Rozpoznanie i rozwiązanie problemu wychowawczego
Praca z dzieckiem nadpobudliwym
Identyfikacja problemu:
W mojej klasie pojawił się uczeń, który przysparzał kłopotów nie potrafiąc podporządkować się normom i regułom obowiązującym w szkole. Był to chłopiec inteligentny, o dominującej osobowości. Miał duży wpływ na kolegów z klasy. Często przeszkadzał na lekcjach, był nadmiernie ruchliwy, impulsywny, o zmiennych nastrojach, nader często reagując nerwowo i wulgarnie na uwagi nauczycieli i postawy rówieśników. Wyniki w nauce nie odpowiadały możliwościom chłopca. Lekceważył obowiązki szkolne i wyśmiewał tych uczniów, którym zależało na dobrych ocenach i pogłębianiu wiedzy. Przeważnie otrzymywał oceny niedostateczne bądź dopuszczające, ale umiał się zmobilizować w sytuacjach kryzysowych – przed ważnymi sprawdzianami i na koniec półrocza lub roku – i pod naciskiem ze strony nauczycieli czy rodziców poprawiał oceny na dopuszczające i dostateczne.
Geneza i dynamika zjawiska:
Z rozmów z innymi nauczycielami wynikało, że uczeń ten stwarzał problemy od początku swojej edukacji. Jak się jeszcze okazało z rozmów z rodzicami, chłopiec również w domu rodzinnym sprawiał niemałe kłopoty. Mając pięcioro dzieci i nie posiadając w Łomży stałego zatrudnienia, rodzice, aby zdobyć środki na utrzymanie rodziny, zmuszeni są kilka razy do roku wyjeżdżać do pracy za granicę. Chłopiec często pozostaje pod opieką babci i starszego rodzeństwa. Brak stałej opieki rodziców i niewydolność wychowawcza babci zaowocowało niezdyscyplinowanym zachowaniem. Problemy ucznia z nauką i zachowaniem wzrastały, nastolatek miał coraz gorszy wpływ na kolegów z klasy. Moje rozmowy z uczniem albo miały tylko doraźny wpływ na jego postawę, albo nie skutkowały wcale.
Znaczenie problemu:
Przyczyną postępowania ucznia była częsta nieobecność rodziców, brak pozytywnych wzorców do naśladowania w najbliższym otoczeniu chłopca, bezsilność i niewydolność wychowawcza babci, brak konsekwencji w działaniach wychowawczych w dzieciństwie i brak reakcji na naganne zachowanie ze strony braci, którzy będąc w takiej samej sytuacji rodzinnej sami potrzebowali pomocy w sferze wychowania. Chłopiec czuł się nie tylko bezkarny, ale też zauważał, że części jego kolegów z klasy imponuje jego zachowanie; a ci, którzy czuli się zagrożeni, woleli nie krytykować go, bojąc się reakcji chłopca. Zauważyłem, że brak reakcji nauczycieli na zachowanie ucznia buduje tylko jego autorytet w klasie i utwierdza go w poczuciu bezkarności.
Prognoza
a) negatywna
Niewyciągnięcie ręki do chłopca skutkować by mogło nasileniem się nagannych zachowań. Już pojawiać się zaczął szantaż, kłamstwa, oszustwa, drwiny a nawet przymus fizyczny wobec słabszych. Mogłoby tego typu zachowania pojawiać się również u innych kolegów w klasie a w konsekwencji doprowadzić do przekształcenia się grupy koleżeńskiej w groźną grupę nieformalną uwikłaną w jakieś konflikty z prawem lub uzależnieniami. Złe zachowanie jest chętnie naśladowane przez rówieśników jeśli widzą brak reakcji ze strony dorosłych. Zaniechanie działań wychowawczych wobec takiego ucznia może skutkować utrwaleniem u dziecka nieprawidłowych relacji społecznych – nieufności, wrogości, dążenia do dominacji; nieprawidłowych relacji do zadań – niedbałości, braku samodzielności i wytrwałości; negowania norm. Wzrost napięcia emocjonalnego lub wyjątkowo surowa dyscyplina mogą spowodować nerwicę.
b) pozytywna
Konsekwentna nieuchronność sankcji powinna spowodować poprawę zachowania ucznia, być może skutkiem będzie również poprawa wyników w nauce. Taka zmiana powinna pociągnąć za sobą refleksję pozostałych uczniów w klasie którzy zdadzą sobie sprawę, że niewłaściwe zachowanie nie może zostać bezkarne. Odpowiednie pokierowanie chłopcem może sprawić, że jego nadmierna aktywność nie tylko nie musi być przeszkodą w życiu, ale również może stanowić cechę pozytywną i społecznie pożądaną.
