Integracja społeczna osób z uszkodzonym słuchem
Na temat integracji osób niesłyszących w społeczeństwie napisano już wiele naukowych opracowań. Podjęto próby analizy procesu integracji zarówno ze słyszącymi jak i innymi niesłyszącymi. W ostatnim czasie problemy osób niepełnosprawnych budzą zainteresowanie organizacji rządowych, społecznych i przeciętnych obywateli. Również niepełnosprawni uaktywnili się w walce o swoje prawa. Tworzy się w szkołach masowych oddziały integracyjne, państwowe i prywatne firmy chętniej przyjmują nie słyszących do pracy, częściej pojawia się tłumacz języka migowego w TV a na portalach internetowych głusi są widoczni. Jest lepiej niż trzydzieści lat temu, gdy migający w środkach komunikacji publicznej wzbudzali niezdrową sensację. Pracując z dziećmi i młodzieżą z wadami słuchu prawie 30 lat zauważam wiele pozytywnych zmian, a jednocześnie wiele zagadnień związanych z integracją budzi moje wątpliwości. Założenie integracji jest takie, że to głusi i niedosłyszący mają być na siłę włączeni do świata zdrowych, mają być tak rehabilitowani, by radzili sobie w życiu. A co z tymi , którzy nie potrafią i nie chcą się przystosować?
Populacja osób z uszkodzonym słuchem jest bardzo zróżnicowana. Biorąc pod uwagę aspekt medyczny i funkcjonalny w klasyfikacji psychopedagogicznej wyróżnia się 107 podgrup osób z uszkodzonym słuchem. Podział ten może być jeszcze bardziej urozmaicony, gdy weźmiemy pod uwagę kryterium społeczne i kulturowe. Najbardziej uproszczony podział to wyodrębnienie grupy niedosłyszących, głuchych i głuchoniemych.
Głusi wśród słyszących od razu na wstępie są postrzegani jako inni, zwracają uwagę otoczenia swoją gestykulacją, migami, nieprawidłową, zniekształconą mową .Brak słuchu oznacza, że nie reagują na modulację głosu czyli nie są w stanie wyrazić swoich emocji. Prowadzi to do różnych zaburzeń emocjonalnych, które są wynikiem trudności w komunikowaniu się. Czują się izolowani, upośledzeni. Pojawiają się lęki, nadpobudliwość, niekontrolowana agresja albo bierność, wycofywanie się lub przyjmowanie postawy uległości wobec innych. Te zaburzenia emocjonalne pogarszają funkcjonowanie poznawcze i obniżają gotowość do kontaktów z otoczeniem.
Mimo wielu zabiegów edukacyjnych i prowadzonej latami rehabilitacji głuchych kontaktujących się za pomocą mowy jest niewielu. Dużo lepiej z opanowaniem mowy radzą sobie osoby niedosłyszące, z tym, że w tej grupie jest ogromne zróżnicowanie. Są zarówno tacy, którzy w niewystarczającym stopniu znają gramatykę, mają mały zasób słownictwa, w związku z czym nie rozumieją tekstów pisanych jak i tacy, którzy świetnie sobie radzą z komunikacją w każdej sytuacji. Jak wiadomo, podstawowym warunkiem integracji społecznej jest swobodne komunikowanie się . O ile niedosłyszący radzą sobie dobrze a nawet bardzo dobrze i ich integracja jest łatwiejsza, o tyle głusi i głuchoniemi mają ogromne problemy.
Zgodnie z zarządzeniem nr 29 MEN z dnia 4 października 1993 roku dziecko z wadą słuchu może kształcić się w przedszkolu lub szkole specjalnej, oddziale specjalnym w przedszkolu lub w klasie specjalnej w szkole publicznej, oddziale integracyjnym w przedszkolu lub szkole publicznej, przedszkolu lub szkole integracyjnej.
