BAJKA O DWÓCH CÓRKACH
(To może być po prostu bajka lub przedstawienie profilaktyczne na temat agresji)
W bajce występują:
N-narrator, W-wdowa, O-Ola, K-Kasia, M-wróżka Marianna, S-syrena, Mi-książę Michał, T-Tomasz ninja
N- Dawno, dawno temu, w jednym z państw Wielkiej Krainy Baśni, mieszkała wdowa z 2 córkami.
(Słychać pisk i krzyk „Ałła, zostaw!”. Złośliwy śmiech i ironiczne ”przepraszam, nie chciałam”
Wchodzi Kasia gładząc się po włosach”.)
W- Córciu, cóż tam znowu się stało?
K- Ach, szkoda słów.
W- Znowu Ola? Nie mam już sił, nie mam pomysłu, co z nią zrobić. Gdyby żył wasz tata na pewno
znalazłby sposób.
K- Ola była oczkiem w głowie tatusia, teraz, gdy go zabrakło, wymyśliła sobie, że kochasz tylko mnie.
O wszystko jest zazdrosna. Uznała, że żaden chłopiec się nią nie interesuje, bo jest ode mnie niższa i
ma... proste włosy.
W- Dlatego ci dokuczyła?
K- Poprosiłam, by upięła mi fryzurę, a ona wkręciła mi szczotkę we włosy, a potem wytargała ze wszystkich sił.
W. Chyba najlepiej zrobię wysyłając was w świat. Olu! czas wyruszyć w poszukiwaniu męża.
O-Mówisz że jestem śliczna i mądra, więc pewnie jakiś kawaler sam mnie tu znajdzie.
W-Jakiś kawaler – możliwe, ale powinnaś sama zadbać o to, by to był książę
O- A, książę... (zryw)(Ola przepycha się przed Kasią, na odchodnym jeszcze raz ciągnie ją za włosy.
W- (do Kasi) Miej na nią oko, by nie narobiła głupstw.
N- Dziewczęta wyruszyły w kierunku najbliższego miasteczka. Kasia postanowiła zrobić zakupy na dalszą drogę, zaś Ola udała się do sławnej w całej okolicy wróżki Marianny.
M-Któż to do mnie przybywa? Śliczna panienka w poszukiwaniu księcia.
O- Dokładnie. Przystojnego, bogatego (musimy mieć sporo służby, bo nie lubię się przemęczać) i
inteligentnego (z głupim wstyd się gdziekolwiek pokazać, nawet jeśli to książę).
M- Współczuję każdemu, któremu ta pannica się trafi.
O- Co tam szepczesz?
M- A, takie wstępne zaklęcie.
Acha. A możesz szybciej? Strasznie długo to trwa. Myślałam, że zrobisz czary-mary i gotowe.
M. Pozwól mi pracować. Postaraj się nic nie mówić. Coś już widzę. Jeszcze niewyraźnie... o już!
(robi bardzo niezadowoloną minę).
O- Przystojny!
M- To tylko złudzenie- ta kula ostatnio coś szwankuje, chyba muszę oddać ją do naprawy.
O- Niby jakie złudzenie?
M- W zepsutej kuli, osoba, która nie jest fachowcem, nie zauważy, że ten młodzieniec ma na głowie
... perukę.
O- Dzięki za łysola! Phi, dla mnie łysy książę. Żart! A mówili, że taka dobra z niej wróżka. (wściekła
wychodzi)
M- Przepraszam cię chrześniaku, ale musiałam coś wymyślić. Taki dobry, mądry i piękny chłopiec –
szkoda by go było dla tej jędzy.
N- Niezadowolona z przepowiedni dziewczyna wróciła do wróżki i rozbiła jej magiczną kulę, a potem wyruszyła nad morze, by skorzystać z pomocy syreny.
S- Dobrze, że kończy się mój dyżur. Już mi ogon cierpnie od siedzenia na tej skale. O nie, ktoś
nadchodzi. Tak oto marzenia o szybkim zakończeniu pracy pękają jak bańka mydlana.
Witaj ludzka istoto. Po co przybywasz?
O- Jesteś moją ostatnią deską ratunku. Szukam męża. Koniecznie musi to być książę.
S- Oczywiście przystojny, bogaty i inteligentny.
O- Gadaj, gdzie go mogę znaleźć ?
S- Chyba nie myślisz, że mam tu książkę ze spisem wszystkich kawalerów z królewskich rodów wraz z
ich aktualnym adresem.
O- Jak zatem znajdziemy księcia?
S- Muszę sporządzić wywar, który wlany do magicznej misy pokaże księcia i miejsce jego pobytu.
O- No to na co czekasz? Do garów!
