INSCENIZACJA LEGENDY „O POZNAŃSKICH KOZIOŁKACH” – GWARĄ
Postacie wychodzą kolejno i się przedstawiają:
Gospodarz Wojciech: Żył sobie kiedyś pewien gospodarz we wsi pod Poznaniem
Maryneczka: Miał urodziwą i pracowitą żonę Marysię
Syn Pietrek: I syna Piotrka, trochę był z niego ejber ale dobry dzieciak.
Koziołki: Pietrek hodował koziołki, czarnego i białego (pokazują się wzajemnie). Niesforne to były stworzenia, ciągle w szkodę wchodziły.
Koń: Był też koń Gustaw, prawda, że dostojny? Koń pomagał orać pole i zwozić siano z łąki.
Gospodarz: choć Pietrek, czas pole zaorać
Piotrek: lecę tatko, tylko konia przyprowadzę.
Marysia: A ja ogarnę chałupę, pyrki z gzikiem na obiad zrobię.
(P. siodła konia)Koń: ihaha, ihaha.
P: a wy tu grzeczne bądźcie, bo mi ojciec skórę wygarbuje jak coś znowu zbroicie.
K: Ale nam się nudzi.
PIOSENKI:
Drepce konik, drepce...
Moja Maryneczka
Koziołki wpadają w krzaki. (duży beniamin w doniczce)
M: Oj gdzie wy kozły w kieretyny żeście polazły.
Spłoszone uciekają, wpadają na sąsiadkę.
Sąsiadka: posieję sobie marchewek i koperku (podskakuje wystraszona) a co to za czorty jedne.
M: och przepraszam cię sąsiadko, skaranie z tymi kozłami. (bierze je i wraca)
Wracają Gospodarz i Piotrek
G: A co tu się dzieje.
P: co wam mówiłem ejbry, tak to się słuchacie
K: ale nam się nudzi
Koń: Ichacha, jeszcze siano na łące czeka.
PIOSENKI:
Siała baba mak
Kosił ojciec siano.
G: Siana nie ma, kozły szkód narobiły, jedziemy do miasta.
M: Już was wyrychtowałam na drogę, macie tu sznytki z chabasem
P: a szneki z glancem to w Poznaniu kupimy i przywieziemy.
Idą, dzieci – krajobraz przechodzą rytmicznie, trzymają kamieniczki, drzewa, owieczkę,
przebiegają dwa pieski i szczekają
podkład: melodia „Kosił ojciec siano”
dziecko pokazuje duży napis POZNAŃ
G: ja sobie w karczmie odpocznę a ty Pietrek idź pofyraj po rynku, tylko koziołków nie zgub. A Gustawa zaprowadź do kowala, niech go podkuje.
P: nie chce mi się was pilnować, tu poczekajcie. (odchodzi) Zaprowadza konia do kowala.
Koziołki beczą: Nudzi nam się (odchodzą)
w karczmie:
Karczmarz: witajcie Wojciechu
G: Witajcie koledzy, dajcie nam tu pić karczmarzu
Koledzy: i pyrek z gzikiem bośmy głodni
Kolega: a dorzućcie jeszcze sznytki z leberką
Karczmarz: a bejmy macie
wszyscy: mamy, mamy
(śmieją się i wznoszą toast: zdrówko).
PIOSENKA: Tam na Starym Rynku.
Stragany: sprzedawcy wychwalają towary
Kwiaciarki
Szneki z glancem
Garncarze
Kowal
Piotrek podchodzi do straganów i woła:
Dziewczynka zachwala jabłka Piotrkowi: Kup pyszne czerwone jabłuszka, sama je zrywałam.
PIOSENKA: Posłała mnie matka...
Koziołki wpadają na rynek w kolejne stragany i przewracają
Sprzedawcy przeganiają koziołki
Kozioł 1: Ale draka
Kozioł 2: Uciekajmy
Dwa pieski gonią K. i szczekają
K1: Co to za kundle
K2: A idźcie sobie chabasa poniuchać
Pieski: No przegoniliśmy te dwa nicponie.
Kluki mamy dobre tośmy je w mig wyniuchali.
Gospodarz żegna się z kolegami, wychodzi z karczmy, przeciąga się.
G: A gdzie to mój Pietrek i koziołki, co to za hałasy?
Wiara nie widzieliście gdzieś moich koziołków.
Pieski: Tam pofyrały, my je przegoniliśmy.
Kwiaciarka: połamały mi kwiaty, same ogigle zostały.
Garncarz: gemele mi na straganie zrobiły.
Owoce: Zjadły mi kapustę
Kowal: Wpadły mi do kuźni,
Koń Gustaw: konie wypłoszyły, ihaha.
Gospodarz: (głośno woła) Pietrek, nicponiu kozłów miałeś pilnować!!!
Pietrek: Ale poruta.
Słychać głośne beczenie, wszyscy patrzą.
Koń Gustaw: A co tam na wieży siedzi, ślipia wybałusza i beczy
Piotrek: Nasze koziołki.
Gospodarz: Leć je ratować.
Pietrek biegnie, rozgląda się na wieży i woła: (zdziwiony) Wiara chałupy się chajcują, pożar!!!
Dzieci – kamieniczki machają płomieniami i dymem.
Kowal: dawajcie wymborki trza pożar gasić bo się nam domy chajcują.
Kwiaciarki, kowal, garncarz, gospodarz, koń, pieski:
podają sobie rytmicznie wiadra: hop, hop, hop, chlus (podkład muzyczny)
Wszyscy: udało się
Kamieniczki robią głośne: PSSST.
Wszyscy: hura!!! Poznań uratowany.
Piotrek przyprowadza koziołki.
Garncarz i Karczmarz: I tak oto dwa małe koziołki uratowały Poznań.
WSZYSCY: KONIEC!
Kart w kalendarzu było nie mało,
Codziennie jedną zdejmował czas
I cóż powiecie ot przeleciało
Rok szkolny minął jak z bicza trzasł!
Starszacy też już żegnają nas.
Lecz się nie martwcie, nie rozpaczajcie
Bo zawsze możecie odwiedzać nas!
PIOSENKA POŻEGNALNA
(odchodzący stają z przodu)