Numer: 178
Przesłano:

Wolontariat, naprawdę warto!

Trudno odgadnąć, kiedy pojawił się wolontariat. Być może już człowiek jaskiniowy maczał w tym paluszki. W Polsce istnieje długoletnia tradycja pracy społecznej, tradycja wzajemnej pomocy, angażowania się w problemy innych. Osoby działające na tym polu określa się mianem społeczników, altruistów itp. Do takich należeli mój dziadek Jan, nauczyciel języka polskiego
w przedwojennym gimnazjum w Równym na Wołyniu, którego nie dane mi było poznać, ponieważ zginął w czasie wojny oraz moja mama, jego córka. Bezinteresowną pomoc na rzecz drugiego człowieka wyniosłam z mojego domu rodzinnego jako element wychowania mnie na dobrego człowieka i obywatela Polski.
W Gimnazjum Nr 1 w Malborku od 9 września 2003 rozpoczął działalność Szkolny Klub Wolontariatu, utworzony przez katechetki Teresę Bukalską i Bożenę Gruzińską (koordynatorki) oraz uczniów, którzy chcieli być wolontariuszami - chcieli pomagać innym, chcieli swój wolny czas oddać do dyspozycji innych, potrzebujących ludzi. Celem projektu wolontariatu w szkole jest wypracowanie "systemu" włączania młodzieży do działań o charakterze wolontarystycznym i wykorzystania ich umiejętności i zapału w pracach na rzecz szkoły i środowiska lokalnego. Program ten polega na łączeniu na poziomie szkoły i jej otoczenia młodzieży chętnej do niesienia pomocy z osobami i środowiskami tej pomocy oczekującymi. Wolontariusze szukali pomysłów, w jakich obszarach mają podjąć swoje działania. Jestem również nauczycielką tej szkoły. Prowadzę tam zajęcia z wychowania do życia w rodzinie i z punktu widzenia zajęć, które prowadzę oraz mojego systemu wartości uważam, że praca w wolontariacie stanowi niezwykłe źródło kształtowania postaw społecznych młodego człowieka jako członka rodziny i społeczeństwa. Entuzjazm wolontariuszy z gimnazjum oraz rozmowy z koordynatorami zainspirowały mnie do wprowadzenia na terenie Szkoły Podstawowej Nr 9 najczęstszej formy wolontariatu, jaką jest pomoc w nauce młodszym koleżankom i kolegom, którzy jej potrzebują, zwłaszcza, że wielu
z nich jest absolwentami tej placówki. Wśród motywów, które mną kierowały
i nadal kierują są:
 chęć zrobienia czegoś dobrego, pożytecznego,
 potrzeba kontaktu z ludźmi lub nawiązania nowych znajomości,
 potrzeba bycia potrzebnym,
 chęć spłacenia dobra, które kiedyś od kogoś się otrzymało,
 chęć zdobycia umiejętności i doświadczeń zawodowych i życiowych.

Zostałam koordynatorem wolontariatu.
Po analizie wysuniętej przeze mnie propozycji pomocy uczniom mającym trudności w nauce Klub Wolontariusz działający w Gimnazjum nr 1 w Malborku nawiązał współpracę ze Szkołą Podstawową nr 9 w Malborku. Przed wprowadzeniem wolontariuszy do pracy z uczniami klas I-III sporządziłam listę uczniów biorących udział w zajęciach pozalekcyjnych, których celem jest pomoc uczniom w odrabianiu lekcji prowadzonych przez wolontariuszki. Zebrałam pisemne zgody rodziców, w czym pomogły mi koleżanki z nauczania zintegrowanego. Zwróciłam się też do nich o pomoc, na którą chętnie się zgodziły. Sporządziłam listę dyżurów nauczycieli opiekujących się wolontaryjnym zajęciami pozalekcyjnymi. Szczególną pomoc okazała mi nauczycielka Aleksandra Witkowka bardzo aktywnie włączając się w podjęte przeze mnie działania, ponieważ pracuje ona społecznie w Świetlicy Środowiskowej Caritas działającej przy Kościele Św. Jana Chrzciciela w Malborku, założonej z inicjatywy jej proboszcza ks.dr Krzysztofa Misia oraz grupy emerytowanych nauczycielek pod przewodnictwem pani Felicji Kryspin, nauczycielki języka polskiego. Do świetlicy tej uczęszczają dzieci z rejonu naszej szkoły, a niektóre z nich również zostały objęte pomocą wolontaryjną. Nawiązałyśmy współpracę ze świetlicą Środowiskową Caritas.

