Gorąco polecam artykuł: "Wpływ dogoterapii na funkcjonowanie osób głęboko upośledzonych umysłowo", autor: Dorota Migdalska
Silne oddziaływanie zwierząt na człowieka jest widoczne od najdawniejszych czasów. Już w średniowieczu ludzie doceniali nie tylko ich wartości użyteczne (mięso, skóry, mleko), ale chętnie dzielili się swoim pożywieniem czy posłaniem z pozoru mało pożytecznymi stworzeniami. Przykładem może być pies. Obecne czasy dają możliwość obserwowania niesamowitych skrajności pod względem traktowania zwierząt. Widzimy ubrane w piękne, markowe ciuchy, miniaturowe pieski mieszczące się w małej torebce, noszone przez swoje panie nawet do kin czy teatru, poprzez pomagające niewidomym psy przewodniki, aż do wychudzonych bezpańskich błąkających się po ulicach w poszukiwaniu jedzenia. Jest jednak coś co łączy je wszystkie – miłość do człowieka. Jest to dla tych istot błogosławieństwo, które jednocześnie może stać się przekleństwem. Dla ludzi wierność psa (nazywanego najlepszym przyjacielem człowieka), jest prawdziwym darem i czasem jedyną możliwością do stworzenia prawdziwych przyjacielskich relacji. Poza tym nasz czworonożny przyjaciel nie odejdzie do młodszej, ani nie wróci pijany... Jest jeszcze jeden istotny, pozytywny aspekt wspólnej koegzystencji. Wiadomym powszechnie faktem jest to, że miłość "przenosi góry". Tu chciałabym szczególną uwagę poświęcić dogoterapii, która powiększa grono swoich zwolenników poprzez widoczne efekty. Pani Dorota Migdalska w artykule: "Wpływ dogoterapii na funkcjonowanie osób głęboko upośledzonych umysłowo", przedstawia swoje własne doświadczenia i odczucia po tych zajęciach. Przedstawia widoczne zmiany w zachowaniu pacjentów i ich rozwoju poprzez kontakty ze zwierzętami.
Wpływ zwierząt na ludzi podkreślane jest również w literaturze. Przykładem może być „Tajemniczy ogród” (Frances Hodgson Burnett), powieść, w której chłopczyk – hipochondryk dochodzi do zdrowia poprzez kontakt z przyrodą i zwierzętami. Jak duży jest to wpływ można zauważyć na podstawie rozwijających się ośrodków szkolących psy do pracy z dziećmi i jak wielkie jest zainteresowanie zajęciami tego typu. Poprzez dotyk czy nawet samą obecność zwierzęcia na zajęciach ludzie otwierają się na innych. Wychodzą ze swoich skorup i znajdują linie łączącą ich ze światem zewnętrznym. Zaczynając od najprostszych gestów, maleńkimi kroczkami, często łamią bariery stawiane przez diagnozy lekarzy. Autorka w swoim artykule opisuje przemiany czterech swoich pacjentek. Zajęcia zmieniły przestraszone dziewczynki. Rozwijały je zarówno psychicznie jak i fizycznie. Ćwiczenia modyfikowano do każdej z osób indywidualnie, aby nie narzucać jednego tempa dla wszystkich, co dało możliwość dostosowania intensywności zajęć do chęci pacjentów, nie odstraszając ich. Uczenie poprzez zabawę jest najlepszą formą rozwijania w człowieku wszelkich pozytywnych cech. Dlatego moim zadaniem dogoterapia zasługuje na szczególną uwagę. Tym bardziej, że do prowadzenia tego typu zajęć oprócz wyszkolonego psa i terapeuty nie jest potrzebne nawet szczególne miejsce, ponieważ mogą one odbywać się choćby w parku.
Stworzenie psychicznej więzi ze zwierzęciem z pewnością przyspiesza leczenie i jest motywujące dla chorego, który dzięki niej ma więcej siły do walki o swoje zdrowie. Widok małego szczeniaka czy machającego ogonem psa wywołuje mimowolnie uśmiech na twarzy człowiek. Dzięki czemu dobre samopoczucie jest jakoby wiernym towarzyszem każdego pojawiającego się w pobliżu czworonoga, który wręcz zaraża chęcią do życia i zadowolenia. Chociaż dogoterapia powstała z myślą o osobach niepełnosprawnych i pomocy w rehabilitacji z pewnością wiele osób zdrowych mogłoby również z niej korzystać dla poprawy samopoczucia czy pozbycia się z twarzy smutku. Gorąco polecam:)!
Bibliografia:
Wpływ dogoterapii na funkcjonowanie osób głęboko upośledzonych umysłowo w zespole rewalidacyjno-wychowawczym / Dorota Migdalska.// Rewalidacja. - 2008, nr 1, s. 53-57