S- Wiem co mam robić, ale problem w tym, że brakuje mi 1 ważnego składnika tego wywaru –
paznokcia nindży. Przyniesiesz mi go, bo ja biegać nie jestem w stanie (pokazuje na swój ogon)
O- Lepiej być nie mogło. Akurat musiał to być paznokieć nindży.
S- Wolałabyś siuśki liska pustynnego?
O- Daj mi w takim razie namiary na jakiegoś nindżę.
S- Jeden mieszka w Lesie Wilków. To tam, na północ. Szczęśliwej drogi.
N- Ola ruszyła we wskazanym kierunku. Po drodze odnalazła siostrę z zapasem jedzenia i obie poszły dalej. Gdy nadszedł wieczór dotarły do Lasu Wilków. Kiedy tylko Kasia zniknęła za kępą jeżyn, rozległo się złowieszcze wycie wilków. Ola pożałowała, że nie poszła z siostrą. Usłyszała szelest skradających się zwierząt. Wiedziała, że są blisko. Niemal czuła ich oddech. Zamknęła oczy i czekała na najgorsze, a wtedy...
T- Iiii-ja!(Wyskakuje ninja, robi ciach, ciach . Słychać tylko skomlenie uciekających wilków)
Witaj. Taka piękna dziewczyna w środku nocy, na środku lasu...
O- Mój ty wybawco! Dobrze, że się zjawiłeś dzielny wojowniku.
T- Drobiazg. Co wieczór robię obchód tego lasu i pilnuję, by wilki nie straszyły przechodniów .
O- Straszyły? One chciały mnie rozszarpać!
T- Nie, na pewno by tego nie zrobiły. Na czele ich stada stoi wilk, który kiedyś połknął małą
dziewczynkę i jej babcię. Dostało mu się za to od gajowego tak, że nigdy nie tknie człowieka.
O- To po co podeszły tak blisko?
T- Po słodki placek z twojego koszyka. Pachnie przepięknie!
O- Może zjemy go w twoim domu?
N- Poszli do skromnego domku stojącego na leśnej polanie. Ola zupełnie zapomniała o siostrze. Myślała tylko intensywnie, jak zdobyć paznokieć nindży. Wreszcie wpadła na pewien pomysł.
O- Dzięki tobie w Lesie Wilków nikomu nie stanie się krzywda. Obawiam się jednak, że podczas
dalszej wędrówki mogą przydarzyć mi się naprawdę niebezpieczne przygody. Czy mógłbyś mnie
nauczyć kilku chwytów i ciosów samoobrony.
T- Zgoda, ale może jutro. Patrz i ucz się. (Pokazuje, Ola powtarza)
O- Ałć! Zadrapałeś mnie!
T- Przepraszam.
O- Pozwól, że obetnę ci paznokcie, żebyś mnie powtórnie nie zranił.
T- Dobrze. Tnij. (Ola odcina paznokieć)(szyderczy śmiech)
O- Uwierzyłeś, że interesują mnie jakieś głupawe iii-ja łubu-du!? Żegnaj kochaniutki. Mam to ,po co tu
przyszłam. Pa! (Wychodzi, wtedy słychać pukanie)
K- Proszę o pomoc? Nie mogę odnaleźć w lesie mojej siostry. Bardzo się o nią martwię.
Słyszałam wycie wilków.
T- Czy twoja siostra to drobniutka, śliczna blondynka?
K- Tak. Czy ona...
T- Nic jej nie jest. Jeszcze niedawno była w tym domu. Nie wspominała o siostrze. W ogóle
zachowywała się dziwnie. Wiesz, obcięła mi paznokieć i uciekła.
K- Paznokieć? Ojej! Krew płynie z twojego palca. Opatrzę tę ranę.
T- Nie rób sobie kłopotu. To tylko draśnięcie. Od zawsze chciałem zostać nindżą, więc ciągle
trenowałem i wiecznie chodziłem poobijany i podrapany. Przyzwyczaiłem się już do tego.
K- Po co zostawać nindżą?
T- By bronić słabszych.
K- Imponujesz mi. Lubię ludzi, którzy robią coś dobrego da innych.
N- W tym czasie Ola z prędkością błyskawicy pokonywała drogę do syreny. Zapomniała o wilkach, zmęczeniu i głodzie. Myślała tylko o jednym- by spojrzeć w przyrządzony przez syrenę wywar i zobaczyć w nim swoje przeznaczenie – księcia!
O- Mam!!! Szybko do roboty. Robimy zupkę.
S- Robię. Ty usiądź i cierpliwie czekaj. Skrzydło nietoperza , język żaby, odwłok szerszenia, szczypta
ciekawości w proszku i paznokieć nindży.