Od 5 listopada 2003roku wolontariusze rozpoczęli pracę
z uczniami klas młodszych. W każdą środę i piątek od godziny 15.30 do 17.00 w Sali 24 pomagali młodszym kolegom w odrabianiu lekcji. Młodzież była bardzo zaangażowana, a w artykule „Niosą bezinteresowną pomoc”, który ukazał się 12 lutego 2004 roku w „Gazecie Malborskiej” stwierdzili, że najwięcej przeżyć dostarczyły im wspólne lekcje z młodszymi kolegami. Dzieci z niecierpliwością czekały na swoich starszych kolegów. Zawiązywały się sympatie, które owocowały również spotkaniami poza szkołą. Wiele dzieci objętych wolontariatem pochodzi z rodzin dysfunkcyjnych, gdzie brak miłości i właściwych wzorców. Myślę, że wzajemne kontakty przynajmniej częściowo rekompensowały maluchom to, co właściwie powinna im dać rodzina. Wolontariusze chętnie korzystali z pomocy i porad nauczycielek uczestniczących zajęciach. U niektórych dziewcząt zauważyłam uzdolnienia pedagogiczne. Jedna z nich Kasia, która została wolontariuszką roku 2003/2004 chce zostać nauczycielką. Poza wolontariatem czasami przychodziła na moje zajęcia z klasą IIId. Sądzę, że jej pierwsze obserwacje i doświadczenia w pracy z dziećmi przydadzą jej się w wyborze zawodu.
Od grudnia 2003 roku wolontariusze włączyli się w przygotowywanie dekoracji świątecznych, które ozdobiły parter szkoły. Pomysł spodobał się zarówno dzieciom, rodzicom jak i nauczycielom. Postanowiliśmy kontynuować to przedsięwzięcie. Powstała grupa wolontaryjna dekoratorów, która spotykała się ze mną w środy. Pomysły na kolorowe, papierowe ozdoby czerpałam z kupowanych czasopism „Window Color”, „Mały Artysta” oraz „Hobby”. Wykonywałam modełka i pierwsze wzory, natomiast wolontariusze odrysowywali, wycinali i sklejali kolejne egzemplarze. Efektem końcowym było zawieszenie dekoracji na linkach rozwieszonych w poprzek korytarza szkolnego. Tak powstały również dekoracje „Zima”, „Wiosna”, „Kazimierki” i „Jesień”. Pomysł z grupą plastyczną okazał się bardzo potrzebny również, dlatego, że słabiej uczący gimnazjaliści znaleźli swoje miejsce w wolontariacie.
Podczas Wigilii dla nauczycieli wolontariuszki pomagały w opiece nad dziećmi świetlicy szkolnej. Wolontariuszek również nie zabrakło na odbywających się w naszej szkole balach karnawałowych. Sześć gimnazjalistek z dużym zaangażowaniem pomagało nauczycielkom w opiece nad bawiącymi się dziećmi. Włączyły się do wspólnej zabawy. Zabawa była wspaniała. Działalność wolontariatu w roku szkolnym 2004/2005 była kontynuacją działań podjętych w roku poprzednim.
