X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 1952
Przesłano:

Parę wspomnień o papieżu - scenariusz uroczystości w II rocznicę śmierci Jana Pawła II

Gimnazjum


Był taki Polak, co nieba dosięgał za życia.
Z Bogiem obcował w każdej życia minucie.
Wzdłuż i wszerz świat przemierzał cały,
By dusze Bogu oddane, świat zamieszkiwały.
Głosił orędzie pokoju i Bożej miłości.
Radość panowała w Ojczyźnie,
Gdy papież w niej gościł.
To zaszczyt ponad wieki, mieć papieża rodaka.
Nasz drogi Ojcze Święty,
Tobą i Bogiem dziś Polska jest bogata.

• Lolek

N. I:
Dwa lata temu odszedł nasz ukochany Ojciec. Ale nigdy nas nie opuścił. Pamiętamy jego gesty, powracają do nas Jego słowa. Serca nasze smucą się i krwawią z powodu tej niepowetowanej straty, ale my młodzi, nie tracimy wiary i jesteśmy pewni, że ten cudowny człowiek żyje nadal i jest naszym orędownikiem w przestworzach niebios.
Wiarę tę utrwala w nas następca Jana Pawła II – papież Benedykt XVI mówiąc: „Możemy być pewni, że nasz ukochany papież jest w oknie domu Pana. Patrzy na nas i nam błogosławi”. Wielu z nas dopiero teraz odkrywa bogactwo i głębię papieskiego nauczania.

N. II:
„Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest: nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi”.

Wśród Twoich ścieżyn kwitnących biegałem jak pasterze,
ziemio moja rodzinna – i łączyłem z Bogiem
drożyny Twe pagórne i pleniłem chwasty
i umiatałem szlaki Idącemu.
Z ciebie jest wiosna tęsknot, wiosenne przeczucie
i chęć, żeby w objęcia wysokiemu Niebu
rzucić ciało swe młode – od małości uciec.

Jest we mnie kraina przezroczysta
w blasku jeziora Genezaret
i łódź... i rybacza przystań,
oparta o ciche fale...
I tłumy, tłumy serc,
zagarnięte przez jedno Serce,
przez jedno serce najprostsze,
przez najłagodniejsze.
• Barka
Ojcze Święty,
Orędowniku pokoju na ziemi,
Pasterzu białych, czarnych i żółtych,
Tych co na wschodzie i na zachodzie,
Bierzesz w ramiona miłości wszystkich.
Tam, gdzie staniesz na ziemi,
Wiara, nadzieja, miłość.
A TY stoisz pośrodku i zwiastujesz pokój,
U boku Czarnej Madonny orzesz świat
I siejesz ziarno Bożej miłości,
Łączysz rozdarte serca,
Otwierasz nieczułe sumienia,
Jednoczysz zbłąkane owce
A wszystko po to, by człowiek dla człowieka był bratem.

N. I:
2 kwietnia 2005 roku, godzina 21.37 to data, która na stałe wpisała się w historię Polski, data, która na stałe wpisała się w historię świata.

N. II:
Przełom marca i kwietnia 2005 roku pozostanie na długo w naszej pamięci. Świat na chwilę zaczął żyć innym rytmem. Ucichły polityczne waśnie i swary. Prace komisji śledczych stały się zupełnie nieistotne. Na drugi plan zeszły doniesienia z wojennych frontów, notowania giełd walutowych, a nawet własne kłopoty zdrowotne.

„Jesteście tyle warci, ile warte jest wasze serce.
Cała historia ludzkości
Jest historią potrzeby dawania i brania miłości.
Kochać – to wydawać siebie innym.
Aby móc naprawdę miłować, trzeba się oderwać od wielu rzeczy,
A zwłaszcza od samego siebie,
Trzeba dawać bezinteresownie i kochać aż do końca.
Jest to pracą na dłuższą metę – czymś trudnym,
Ale zarazem i podnoszącym.
Jest źródłem równowagi
I jest tajemnicą szczęścia”.

N. I:
Nagle świat zaczął jawić się w zupełnie innych kształtach, wielu ze zdziwieniem ujrzało, że duch może wziąć górę nad materią, że „być” może zdominować „mieć”. Świat zaczął żyć życiem, o jakim czytamy w „Dziejach Apostolskich”: „Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących”. Powodem tej zmiany stał się Jan Paweł II, a w zasadzie świadomość, że ten papież, który już za życia został okrzyknięty Janem Pawłem Wielkim „wraca do domu Ojca”.

N. II:
Czas śmierci i czas żałoby stał się czasem „rekolekcji narodowych”.
Na zawsze pozostanie w naszej pamięci prosta, drewniana trumna złożona wprost na ziemi przed Bazyliką Świętego Piotra.
Na zawsze pozostanie w naszej pamięci położony na trumnie ewangeliarz, którego kartki wiatr przewracał, by go zamknąć na koniec żałobnych uroczystości.