Mieszam. Jest.
O- (zaglądając do misy) Nie!!!!
S – Co jest? Wspaniała partia!
O- Tylko zapomniałaś dodać, że łysy.
S- ??? Najprzystojniejszy kawaler w całym królestwie- z włosami na głowie. Serio.
O- (Ponownie zagląda do misy, z której teraz bije światło. Ola czuje ciepło w swoim sercu, staje się
łagodna) Dajesz słowo? Zaryzykuję. Proszę o jego adres.
S- Masz oto dane księcia. Jeśli będziesz miała szczęście, ta magiczna karteczka zdradzi ci największe
marzenie księcia.
O- Dzięki! Jeśli zostanie on moim mężem, będę cię polecała wszystkim swoim przyjaciółkom. Pa
N- Ola pełna nadziei wróciła do domu, lecz gdy na kartce pojawił się zapowiadany przez syrenę tekst, bardzo posmutniała, a gdy jeszcze zobaczyła Kasię, którą zostawiła na pastwę wilków w lesie, rumieniec oblał jej śliczną twarzyczkę, a w oczach pojawiły się łzy.
O- Kasiu! Żyjesz! Siostro, przebacz! I błagam ratuj!
K- (do widowni) Co się stało? To jakiś kolejny podstęp?
O- Oto co udało mi się zdobyć. Dane o najwspanialszym kawalerze pod słońcem! Czytaj! Znaczy...
proszę, przeczytaj
K- Tu jest napisane, że Książę marzy o tym, by jego żoną została kobieta dobra i łagodna, bo tylko taka
zasługuje na miano wspaniałej królowej.
O- No właśnie! Może jeszcze nie wszystko jest stracone. Może zdołam się zmienić ? Ale... narwaniec,
awanturnica, choleryczka, złośnica... chyba jednak za bardzo odbiegam od ideału.
K. Ale, ale! Siostra, więcej wiary w siebie. Pierwszy krok już zrobiłaś. Zauważyłaś i nazwałaś swoje złe
cechy. Wiadomo nad czym pracować. Dasz radę!
O- Pomożesz?
K- (przytakuje) Już się zaczynam czuć jak siostra królowej. (przybijają sobie piątki).
N- Od tego dnia w domu wdowy zaszły liczne zmiany. Dziewczęta postanowiły nie wtajemniczać we wszystko matki.
W- Wiesz Kasiu, nie poznaję Oli. Nawet nie przypuszczałam, że taka i robotna z niej panna.
K- Niewiele pracy zostaje dla mnie.
W- Ty zawsze znajdziesz sobie jakieś zajęcie. Jestem dumna z was obu. Jeśli rzeczywiście zechcą was
poślubić jacyś książęta, to będą oni prawdziwymi szczęściarzami.
K- Mamuś, a jeśli to nie będzie książę, będziesz bardzo zawiedziona?
W- Obserwuję cię od pewnego czasu, ty też się zmieniłaś. Chodzisz zamyślona, roztargniona.
Zakochałaś się?
K- (Potakuje i przytula się do mamy)
N- Ani Wdowa, ani Kasia nie wiedziały, że Ola wysłała list do księcia i dołączyła do niego swój portrecik. W tajemniczych okolicznościach przesyłka dostała się w ręce Marianny. Wróżka – chrzestna matka księcia, postanowiła zadbać o jego szczęście.
M- Nigdzie nie mogę zdobyć porządnej czarodziejskiej kuli. Nie mam pojęcia co dzieje się na świecie.
Czasem elfy przyniosą mi jakieś ploteczki, ale zwykle są już przeterminowane. Na szczęście na czas
dowiedziałam się o liście. Nie mogę dopuścić, by taki młody i dobry człowiek zmarnował sobie życie
przy tej leniwej, próżnej i samolubnej i agresywnej pannie. Jeśli zostanie żoną księcia, a potem
królową, to współczuję wszystkim poddanym. Znam jej siostrę Kasię - ta byłaby królową o jakiej
marzyć. Mądra, dobra, pracowita, skromna, ze świecą drugiej takiej szukać.
A może... Nie. Albo... Raz kozie śmierć! Dla ratowania ludzkości!!!
N- Marianna drżącymi rękami zamieniła portrety sióstr. Z pięknego medalionu, który ofiarowano księciu uśmiechała się Kasia.
Mi- Prześliczne jasne oczy, łagodne i dobre. Piękne włosy. Wygląda jak anioł.
(czyta list)Drogi Książę!
Piszę ten list, choć zdaję sobie sprawę, że masz mnóstwo ważnych obowiązków i moje problemy mogą wydawać Ci się błahe... (ble, ble. ble, ble, ble...)
