Przepaść czasu rozdzieliła serca
Odebrała nadzieje, pokonała marzenia
Sny splątała w nić koszmarnego cienia
Plan uknuła- niczym złośliwy morderca
Popłynęła z nią dobra wróżka nadzieja
Szat żałobnych nie zdążyła włożyć
Wiatr potargał jej włosy, zdążył upokorzyć
Jej królewską dumę- porwała zawieja
Potem przyszła zima i blade zdziwienie
Ze żar ognia, jak motyl umiera tak prędko
Jak trzcina, co na wietrze- nie ugnie się giętko
I kikutem swym zdobi koszmarne marzenie