Przypadek 1:
Rozpoznanie i rozwiązanie problemu wychowawczego uczennicy nadmiernie opuszczającej zajęcia szkolne.
1. Identyfikacja problemu.
W tym konkretnym przypadku miałam do czynienia z uczennicą, która nadmiernie opuszczała zajęcia szkolne. Iwona była uczennicą klasy III gimnazjum, a ja wychowawcą klasy do której uczęszczała. Iwona to sympatyczna i grzeczna dziewczyna, jej frekwencja na zajęciach w pierwszym miesiącu roku szkolnego nie budziła zastrzeżeń. Problem jednak pojawił się szybko, gdyż już od początku drugiego miesiąca nauki uczennica zaczęła przynosić zwolnienia z lekcji oraz usprawiedliwienia po opuszczonym tygodniu nauki. Następnie przychodziła do szkoły na 1, 2 dni i znów nie było jej do końca tygodnia. Iwona bardzo często była nieobecna na zajęciach. Zaniepokoiła mnie duża ilość opuszczonych godzin. Usprawiedliwienia pisane przez rodziców upewniały mnie jednak, że uczennica ta istotnie ma problemy z okresem dojrzewania i częste wizyty u specjalistów są konieczne - jak to było zaznaczone w usprawiedliwieniach. W niedługim czasie zauważyłam, że w dzienniku u tej uczennicy widnieje coraz więcej opuszczonych godzin lekcyjnych. Postanowiłam wyjaśnić tą sytuację i rozwiązać problem niskiej frekwencji.
2. Geneza i dynamika zjawiska
Z czasem zjawisko nieobecności uczennicy na zajęciach zaczęło się jeszcze nasilać. Do nieobecności na zajęciach dołączył się jeszcze problem słabych ocen z poszczególnych przedmiotów. Zdałam sobie sprawę, że częsta absencja w szkole stała się przyczyną kłopotów i niepowodzeń związanych z nauką. Postanowiłam porozmawiać z Iwoną, z jej rodzicami oraz z nauczycielami uczącymi w tej klasie.
Nie miałam możliwości kontaktu telefonicznego z rodzicami (telefon milczał). Iwona poinformowała mnie, że chwilowo telefon mają nieczynny, mama do szkoły też nie może przyjść. Nie chciała wyjaśnić przyczyny. Przeprowadziłam wywiad środowiskowy, z którego dowiedziałam się, że u obydwojga rodziców pojawił się problem alkoholowy. Dzieci często były pozostawione same sobie, bez opieki.
Kilkukrotnie byłam z wizytą u Iwony w domu. Jednak mimo, iż dosyć długo stałam pod drzwiami, nikt mi nie otworzył. W domu wyraźnie słychać było czyjąś obecność. Następnie poprosiłam koleżankę nauczycielkę, która również uczyła w klasie Iwony, aby wybrała się ze mną do domu Iwony. I tym razem nikt nam nie otworzył. Mimo to nie poddawałam się i 1, 2 razy w tygodniu udawałam się do domu Iwony. Po kilku tygodniach drzwi otworzyła mi mama Iwony. Po krótkiej rozmowie przed drzwiami (pani nie zaprosiła mnie do domu) okazało się, że Iwona codziennie do szkoły wychodzi, tylko że do niej nie dociera. Mama Iwony wyraźnie zaskoczona była faktem, że córki tak często nie ma w szkole i nie wiedziała gdzie może być w tym czasie, gdyż wracała do domu w porze o której kończyła lekcje. Po pokazaniu mamie ilości godzin nieobecności jej córki Iwony i przedstawieniu wszystkich usprawiedliwień - rzekomo pisanych przez jej rodziców – okazało się, że podpisy wcale nie należały do rodziców Iwony.
Wtedy to poprosiłam rodziców wszystkich uczniów w klasie o złożenie podpisu w moim specjalnym notatniku, z którym później sprawdzałam podpisy na wszystkich usprawiedliwieniach i zwolnieniach poszczególnych uczniów.
3. Znaczenie problemu
Problem Iwony był złożony, z jednej strony to uczennica grzeczna, spokojna, na pozór nie sprawiająca kłopotów wychowawczych, z drugiej strony ta sama osoba oszukuje, opuszcza bardzo dużą ilość zajęć lekcyjnych, co ma zgubny wpływ nie tylko na nią, ale również na innych uczniów w klasie, gdyż obniża frekwencję całemu zespołowi klasowemu. Częsta nieobecność Iwony na zajęciach spowodowała, że coraz bardziej pojawiały się u niej braki w wiedzy, nie potrafiła opanować odpowiednich umiejętności, trudności w nauce powodowały niechęć do lekcji, co nadal było przyczyną nieobecności na niektórych lekcjach.
Uznałam, że trzeba przerwać to błędne koło.
4. Prognoza
a) Prognoza negatywna:
Należało przypuszczać, że w przypadku zaniechania działań wychowawczych uczennica nadal będzie opuszczać lekcje, a zaległości programowe będą narastać, co może przyczynić się do nie uzyskania promocji do następnej klasy.
