11 LISTOPADA – SCENARIUSZ CZĘŚCI ARTYSTYCZNEJ
Podkład muzyczny (bardzo cichy)
Głosy zza sceny (kilka na przemian) i z publiczności:
Jesteś wolny...
Co to jest wolność? – czy mogę wszystko?
Co z nią zrobić?
Czy to oznacza, że jestem sam, bo inni są zniewoleni?
Czy mogę ją zepsuć, zniszczyć, stracić?
Kim jestem? Co zrobię?
Jestem wolny...
Jesteś wolny...
Idź!
Zaczyna się fragment muzyczny (Edward Stachura – „Intro”): wszyscy wchodzą na scenę – z publiczności i zza kulis jednocześnie.
Chodź, człowieku, coś ci powiem
Chodźcie wszystkie stany
Kolorowi, biali, czarni
Chodźcie zwłaszcza wy, ludkowie
Przez na oścież bramy
Dla wszystkich starczy miejsca
Pod wielkim dachem nieba
Rozsiądźcie się na drogach
Na łąkach, na rozłogach
Na polach, błoniach i wygonach
W blasku słońca, w cieniu chmur
Rozsiądźcie się na niżu
Rozsiądźcie się na wyżu
Rozsiądźcie się na płaskowyżu
W blasku słońca, cieniu chmur
Dla wszystkich starczy miejsca
Pod wielkim dachem nieba
Na ziemi, którą ja i ty też
Zamieniliśmy w morze łez
Postać I: Myślałam/em, że to normalne, że budzę się i żyję bez strachu. Nie krzywdzę, nie cierpię, jestem. Sądziłam/em, że zawsze tak było, to przecież oczywiste, nie mogło być inaczej. Teraz wiem, że to nieprawda. Człowieczeństwo to dar, nie wszyscy to uszanowali. Patrz i słuchaj, słyszysz... to historia powraca...
PREZENTACJA MULTIMEDIALNA – ZDJĘCIA Z WALK O NIEPODLEGŁOŚĆ PRZEPLATANA ELEMENTAMI PANTOMIMY I FRAGMENTAMI WIERSZY.
Przy części dotyczącej II Wojny Światowej:
Postać II:
Do palców przymarzły struny
z cienkiego krzyku roślin.
Tak się dorasta do trumny,
jakeśmy w czasie dorośli.
Stanęły rzeki ognia
ścięte krą purpurową;
po nocach sen jak pochodnia
straszy obciętą głową.
Czegoż ty jeszcze? W mrozie
świat jest jak z trocin sypki.
Oczu stężały orzech.
To śnieg, to nie serce tak skrzypi.
Każdy - kolumną jesteś,
na grobie pieśni własnych
zamarzły. Czegoż ty jeszcze?
To śmierć - to nie włosy blasku.
To soli kulki z nieba?
Czy łzy w krzemień twarzy tak wrosły?
Czy ziemia tak bólem dojrzewa,
jakeśmy w czasie dorośli?
(Krzysztof Kamil Baczyński – „Pokolenie”
Postać III:
Ziemio nie skojarzona niebu,
osobna,
wypalona wiekami, piętnem.
Milionem grobów
słyszę rytm twój niedoczekany:
góry ławą bijące do morza jak tętno.
Szeroko drży
oskarżone niebo wbite na zgliszcza - na pal
i jak period po nocach uderza o burzę żal:
śmierć mnie ucałuje, śmierć mnie ucałuje,
ale nie ty.
Ziemio, szept twój serce rozerwał jak szrapnel,
gdzie jest twój krzyk?
Litanie, dzwony sucho do nieba jak śrut
nieba nie podpalają, nie podpalą.
Ręce-kamienie na dnie oceanu.
Ziemio twarda jak żołnierski suchar,
ziemio gorzka od krwi i żalu,
ziemio głucha.
(Krzysztof Kamil Baczyński – „Ojczyzna II”)
Postać IV:
A w dole jest ojczyzna - to, co się nie nazywa,
to, co jest przypomnieniem najdalszych cichych lat,
t to, co w oku łza, przez którą widać świat,
i to, co w sercu sen i nawałnice rąk.
O, dajcie, dajcie ręce, niech w drżeniu poznam sen,
co wzrasta i aniołem pozostał pod powieką.
Ojczyzna moja tam, tam jest i tak daleka,
jak jest podana dłoń człowieka dla człowieka.
Ojczyzna moja tam, gdzie zboża niosą wiatr
i gdzie zielony krąg zamyka pierścień Tatr,
i gdzie jak posąg złoty morze wygina łuk,
i człowiek, gdy z człowieka przemawia żywy Bóg.
Ojczyzna moja tam, jak łańcuch martwych ciał
i leży na niej głaz, spod niego zieleń tryska.
O ziemio, tyś jest obraz ciosany z krwawych skał,
ty jesteś duchom grób i duchom jak kołyska.
Kto ciałem, temu kat obcina głowy taran,
kto duchem, temu kat nie zetnie głów płomienia,
bo gdzie się kończy zbrodnia, tam się zaczyna kara,
i tam zaczyna niebo, gdzie się kończy ziemia.