N. I:
Duch niewidzialną ręką przewracał kartki relikwiarza. Bóg rozpalił na nowo nasze serca. Poczuliśmy się jedną wielką rodziną. Na Placu Świętego Piotra dało się słyszeć języki wszelkich plemion, ludów i narodów, a mimo to wszyscy się rozumieli, wszyscy mówili językiem serca.

„Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa... Pamiętając o tym... wzywam was wszystkich, byście wzrastali w człowieczeństwie, byście przeobrażali się w „nowych ludzi”, coraz pełniej uznając i przyjmując w waszym życiu obecność Boga, który jest Miłością ... Świat z niecierpliwością oczekuje naszego świadectwa miłości, świadectwa, które płynie z głębokiego osobistego przekonania i ze szczerego aktu miłości i wiary w zmartwychwstałego Chrystusa.
• Wadowice – moje miasto

N. II:
18 maja 1920 rok Wadowice, Alfa, Początek. Tu wszystko się zaczęło. 2 kwietnia 2005 Watykan, Omega. Tu wszystko się skończyło?! Nie, to nie koniec! Sam Jan Paweł II wypowiedział słowa:
„A przecież nie cały umieram, to co we mnie niezniszczalne, trwa!”

Kres jest tak niewidzialny, jak początek.
Wszechświat wyłonił się ze Słowa i do Słowa też powraca.
W samym sercu Sykstyny artysta ten
niewidzialny kres wyraził w widzialnym dramacie Sądu-
I te niewidzialny kres stał się widzialny
jakby szczyt przejrzystości:
wszystko nagie i przejrzyste przed oczami Jego
Słowa zapisane u Mateusza,
tutaj zamienione w malarską wizję:
„pójdźcie błogosławieni…idźcie przeklęci…”
I tak przechodzą pokolenia-
nadzy przychodzą na świat i nadzy wracają do ziemi,
z której zostali wzięci.
„Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”.
To co było kształtne w bezkształtne.
To co było żywe – oto teraz martwe.
To co było piękne- oto teraz brzydota spustoszenia.
A przecież nie cały umieram,
To co we mnie niezniszczalne trwa!
N. I:
Już od początku pontyfikatu Jan Paweł II przygotowywał nas do swojego odejścia. W 1979 roku w Kalwarii Zebrzydowskiej mówił: „Proszę, abyście się za mnie tu modlili za życia mojego i po śmierci.” Ale wówczas nikt chyba sobie nie wziął do serca tego apelu młodego Papieża, którego rozsadzała energia i za którym z trudem nadążała Jego świta oraz dziennikarze. Kiedy te same słowa powtórzył w 2002 roku w tym samym miejscu podczas ostatniej podróży apostolskiej do Polski, wywołały one łzy wiernych znajdujących się w bazylice kalwaryjskiej oraz setek tysięcy przed telewizorami. Ojciec święty był już wtedy bardzo schorowany, a postępująca choroba Parkinsona sprawiała, że poruszał się z trudem i mówił niewyraźnie.

N. II:
Wydawało się, że Ojciec Święty będzie jeszcze długo kierował Kościołem, gdyż przyzwyczaił nas do tego, że wychodził z wielu kryzysów zdrowotnych i przeżył zamach na swoje życie. Ten optymizm i nadzieja nie opuszczały wielu milionów ludzi na całym świecie, nawet wtedy, gdy Papież w lutym 2005 roku po raz kolejny trafił do rzymskiej polikliniki Gemelli. Wrócił do Watykanu, ale po raz pierwszy nie przewodniczył liturgii Niedzieli Palmowej ani obchodom Wielkiego Tygodnia świąt wielkanocnych. Świat obserwował tymczasem heroiczne, godne ludzi świętych zmaganie Bożego atlety z cierpieniem i niemocą.

N. I:
Paradoksalnie- nie mogąc wymawiać słów, Jan Paweł II mówił całemu światu, że należy wypełniać swoją misję do końca, że cierpienie ma sens. Przypominał, że każdy z nas stanie kiedyś oko w oko ze śmiercią i że nie powinien się jej bać, bo dla każdego chrześcijanina jest ona przejściem do innego, wiecznego i lepszego życia. Świat chyba przyjął tę naukę, a miliony ludzi różnych wyznań, religii i ras na całym świecie modliły się o zdrowie Papieża albo o to, aby mógł nieść do końca cierpliwie swój krzyż.


• Liczę na Ciebie, Ojcze
N. II:
Kiedy umarł, tłumy ludzi na całym świecie spontanicznie wyszły na ulice. Smutek po stracie najlepszego Ojca, Pasterza i Przyjaciela przeplatał się z wdzięcznością, że ktoś taki jak On był z nami i wspierał nas przez tyle lat.