Zbyt niska frekwencja mogłaby spowodować:
• stopniowy, a następnie całkowity spadek motywacji do nauki;
• bardzo duże zaległości programowe, których uczennica nie byłaby w stanie sama nadrobić;
• wyobcowanie uczennicy ze środowiska klasowego, poczucie braku bezpieczeństwa, niepewność, niską samoocenę;
• ryzyko przebywania uczennicy w niewłaściwym towarzystwie dostarczającym niewłaściwych wzorców a w konsekwencji popadnięcie w konflikt z prawem
b) Prognoza pozytywna:
Po wdrożeniu właściwych oddziaływań może nastąpić: stopniowa poprawa frekwencji u Iwony, nadrobienie zaległości w nauce, uzyskanie pozytywnych efektów swojej pracy, poprawne napisanie egzaminu po III klasie, satysfakcja z własnych, pozytywnych osiągnięć, wiara we własne siły, akceptacja uczennicy przez zespół klasowy, wzrost poczucia bezpieczeństwa psychologicznego.
5. Propozycje rozwiązania problemu
Chcąc poznać przyczyny nieobecności Iwony na zajęciach szkolnych oraz w celu przedsięwzięcia odpowiednich działań postanowiłam:
• Usilnie starać się o stały kontakt z rodzicami (wizyty moje u Iwony w domu, wizyty rodziców Iwony w szkole),
• Ustalić zasady współpracy i sposób usprawiedliwiania nieobecności – wprowadzić KONTRAKT pomiędzy Iwoną, jej rodzicami, mną i Dyrektorem Szkoły, (jako pierwsza w szkole sięgnęłam po tę metodę rozwiązania problemu)
• Przeanalizować dokumentację szkolną Iwony
• Poprosić klasę o pomoc Iwonie w nauce
• Zaangażować uczennicę w działalność kółek zainteresowań,
• Zapoznać uczących Iwonę z jej sytuacją szkolną i rodzinną – ( nie mogła liczyć na pomoc w domu, ze względu na nadużywanie alkoholu przez rodziców)
• Dać jej możliwość nadrobienia zaległości i poprawienia ocen.
6. Wdrażanie oddziaływań
Z rozmów przeprowadzonych z Iwoną wynikało, że dziewczynka czuje się zagubiona. W wielu ważnych sprawach musi decydować sama, czuje się samotna. Znalazła więc sobie grupę kolegów i spotykała się z nimi, podczas gdy miała być w szkole. Z rozmowy z uczniami w klasie wynikało, że Iwona, jeśli już pojawi się w szkole, to izoluje się od grupy, przebywa sama, nie przyjaźni się z nikim.
Udałam się, więc po raz kolejny w odwiedziny do domu uczennicy. Mama Iwony przyznała, że córka jest wycofana, zamknięta w sobie, z nikim nie rozmawia, coraz później wraca do domu. Wspólnie ustaliłyśmy, że usprawiedliwienia nieobecności w szkole córki –niepracująca mama będzie dostarczać osobiście do wychowawcy. Zaproponowałam mamie Iwony wizytę w szkole, wspólne ustalenia i podpisanie KONTRAKTU pana Dyrektora, Iwonę, jej mamę, i mnie samą. Dodałam, iż sprawa jest poważna, a matka w obawie przez nadzorem kuratorskim (już wcześniej taki był) zgodziła się na wizytę w szkole i podpisanie KONTRAKTU.
Jako pierwsza w szkole sięgnęłam po te rodzaj rozwiązania problemu. KONTRAKT wyraźnie mówił, czym grożą Iwonie nieusprawiedliwione nieobecności (mogły to być tylko zwolnienia lekarskie). Po podpisaniu KONTRAKTU sytuacja stopniowo zaczęła się poprawiać.
W rozmowie z uczniami klasy zaproponowałam aby uruchomić pomoc koleżeńską dla Iwony, prosiłam też aby koleżanki spędzały z nią czas przerw, aby nie czuła się samotna i odizolowana. Również do wszystkich uczących skierowałam apel o szczególne zwrócenie uwagi na samopoczucie Iwony w szkole, na jej chęci w uzyskiwaniu lepszych wyników w nauce, na możliwość dawania szans poprawy ocen.
7. Efekty oddziaływań.
Na bieżąco kontrolowałam i analizowałam nieobecności i oceny Iwony. Powoli było widać efekty zastosowanych działań. Uczennica zdała sobie sprawę, iż ta droga – droga nieobecności w szkole – nigdzie nie prowadzi. Odtąd mama pojawiała się na wywiadówkach i czasem bez okazji przychodziła zapytać o córkę.
Iwona nadrobiła zaległości (spowodowane niską frekwencją na zajęciach), korzystając z pomocy kolegów i koleżanek z klasy oraz wszystkich nauczyciele uczących w tej klasie. Odzyskiwała wiarę w siebie uzyskując pozytywne wyniki w nauce.
Iwona czuła się dobrze w klasie, miała coraz więcej wspólnych tematów do rozmów z koleżankami i kolegami. Wszystkie te czynniki wpłynęły na to, że dziewczyna systematycznie zaczęła uczęszczać do szkoły i pozytywnie zdała egzamin gimnazjalny. Nie ukrywam, że nie spodziewałam się tak pomyślnego rozwiązania zaistniałego problemu wychowawczego.