Od 23 września grupa 14 „dekoratorów” rozpoczęła przygotowanie jesiennego wystroju szkoły. Natomiast 28 października zaczęliśmy przygotowywać dekorację zimową. Młodzież wzorem roku poprzedniego kontynuowała pomoc
w nauce i odrabianiu zaległości, spotkania odbywały się trzy razy w tygodniu,
w poniedziałki, środy i piątki. W artykule „Niosą pomoc”, który ukazał się na łamach „Gazety Malborskiej” z 7 kwietnia 2005 roku jedna z wolontariuszek, Iza wypowiedziała się następująco: „Moja praca w wolontariacie jest zróżnicowana. Uczestniczę w wielu przedsięwzięciach. Stałym, i sprawiającym mi najwięcej przyjemności zajęciem jest pomoc w nauce młodszym kolegom. Przyjemna jest świadomość, że ktoś na nas liczy. Zdajemy sobie sprawę ucząc innych, jak trudne jest dla niektórych dzieci czytanie, liczenie i pisanie. Każdy z nas odczuwa satysfakcję z niesienia pomocy”.
Jedna z wolontariuszek, Basia oprócz pomocy w nauce zabierała jedną z moich uczennic Klaudię na spacery oraz do swojego domu. „Starsza siostra” stała się dla nieśmiałej i odsuniętej w grupie dziewczynki ważną osobą, wzorem do naśladowania. Pokazywała jej jak naprawdę wyglądają relacje w rodzinie.
Między nimi wywiązała się bardzo silna więź emocjonalna.
Dwaj wolontariusze (Marcin i Leszek), uczniowie trzeciej klasy gimnazjalnej pomagali przez cały rok w nauce Marcinowi, uczniowi klasy czwartej. W porozumieniu z rodzicami obydwu zainteresowanych stron i koordynatora, raz w tygodniu chodzili do chłopca do domu. Rodzice czwartoklasisty darzyli wolontariuszy olbrzymim zaufaniem, ponieważ pomoc w nauce odbywała się pod nieobecność rodziców. Wolontariusze często kontaktowali się z matką chłopca. Dzięki takiej formie pomocy Marcin miał mniejsze trudności w nauce i uzyskiwał lepsze oceny.
W roku szkolnym 2005/2006 na terenie szkoły w piątkowe popołudnia wolontariusze przygotowywali dekoracje, które zdobiły klasę 24 i korytarz szkoły (na parterze). Dziewczęta często spędzały ze mną po kilka godzin. Większość z nich ma trudną sytuację rodzinną i problemy w szkole. Oprócz zajęć dekoratorskich prowadziłam z nimi rozmowy, radziłam jak rozwiązywać problemy. Często też powierzały mi swoje tajemnice. Na spotkania najpierw własnych środków, a następnie w miarę możliwości dołączały się dziewczęta kupowaliśmy słodycze. Przy skromnym poczęstunku czas mijał przyjemniej.
Ze względu na brak odpowiedniej ilości wolontariuszy do przedsięwzięcia związanego z pomocą w nauce, wspólnie z koleżanką Aleksandrą Wikowską, która aktywnie uczestniczy w działaniach Świetlicy Środowiskowej Caritas, o czym wcześniej już wspominałam postanowiłyśmy, że ta forma wolontariatu przeniesiona zostanie właśnie na jej teren. Byłam koordynatorem w nawiązaniu kontaktu między czterema wolontariuszkami a opiekunką Świetlicy Środowiskowej Caritas, panią Felicją Kryspin. Główny nadzór nad tym rodzajem wolontariatu miała pani Aleksandra Witkowska.
Przez cały cały 2005/2006 rok szkolny indywidualną opieką i pomocą w nauce objęty został uczeń klasy piątej Mariusz L.
Pomoc wolontaryjna związana z organizacją i przebiegiem festynu „Kazimierki”, który tradycyjnie odbywa się co roku w czerwcu w naszej szkole jest również cykliczna. Przez trzy lata gimnazjaliści uczestniczą i pomagają w tej imprezie.
Po trzech latach pracy jako koordynator wolontariatu wiem, że daje on szansę wykorzystania własnych umiejętności i doświadczeń, rozwinięcia zainteresowań, zdobywania doświadczeń, zawarcia przyjaźni. Jest doskonałą okazją do świadczenia pomocy drugiemu człowiekowi, a zarazem zdobycia szerszej perspektywy życiowej i odkrywania sensu życia. Szkoła otwarta na problemy ucznia to atrakcyjna oferta dla rodziców.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.