Czy jurorzy mogą spać snem sprawiedliwego ?
Czy we współczesnym świecie istnieje jeszcze coś takiego jak sprawiedliwość? Co rusz słyszymy o nowych aferach, których podłożem są pieniądze oraz mniejszych i większych przekrętach finansowych. Okazuje się jednak, że nie tylko „w wielkim świecie” wszystko kręci się wokół mamony.
Coraz częściej młodzież spotyka się, a raczej jest ofiarą matactw, nieczystych zagrań i pokrętnych interesów. Przeglądy teatralne, konkursy muzyczne, recytatorskie, plastyczne to nic innego jak jeden wielki układ i spisek. Nawet najlepiej przygotowane i zaprezentowane przedstawienie, najpiękniejsze prace plastyczne, najlepszy recytator nie zdobędą laurów, bo wygrać musi „swój człowiek”. Jest to niezwykle krzywdzące i niesprawiedliwe działanie, gdyż zniechęca zdolną młodzież do uczestnictwa w kolejnych przeglądach teatralnych, konkursach i turniejach. Prawda jest okrutna, okazuje się bowiem, że wielu poświęca swój wolny czas, dokłada wszelkich starań, by w konsekwencji usłyszeć, że są niewiele warci, choć w istocie tak nie jest! Cały trud, wysiłek, zaangażowanie nie zostają docenione przez tych, którzy powinni obiektywnie oceniać młodych artystów. Wśród organizatorów konkursów na różnych szczeblach obowiązuje jedno przekonania: „Musi wygrać nasz człowiek”! Niezależnie od tematyki i rangi przeglądu czy konkursu wszędzie panują takie same, okrutne zasady - jurorzy nie mają żadnych skrupułów, by zwycięzcami ogłosić ucznia, grupę, zespół „z ich podwórka”. Z uśmiechem na twarzy gratulują „najlepszym”, udając zaskoczenie i niedowierzanie. Śmiało można ich nazwać „zabójcami talentów”, którzy są w stanie sprzedać swą godność dla promowania często mało zdolnych, ale swoich uczestników. Pod maską miłych, sympatycznych i sprawiedliwych znawców sztuki chowają się pazerne na każde pieniądze żmije. Po co zatem jeździć na konkursy artystyczne, jeśli w większości działają w myśl zasady „swoi dla swoich”? Jaki sens ma prezentowanie efektów ciężkiej pracy, ponoszenie często niemałych kosztów, skoro z góry jest się zdanymi na przegraną? Takich pytań można by jeszcze wiele zadać sobie i jurorom, oceniającym występy i umiejętności gimnazjalistów.
Przykre jest to, że to właśnie dorośli ludzie dają się ponieść żądzy pieniądza i tak łatwo jest ich omamić. W dzisiejszych czasach sprawiedliwość wśród oceniających występy artystyczne jest coraz rzadszym zjawiskiem, bo chyba (z ich punktu widzenia) nieopłacalnym! Jednak nas – młodych ludzi - nie powinno to zniechęcać do rozwijania swoich umiejętności, pasji i zamiłowań. Czas pokaże, kto tak naprawdę jest dobry w swoim fachu – niedoceniony artysta czy skorumpowany juror!