(Krzysztof Kamil Baczyński – „Ojczyzna I”)
Po części dotyczącej cenzury – prezentacja multimedialna: pantomima odbierająca człowiekowi wszystkie prawa – na scenie postać, z której ubrania odrywane są kartony z napisami np. wolność, prawo głosu, prawo do szczęścia itp. Ostatecznie zostają jej nałożone więzy. W tle wybrany tekst Jacka Kaczmarskiego o wolności.
Postać V i VI:
Chodziłeś po dolinach i ogrodach
Najdoskonalszy swego władcy twór
Kwiatowy pył osiadał ci na stopach
Twarz chłodził tresowany wiatr
Zwierzęta grzały cię puszystą sierścią
W źrenicy tańczył strumieni błysk
A w zamian za to tylko posłuszeństwo
Uległość wobec Pana, więcej nic...
Tylko pokora wobec bezwzględnego nieba
Miłość do tego tylko, co potrzeba...
A jak nie mogłam bezczynnością żyć upojną
I zrobiłam to, czego nie wolno
Zrobiłaś, to się daje odczuć:
Kaleczę sobie palce na kamieniach,
A plecy jeszcze czują Archanioła miecz.
I płaczesz idąc w dół po zboczu,
U mojej szyi płaczesz ze zmęczenia
I nie masz nawet sił na starcie brudnych łez.
- Utraciłem raj...
- Więc po bezdrożach pójdziesz nie czekając cudu.
- Utraciłem raj...
- I będziesz walczył o każdy życia dzień.
- Utraciłem raj...
- Na próżno czekać będziesz końca swoich trudów.
- Utraciłem raj...
- Nie będziesz miał nikogo oprócz mnie.
- Utraciłam raj...
- Do końca nie zapomnę ci twej winy.
- Utraciłam raj...
- Będziesz cierpiała razem ze mną licząc dni.
- Utraciłam raj...!
- Jesteś słabością moją, wiec mi dodaj siły...
- Pomóż mi przejść przez strumień... rękę daj...
- Utraciliśmy, utraciliśmy, utraciliśmy raj...
(Jacek Kaczmarski – „Wygnanie z raju”
CZĘŚĆ WSPÓŁCZESNA:
Marek Grechuta „Wolność” w wykonaniu chóru szkolnego – osoba zniewolona uwalnia się z krępujących ją więzów.
Postać I:
Historia... drogi wolności... Bolesne, trudne, niezapomniane. Ci ludzi dali nam wolność, co z nią zrobimy, jak jej nie stracić? Jak nie zaprzepaścić bezcennego daru, którego często nie dostrzegamy?
Postać II:
Dokąd nas zaprowadzisz, Panie
Bez bagażu i bólu głowy
I gdy nic nam na drodze nie stanie
Czy będziemy mogli zacząć na nowo
Bo wiesz, u nas nie zawsze jest słońce
Choć przed deszczem nas chroni parasol
Czasem jednak przemoczy nam serca
Inny deszcz, co spływa po twarzy
Więc nas zabierz bez tych uśmiechów
Co dzień rano zostawianych na lustrze
I bez śniadań, w pośpiechu by zdążyć
Na kolejny autobus do jutra
Bo my tu tak do jutra, do zaraz
Do pierwszego i do wakacji
Rozliczając geniuszy z geniuszu
A zjadaczy chleba z kolacji
Więc już jutro zaprowadź nas, Panie
Bez bagażu i bólu głowy
I gdy nic nam na drodze nie stanie
Spróbujemy zacząć na nowo
(Jacek Kaczmarski – „Dokąd nas zaprowadzisz, Panie?”)
POSTAĆ III:
Od swych ojców dojrzalsi, kiedy byli w tym wieku
Beznadziejną ich drogą podążamy - na przekór
Czasem słabsi od kurzu wstrzymujemy wichury
I stawiamy pomniki zapomnianej kultury
Czasem twardsi od skały i jak skała nieczuli
Omijamy spojrzeniem wyrywany bruk ulic
Wszechstronniejsi od mędrców myśl chowamy na potem
Nazywamy mus - łaska i światłością - ciemnotę
Bardziej godni od królów z ziemi grząskiej od potu
Ślepym siłom historii wciąż skaczemy do oczu
Lecz mądrzejsi od wodzów, z twarzą nisko spuszczoną
Podajemy im co dzień przerdzewiałe strzemiona
Śmiertelniejsi od kwiatów podnosimy się łanem
Kiedy kosa już w ruchu, a pokosy sprzedane
Sprawiedliwsi od sędziów w trybunale wysokim
Z wyuczonym spokojem przyjmujemy wyroki.
(Jacek Kaczmarski – „Litania”)
POSTAĆ IV:
Wolność to my, wiatr, mijani codziennie ludzie. To podanie ręki i szansa na to, by kochać. Czas marzeń i wiary, że możemy je spełnić. I możemy poczekać – na siebie, na Ciebie, kolejny dzień. Zrób coś z nią – zauważ, doceń, nie trać. Historia się kiedyś o Was upomni – co jej powiecie?
POSTAĆ V:
A teraz idź, to Twój czas.
Głosy zza kulis:
Jesteś wolny.
Wolny...
Wolny...
Dla wszystkich starczy miejsca pod wielkim dachem nieba.
MUZYKA KOŃCZĄCA CZĘŚĆ ARTYSTYCZNĄ – INTRO EDWARDA STACHURY.