Coraz częściej uważa się, że dziecko z wadą słuchu powinno pobierać naukę razem z dziećmi zdrowymi, bo to najlepszy sposób integracji. Poradnie nie kierują już dzieci z wadami słuchu do szkół specjalnych. Postuluje się w ostatnich latach likwidację szkół dla głuchych i niedosłyszących motywując to dobrem dziecka, pozostawieniem go w środowisku rodzinnym, integracją ze słyszącymi nie bacząc na cel nadrzędny jakim winien być wszechstronny rozwój osobowości dziecka z wadą słuchu. Dzisiaj rodzic decyduje gdzie jego niepełnosprawne dziecko będzie się uczyć. Przeważnie wybiera szkołę masową z oddziałem integracyjnym, bo blisko, bo nazwa „szkoła specjalna” źle się kojarzy. Bardzo często po paru latach te dzieci przenoszone są do szkół dla niesłyszących i niedosłyszących , bo nie radzą sobie, czują się odrzucone. Szkolnictwo specjalne w ostatnich latach ma sporo doświadczeń w przyjmowaniu uczniów z wadami słuchu ze szkół masowych po stresujących doznaniach. Tacy uczniowie przychodzą do I klasy gimnazjum bez umiejętności pisania, czytania i rozumienia tekstu. Pojawia się pytanie czy na dzień dzisiejszy polskie szkoły masowe są przygotowane do kształcenia dzieci z różnymi ubytkami słuchu ? O ile na poziomie podstawowym dzieci z ubytkiem słuchu mogą sobie poradzić, to już naukę w gimnazjum i szkole ponad gimnazjalnej często kontynuują w szkole dla niesłyszących i niedosłyszących. Moja praktyka dowodzi, że dla głuchych i osób ze sporym ubytkiem słuchu na chwilę obecną nie ma lepszego rozwiązania od edukacji w szkołach specjalnych. Laikom trudno zrozumieć, że samo przebywanie niesłyszących w środowisku słyszących nie oznacza przyswojenie słownictwa i mowy. Środowisko mówiące nie zmotywuje głuchego do mowy. Konieczna jest tutaj praca indywidualna z dzieckiem nad poznawaniem i wzbogacaniem słownictwa polskiego przez specjalistów czyli nauczycieli szkół specjalnych, którzy w pełni akceptują i rozumieją dzieci i stawiają sobie za cel nadrzędny rozwój osobowości dziecka i wyposażenie go w umiejętności językowe. Efekt tej pracy jest różny, bowiem większość głuchych nigdy mowy się nie nauczy a zasób słownictwa będzie miała bardzo ubogi.
Dla ogromnej większości niesłyszących ukończenie kolejnych etapów edukacji w której obowiązuje program nauczania dla szkół masowych jest niemożliwe. Ta na siłę wprowadzana integracja osób z wadami słuchu w szkolnictwie masowym na chwilę obecną przynosi więcej szkód niż korzyści.
Uważa się, że specjalne ośrodki z internatem są dla niesłyszących powodem izolacji spowodowanej barierą komunikacyjną, brakiem nabytych kompetencji językowych. Z jednej strony dostrzega się silną potrzebę zaznaczenia odrębności przez społeczność głuchych posiadaniem PJM z drugiej strony istnieje tendencja do likwidacji miejsc, czyli specjalnych ośrodków gdzie osoby z wadami słuchu nawiązują znajomości, poznają kulturę głuchych, mają możliwość poznania PJM i SJM a przede wszystkim odbudowują poczucie wartości i wykształcają tożsamość kulturową. Tendencja do zaznaczania odrębności głuchych nie wróży przyszłej integracji i tak bardzo utrudnionej z powodu barier w komunikowaniu się .
Integracja osób z wadami słuchu winna być przeprowadzana już od najmłodszych lat w rodzinie, w szkole i poza nią. Rodzice nie powinni dziecka głuchego izolować tylko normalnie wprowadzać je w środowisko najbliższe i tutaj pojawia się pierwszy problem. Brak umiejętności porozumienia się słyszących rodziców z niesłyszącym dzieckiem nie sprzyja integracji. Idąc do przedszkola integracyjnego niesłyszący maluch nie nauczy się mowy poprzez naśladownictwo dzieci słyszące. Jest to pierwszy etap, kiedy głuche dziecko silnie poczuje swoją odrębność. Nabawi się kompleksów związanych z wadą słuchu.