Gdy zobaczyłam Cię w magicznym wywarze sporządzonym przez syrenę wiedziałam ,że jesteś moją drugą połówką, spełnieniem marzeń (nawet, jeśli rzeczywiście nie masz włosów). (??????) Wyobrażam sobie nasze wspólne prace na rzecz biednych dzieci i ich zapracowanych rodziców. Chciałabym, żebyś mnie poznał. Może mnie polubisz? Zapraszam Cię na Święto Kwiatów do posiadłości mojej rodziny. Twoja wielbicielka .
N- Książę poczuł sympatię do autorki listu. Po kilku dniach podróży dotarł do posiadłości wdowy.
W- Kłaniam się nisko i serdecznie zapraszam Jego Wysokość w nasze skromne progi .
(Do pokoju wchodzą obie siostry. Książę podbiega do Kasi, pada przed nią na kolana .Ola na początku
uśmiechnięta robi zdziwioną i smutną minę)
Mi-O pani, zaszczytem dla mnie jest, że właśnie ja Ci się spodobałem i bierzesz pod uwagę możliwość
wyjścia za mnie za mąż.
K- Panie, proszę wstań. Ja nie jestem godna małżeństwa z tobą.
Mi- To po co o pani wysłałaś mi swój portrecik i zaprosiłaś do tego domu?
K- Słyszałam o tobie wiele dobrego, ale to nie ja wysłałam ci zaproszenie i nic nie wiem o portreciku.
Mi-Wiedziałem, że to jest zbyt piękne, by było prawdziwe.
K- Książę pozwól, że przedstawię ci moją siostrę Olę.
O- kłania się
K- Czy zechcesz książę zjeść z nami podwieczorek w ogrodzie?
Oto sok domowej roboty i babeczki prosto z pieca. A to wszystko dzieło Oli.
Mi- Niesamowite! Nigdy nie jadłem czegoś tak doskonałego.
O- Dziękuję. Nie zasługuję na te wszystkie pochwały. Dopiero się uczę.
K- Ola użyła składnika, który podnosi jakość wszystkich produktów.
Mi- Czy to tajemnica?
O-(zawstydzona spuszcza wzrok)
K- To szczypta miłości.
W- Ktoś jeszcze do nas jedzie.
K- Książę, pozwól, że się oddalę.
Mi- (do Oli) Czy lubi pani konie?
O- Owszem, ale nie jeżdżę tak dobrze jak Kasia. Przyznam się, że do niedawna wolałam podróżować
powozem z woźnicą, jeść ciastka upieczone przez służbę, zbierać kwiaty wyhodowane przez siostrę i
uprzykrzać innym życie.
Mi- Nie wiem, czy wolno mi zapytać – Dlaczego to wszystko postanowiłaś pani zmienić?
K- Oto chciałabym przedstawić wszystkim mojego przyszłego narzeczonego.
Mi – Narzeczonego? Pani, czy ty mnie tu zaprosiłaś po to, by mnie obrazić i ośmieszyć? Czuję się oszukany.
T – Hej waćpanie! Jak śmiesz nazywać oszustką moją wybrankę, żądam satysfakcji!
Mi- Tomasz? Kopę lat!...O jakim narzeczonym mówicie?
T- Chcemy się pobrać. Przyjechałem prosić mamę Kasi o rękę córki.
Mi- No, książę Tomaszu - gratuluję! (dziewczyny patrzą na siebie ze zdziwieniem, potem się cieszą)
Prawdę mówiąc twoja mama a moja ciocia pogodziła się z myślą, że zostaniesz starym kawalerem, a
tu taka niespodzianka. Serdeczne gratulacje także dla waćpanny. Tylko w takim razie co ja tu robię?
Widocznie zaszła jakaś pomyłka. Życzę szczęścia. Do widzenia.
O- Książę! Nie odjeżdżaj! Ja też nie wiem skąd to nieporozumienie. Zaproszenie było ode mnie.
Proszę, zostań. Nie nalegam na ślub, ale możemy spędzić ze sobą trochę czasu. Może mnie polubisz?
Pamiętasz książę ,zapytałeś dlaczego postanowiłam się zmienić? To dla ciebie się zmieniłam i będę
nadal pracować nad mym trudnym charakterem. Zasługujesz na wszystko co najlepsze.
N- Obie pary wzięły ślub. Książę Michał został królem a jego małżonka Ola – najwspanialszą królową jaka panowała w tym państwie.
M. Całe szczęście, że moja intryga się nie powiodła. Rezygnuję z zawodu wróżki. Teraz bardziej przydam się w roli niańki.
N- I żyli długo i szczęśliwie.
koniec