Propozycje rozwiązania:
- obniżenie oceny z zachowania,
- wzmocnienie współpracy szkoły ze środowiskiem rodzinnym – tak częste kontakty z rodzicami, jak jest to możliwe,
- regularne rozmowy chłopca z wychowawcą,
- konsekwencja w postępowaniu wobec określonych wspólnie zasad,
- wyznaczanie niezbyt odległych celów wspólnego działania i określanie sposobu ich realizacji.
Wdrażanie oddziaływań:
Pracę rozpocząłem do spotkania najpierw z matką a następnie poprosiłem oboje rodziców o rozmowę ze mną. Wyjaśniłem im, na czym polega problem, uświadomiłem jego znaczenie, konsekwencje dla funkcjonowania w szkole oraz znaczenie w przyszłości. Szczególny nacisk położyłem na konieczność współpracy, akceptację moich działań i wdrażanie w domu rodzinnym tych samych założeń. Zwróciłem uwagę, że w obecności chłopca wszyscy muszą kontrolować swoje emocje. W domu należy wyznaczyć czas na odrabianie lekcji; nie może być to zbyt późna pora i zadbać, żeby w tym czasie panowała w domu cisza i skupienie. Należy z pełną konsekwencją dopilnować dotrzymania obietnicy odrabiania lekcji właśnie w tym czasie. Za konieczne uznałem zadbanie o ograniczenie czasu spędzanego przed ekranem komputera i zakaz grania w gry o treści agresywnej, ze zbyt szybką akcją i dużym ładunkiem emocji. Zwróciłem uwagę rodziców na konieczność włączenia chłopca w rytm domowych obowiązków dostosowanych do jego umiejętności i możliwości. Przypomniałem o konieczności pochwalenia za dobrze wykonane obowiązki i kontroli czasu spędzanego przez syna poza domem.
Kolejnym moim krokiem było posadzenie ucznia w pierwszej ławce z kolegą spokojnym i odpowiedzialnym, z którym chłopiec nie miał żadnych zatargów w przeszłości. Pozwoliło mi to na częstszą kontrolę pracy ucznia na lekcjach i ułatwiło dyscyplinowanie jego zachowania ale też utrudniło mu komunikację z grupą kolegów, o których autorytet zabiegał. Mogłem dzięki temu zwracać uwagę na poprawność wykonania moich poleceń i prac ucznia w toku lekcji. dostrzegając ich pozytywne strony nie szczędziłem pochwał i pozytywnych wzmocnień w postaci plusów i dobrych ocen. Wykorzystując nadmierną ruchliwość ucznia na lekcjach prosiłem go o wykonanie pewnych prac porządkowych, jak starcie tablicy czy rozdanie zeszytów lub sprawdzianów. W kontaktach z chłopcem byłem spokojny i opanowany, ale starałem się być stanowczy. Nie podnosiłem głosu.
Uczulałem też innych nauczycieli na zaistniałą sytuację i prosiłem o konsekwencję w postępowaniu z tym uczniem. Kodeksem, na jakim oparłem swoje postępowanie w tym przypadku był spisany z moją klasą kontrakt „Dekalog Gim-ucznia”, którego mój uczeń był współtwórcą a który przez cały rok szkolny wisiał wyeksponowany na tablicy w mojej pracowni. Na cotygodniowych godzinach wychowawczych w kąciku „Dziesięć minut dla Dekalogu” omawiałem zachowanie moich wychowanków, w tym opisywanego chłopca.
Efekty oddziaływań:
Ciągła kontrola w szkole, obniżenie oceny z zachowania, częste, regularne rozmowy wychowawcy z rodzicami przyniosły pożądane efekty. Uczeń zrozumiał zasady i reguły obowiązujące w szkole i konieczność ich przestrzegania. Aż do ukończenia nauki w gimnazjum zaistniały tylko nieliczne przypadki, że te zasady były przez niego łamane – w każdym takim wypadku chłopiec ponosił konsekwencje swoich czynów, ale zauważył również, że jego kolegom przestały podobne działania imponować. Również rodzice zaczęli dostrzegać problemy swego dziecka w szkole i częściej na nie reagowali. Oceny ucznia nie uległy jakiejś zdecydowanej poprawie, ale chłopiec ukończył gimnazjum bez zagrożeń.