Kolejny etap w życiu dziecka z wadą słuchu w którym integracja jest utrudniona to etap szkolny. O ile na poziomie nauczania podstawowego dziecko z niedosłuchem może sobie poradzić to edukację w gimnazjum i w szkole ponad gimnazjalnej kontynuuje w szkole specjalnej. Nigdy nie jest to dobre liceum masowe. Rozpoczęcie edukacji w klasach integracyjnych przez dziecko z dużym ubytkiem słuchu jest wielkim nieporozumieniem i nie powinno mieć miejsca. Z wielu przyczyn na dzień dzisiejszy taka integracja i edukacja nie jest możliwa, a znane mi przypadki dowodzą, że odbywa się to z ogromną, nie do odrobienia szkodą dla dziecka . Większość niesłyszących nie ma szans na efektywną edukację w szkołach masowych ze względu na ich indywidualne możliwości i braki w przygotowaniu kadry szkół masowych do nauczania osób niepełnosprawnych. Integrację utrudnia też podwyższony poziom agresji wśród młodego pokolenia oraz obecność innych zagrożeń typu narkomania nie sprzyjają uczęszczaniu do nich osób z wadami słuchu.
Bardzo dużo w zakresie integracji w wieku szkolnym dla dzieci z wadami słuchu mogą zrobić pracownicy szkoły specjalnej . Istnieje ogromna ilość możliwości w zakresie integracji osób z wadami słuchu ze środowiskiem słyszącym. Z własnego doświadczenia wiem, że świetnym sposobem integracji są wszelkiego typu wycieczki, turnusy, spotkania z młodzieżą ze szkół masowych. Idealna integracja , o ile można o takiej mówić winna polegać na połączeniu świata niepełnosprawnych i zdrowych w nową całość, w której każda ze stron modyfikowałaby swój świat po to, by to połączenie było możliwe. Tworzenie okazji do wzajemnego poznawania się i współżycia jest okazją do uczenia się wzajemnej akceptacji. Poprzez właściwie organizowane spotkania należy od dziecka uczyć właściwego stosunku do niepełnosprawnych, współżycia z nimi, komunikowania się, wrażliwości na ich los. Spotkania integracyjne przynoszą spore efekty w zmianie świadomości społecznej uczniów słyszących na temat ucznia niesłyszącego . Integracja to proces obustronny. W przełamywaniu funkcjonujących w społeczeństwie stereotypów na temat niesłyszących dużą rolę winny odegrać media. Programy, filmy, audycje, artykuły na temat osób z wadami słuchu mogą sprawić, że staną się dla wszystkich normalnością, zlikwidują obawy i lęki przed wzajemnymi kontaktami. Samo zakładanie klas integracyjnych bez właściwej edukacji wychowawczej nie oznacza integracji.
Należy uwzględnić to, że niemożność opanowania języka narodowego przez głuchych uniemożliwia porozumiewanie się w stopniu zadawalającym i takim jakiego wymaga społeczeństwo zdrowych. Sam fakt domagania się przez głuchych tłumaczy języka migowego w urzędach i innych instytucjach świadczy, że z komunikacją głusi mają ogromny problem.
Celem integracji jako ruchu społecznego i edukacyjnego jest przeciwdziałanie tendencjom segregacyjnym , izolacyjnym, nieakceptowanie stygmatyzacji, nietolerancji i dyskryminacji osób niepełnosprawnych. Integracja winna pozwolić osobie niepełnosprawnej być sobą wśród innych. Z powodu bariery w komunikowaniu się uzyskanie zadawalającej integracji niesłyszących ze słyszącymi pozostanie w sferze marzeń. Wzajemny szacunek i akceptacja inności oraz pomoc na miarę możliwości w codziennym życiu dla ludzi z wadami słuchu uczyni życie tych osób łatwiejszym i mniej stresującym .
Uważam, że włączanie niepełnosprawnych na siłę do naszego życia jest błędem. Nie każdy z wadą słuchu jest w stanie spełnić warunki, by dobrze funkcjonować w społeczeństwie zdrowych. Dochodzi wówczas do integracji pozornej. Szczególnie w dzisiejszych czasach , w których wartości i modele życia stawiają osoby z wadami słuchu na przegranej pozycji. Integracja optymalna nastąpi wówczas, gdy zarówno niepełnosprawni jak i zdrowi będą mogli rozwijać się i godnie żyć.
Beata Skrzypek Nowak