(Wyskakują elfy przed ww. postacie i adresują swoją wypowiedź do dzieci z widowni)

ELFY:
A teraz pytanie do Was maluchy bystre,
czy wolicie być brudne czy jednak czyste?

(przed publiczność wychodzi królewna Brudnoszyja)
Czy lubicie królewnę Brudnoszyję,
co ni rączek ni szyi nie myje?

(przed publiczność wychodzi Helenka)
Czy może Helenka jest przez was lubiana,
co prysznic bierze i jest zadbana?

I ELF: (do Brudnoszyi)
Czarne ręce, czarna szyja,
skunksem jesteś moja miła.
Lepiej szukaj w kniei węża,
bo nie znajdziesz nigdzie męża!
(królewna ogląda swoje ręce i się dziwi)
(obie królewny znikają za elfami)
Inny przykład jeszcze wam podamy,
teraz niech się wypowiedzą nasze małe damy.

(przed publiczność wychodzi królewicz Brudnouszy)
Czy królewicz co brudne ma stopy i uszy,
serca wasze umiał poruszyć?

(przed publiczność wychodzi książę -smok)
Czy to smoczy książę Was zachwycił,
co smrodem i brudem tak bardzo się brzydził?

II ELF:
Czemu uszu swych nie myjesz miły,
czyżby waciki ci się już skończyły?
I stopu twoje fiołkami nie pachną,
zaraz tu chyba wszystkie dzieci zasną!
(królewicz dłubie w uchu, wyjmuje palec i się dziwi)
(obaj znikają za elfami)
A teraz do Was należy decyzja małe Dziubaski,
czy chcecie być jak czyścioszki czy jak brudaski!
(elfy znikają, a zostają król Kleofas, królowa Irmina, Helenka, smoczy królewicz, król Brudnołapy, Brudnouszek, Brudnoszyja)

KRÓLEWNA BRUDNOSZYJA:
Papciu ja jednak bym chciała iśc do kąpieli,
a może znajdę męża do przyszłej niedzieli.

KRÓLEWICZ BRUDNOUSZY:
Ojcze, ja chcę być jednak czysty,
że myć się trzeba jest oczywistym.
KRÓL BRUDNOŁAPY:
Dzieci moje kochane
ja też coś zauważyłem
i nie ma się co dziwić
czysty człowiek jest bardziej szczęśliwy.

Autor: Renata Zemło
Miejskie Przedszkole w Krośniewicach

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.