TEMAT: „Nikt mnie więcej nie zobaczy”- czyli jak gąsienica stała się motylem, zapoznanie z cyklem rozwoju motyla w oparciu o utwór W. Kozłowskiego
CEL OGÓLNY:
- dziecko pozna cykl rozwoju motyla oparty na zjawisku przemiany – metamorfozy
CELE OPERACYJNE:
- dz. rozwinie wyobraźnię podczas analogii interpersonalnej
- dz. jest kreatywne i twórcze
- dz. rozwija ekspresję ruchową – ma świadomość możliwości własnego ciała
- dz. wykorzysta własne doświadczenia, wiadomości i obserwacje
- dz. doskonali odczytywanie wyrazów
- dz. potrafi skoncentrować uwagę na utworze literackim
- dz. doskonali sprawność manualną podczas działalności plastycznej
METODY:
Czynne: zadań stawianych do wykonania,
Słowne: polecenia, opowiadanie ,
Oglądowe: historyjka obrazkowa, pokaz, obserwacja
Aktywizujące: ekspresja ruchowa, słowna, burza mózgów
SYTUACJE EDUKACYJNE:
1. Powitanie w parach - dzieci w parach witają się poszczególnymi częściami ciała np.: ręce, kolanka, noski itp.
2. Woreczek z niespodzianką – dz. losują z woreczka wizytówki, odczytują je i wręczają odpowiedniej osobie
3. „Kto mieszka na łące”- rozmowa , dz. wymieniają mieszkańców łąki
4. „Mieszkańcy łąki”- zabawa ruchowa przy muzyce, dz. ruchem przedstawia wybranego mieszkańca łąki (np. żaba, bocian, ślimak, motyl)
5. „Co to jest metamorfoza – przemiana”- burza mózgów- dz. stara się wyjaśnić podane pojęcie, wykorzysta do tego własne doświadczenia , wiadomości i obserwacje
6. „Nikt mnie więcej nie zobaczy”- słuchanie powiadania, w trakcie snucie domysłów: ....
7. „Co myślała gąsienica w kokonie?” – identyfikacja interpersonalna, dz. stara się wyobrazić i wyrazić werbalnie swoje pomysły
8. Układanie serii obrazków - dz. ułoży we właściwej kolejności ilustracje przedstawiające cały cykl rozwoju motyla, zastosuje następstwo czasowe, użyje określeń dotyczących czasu: najpierw, potem
9. „Przemiana gąsienic w motyle”- ruchowa ekspresja twórcza- dz. przedstawi ruchem poszczególne fazy przeistaczania w motyla
10. „Motyle”- praca plastyczna różnymi technikami
- witraże- podklejenie szablonu bibułą
- malowanie plam farbą plakatową – symetryczne odciskanie plam malowanych na połowie szblonu
- ozdabianie konturu elementami wyciętymi z podwójnie złożonej kartki, naklejenie z zachowaniem symetrii
11. Umieszczenie prac dzieci jako ozdoba w sali
opracowała: Elżbieta Marczewska
nauczycielka Przedszkola BAJKA w Gębicach
NIKT MNIE WIĘCEJ NIE ZOBACZY
W. Kozłowski
Gąsienica uważa się za bardzo piękna i nie ominęła ani jednej kropli rosy, żeby się w niej nie przejrzeć.
- Ach, co to za uroda! – szeptała, oglądając ze wszystkich stron swój pospolity pyszczek i wyginając grzbiet, żeby popatrzeć na dwa złociste prążki.
- Szkoda, że nikt nie zwraca na mnie uwagi!
Aż raz zdarzyło się, że po łące chodziła dziewczynka i zbierała kwiaty. Gąsienica czym prędzej wypełzła na największy kwiatek.
Dziewczynka spostrzegła ją i powiedziała:
- Co to za brzydactwo!
- Ach tak! – syknęła obrażona gąsienica.
- Wobec tego nikt, nigdy, nigdzie, za nic na świecie, w żadnym wypadku i w żadnych okolicznościach więcej mnie nie zobaczy! Daję na to słowo honoru, uczciwej gąsienicy! Skoro się dało słowo honoru – należy go dotrzymać, zwłaszcza kiedy się jest gąsienicą. I gąsienica wpełzła na drzewo. Z pnia na sęczek, sęka na gałąź, z gałęzi na gałązkę. Wyciągnęła z pyszczka jedwabną niteczkę i zaczęła się nią owijać. Snuje się niteczka, owija gąsienicę raz, drugi, trzeci, dziesiąty, setny... i wreszcie gąsienica zniknęła w miękkim jedwabnym kokonie.
- Och, jaka jestem zmęczona! – westchnęła – ale owinęłam się znakomicie. W kokonie było ciepło... i nudno. Gąsienica ziewnęła raz, potem drugi i zasnęła. Mijał dzień za dniem. Letni wietrzyk kołysał gałązką, szeleściły cicho liście, a obrażona gąsienica spała i spała.
Obudziła się wreszcie – widocznie słońce musiało mocno dogrzewać, bo w końcu upał był nieznośny.
- Muszę przewietrzyć trochę mój domek! – postanowiła i wyskrobała małe okienko w kokonie.
- Ach, jak pięknie pachną kwiaty, gąsienica wychyliła się nieco – nikt mnie tu wśród listków nie zauważy, co mam sobie żałować powietrza – pomyślała.
Wychyliła się jeszcze troszeczkę, znowu troszeczkę i... wypadła ze swojej kryjówki! Ale zamiast spaść z drzewa na ziemię uniosła się do góry.
I nagle na tej samej łące zobaczyła tę samą dziewczynkę – co za wstyd – pomyślała – że jestem brzydka, to nie moja wina, gorzej że teraz wszyscy będą mnie nazywać kłamczuchą. Dałam słowo honoru, że nikt mnie więcej nie zobaczy i słowa nie dotrzymałam.
Hańba! - Zrozpaczona upadła na trawę. A wtedy nadbiegła dziewczynka i zawołała:
- Ach, jaki piękny!
- Czyżby to o mnie mowa? – szepnęła zdziwiona gąsienica – zdaje się, że o mnie. I wierz tu ludziom! Dziś mówią tak a jutro zupełnie inaczej. Na wszelki wypadek przejrzała się jednak w kropli rosy.
- Cóż to takiego? W lusterku ktoś nieznajomy z długimi, bardzo długimi wąsami.
Wygięła grzbiet. Na grzbiecie są dwa piękne, kolorowe skrzydła!
- Patrzcie, patrzcie stał się cud – jestem motylem!
I kolorowy motylek poszybował wysoko nad łąką, bo przecież on nie dawał motylkowego słowa honoru, że nikt go nie ujrzy.