Dzięki Ci Matko, żeś taka dobra
żeś taka polska i taka nasza.
Dzięki Ci Matko, bo z Twej przyczyny
cały świat Polsce radość ogłasza.
Radość tak wielką, że nasze serca
wyrazić szczęścia nie są dziś w stanie.
Radość, że Polak będzie prowadził
Owczarnię Bożą na Watykanie.
Chciałaś Maryjo umocnić wiarę,
która dziś w świecie jest zagrożona.
Chciałaś przypomnieć, że przecież z Bogiem
wszystkie trudności człowiek pokona.
Więc wyprosiłaś polskiego Piotra
by z Watykanu, gdy przyjdzie trwoga
pomagał światu odnaleźć prawdę,
pomagał światu odnaleźć Boga.

N. I:
Chociaż świat nazywał go atletą i zachwycał się, że jeździ na nartach, Jan Paweł II pisał testament. Mottem były słowa Chrystusa: Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie. Karol Wojtyła żył w przekonaniu, że na śmierć zawsze należy być PRZYGOTOWANYM. Nie ma zatem przypadku. I to czuwanie trwało cały pontyfikat, aż do pamiętnego dnia …


„Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie” – te słowa przypominają mi ostateczne wezwanie, które nastąpi wówczas, kiedy Pan zechce. Pragnę za nim podążyć i pragnę, aby wszystko, co składa się na moje ziemskie życie, przygotowało mnie do tej chwili. Nie wiem, kiedy ona nastąpi, ale tak jak wszystko, również i tę chwilę oddaję w ręce Matki mojego Mistrza : Totus Tuus. W tych samych rękach matczynych zostawiam wszystko i Wszystkich, z którymi związało mnie moje życie i moje powołanie. W tych rękach zostawiam nade wszystko Kościół, a także mój Naród i całą ludzkość. Wszystkim dziękuję. Wszystkich proszę o przebaczenie. Proszę także o modlitwę, aby Miłosierdzie Boże okazało się większe od mojej słabości i niegodności.
• Ojcze nasz
Pragnę jeszcze raz całkowicie zdać się na wolę Pana. On sam zdecyduje, kiedy i jak mam zakończyć moje ziemskie życie i pasterzowanie. W życiu i śmierci Totus Tuus przez Niepokalaną. Przyjmując już teraz tę śmierć, ufam, że Chrystus da mi łaskę owego ostatniego Przejścia, czyli Paschy. Ufam też, że uczyni ją pożyteczną dla tej największej sprawy, której staram się służyć: dla zbawienia ludzi, dla ocalenia rodziny ludzkiej, a w niej wszystkich narodów i ludów…

W miarę, jak zbliża się kres mego ziemskiego życia, wracam pamięcią do jego początku, do moich Rodziców, Brata, Siostry (której nie znałem, bo zmarła przed moim narodzeniem), do wadowickiej parafii, gdzie zostałem ochrzczony, do tego miasta mojej młodości, do rówieśników, koleżanek i kolegów ze szkoły podstawowej, z gimnazjum, z Uniwersytetu, do czasów okupacji, gdy pracowałem jako robotnik, a potem do parafii w Niegowici, i krakowskiej Św. Floriana, do duszpasterstwa akademickiego, do środowiska… do wielu środowisk… w Krakowie, w Rzymie… do osób, które Pan mi szczególnie powierzył- wszystkim pragnę powiedzieć jedno: „Bóg Wam zapłać.”

Miłość mi wszystko wyjaśniła,
Miłość wszystko rozwiązała-
Dlatego uwielbiam tę Miłość,
Gdziekolwiek by przebywała
A że się stała równiną dla cichego otwarta przepływu,
W której nie ma nic z fali huczącej, nie opartej o tęczowe pnie,
Ale wiele jest z fali kojącej, która światło w głębinach odkrywa
I ta światłość po liściach nieosrebrzonych tchnie.
Wieje w tej ciszy ukryty ja – liść,
Oswobodzony od wiatru,
Już się nie troskam o żaden z upadających dni,
Gdy wiem, że wszystkie upadną.
• Będziesz miłował
O, obejmij Ojcze Święty
swym wzrokiem tę ziemię,
z której przed laty wyszedłeś, jak wszyscy obecni.
Ojcze, ileż wielkiej mocy
w narodzie Twym drzemie.
Doradź, jak mamy postąpić, by kraj był bezpieczny.
Podnieś ręce, pobłogosław,
tym wioskom i miastom
spracowanym ojcom, mężom, strudzonym niewiastom.
I tym dzieciom, które jeszcze beztrosko się śmieją
Ojcze Święty, napełnij nas otuchą, nadzieją.


• Nie lękajcie się

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.