Scenariusz przedstawienia teatralnego inspirowany lekturą legend krakowskich.
Na scenie umocowana na drewnianym parawanie smocza jama. Przed nią nerwowo kręci się smok w zielonym kostiumie. Nieco dalej z prawej siedzi szewczyk Skuba.
Smok : Co za dzień! Nudzę się, nie mam nic do roboty. Od dawna nikt nie podrzucił pod moją
jaskinię ognistej owieczki. O losie! Czy ktoś mnie słyszy?
Skuba: Ciszej w tej jaskini! Cały Kraków nie śpi. Co się stało tym razem?
Smok: Nudzę się. Po wypadku nad Wisłą straciłem autorytet potwora. To twoja wina! Zrób coś
Z tym. Rusz się!
Skuba: Smok na emeryturze. Też coś!
Weź się w garść!
Smok: Nie chcę, nie mogę, nie umiem!
Skuba: No, to nie mam innego wyjścia! Duchu Wisły-przybywaj!
Zza jaskini powoli wyłania się postać ducha Wisły w zwiewnej długiej sukni z trenem i długich rozpuszczonych włosach. Staje obok smoka i wypowiada zaklęcie.
Duch Wisły: Smoku wawelski, okropny potworze
tylko ma rada tobie pomoże!
Mistrzu Twardowski z Księżyca przybywaj
i smoka cech szybko odkrywaj.
Na scenę tanecznym krokiem wjeżdża Twardowski. Trzyma długi kij, na którym jest osadzony malowany na kartonie kogut.
Twardowski: Niesłychane, smok wawelski nie potrafi zionąć ogniem!
Smok: Pomocy! Mistrzu Twardowski musisz znaleźć jakieś rozwiązanie.
Twardowski: Zaraz, zaraz. Mam tu miksturę, ona doda ci pewności siebie i odwagi.
Smok: Och dziękuję! Nie zapomnę ci tego, przyjacielu!
Skuba: Duchu Wisły-przybywaj!
Duch Wisły: Krakowskie gołębie szybko przylatujcie
i wstrętną bestię od niedoli ratujcie!
Dajcie lekarstwo na smoczą chorobę
by nadal budził wśród ludzi trwogę!
Wokół smoka latają gołębie. Ubrane są w białe stroje: czapki, bibułkowe skrzydełka i osadzone na gumkach kartonowe dzioby. Gdy ucichnie muzyka ustawiają się w rzędzie przed jaskinią i recytują chórem.
Gołębie: Mamy lekarstwo na twoje zmartwienie. Oto okruchy chleba z krakowskiego Rynku.
Będziesz zręczny i sprytny.
Smok: Tak. Tego mi trzeba było. Dziękuję wam.
Skuba: Duchu Wisły- przybywaj!
Duch Wisły: Smoku wawelski, okropny potworze
Tylko ma rada tobie dopomoże.
Czarna Dama szkatułkę podaruje
I w mig postać ognistą odzyskujesz.
Stanowczym krokiem na scenę wchodzi Czarna Dama.
Czarna Dama: Któż śmie mnie wezwać? Jestem Czarna Damą, odbieram karę za niegodziwe życie.
A, smok wawelski! Chyba chory.
Skuba: Nieszczęście! Smok zrobił się potulny jak owieczka! Nikt się go nie boi, a są nawet
tacy, co się śmieją. Kraków stracił największą atrakcję!
Smok: Zniknę z krakowskiej legendy! Co ze mną będzie?
Czarna Dama: Nie tak szybko! Znam ja na to radę. Masz tu szkatułkę, w której zamknęłam swoje
wady. Pilnuj jej, jak oka w głowie, a odzyskasz swe prawdziwe oblicze.
Smok: Obyś miała rację.
Czarna Dama odchodzi. Tak jak poprzednie postaci pozostawia smokowi magiczny przedmiot- szkatułkę. Potwór ustawia na środku sceny wielki kocioł i miesza w nim zawartość z otrzymanych darów. Próbuje, a wtedy rozlega się huk i jak oszalały biega po scenie w rytm odpowiedniej muzyki.
Skuba: O, ja tu dobrowolnie nie zostanę! Smok najwyraźniej odzyskał swoją moc, czyli
legendy uratowane!!!
Na zakończenie smok prowadzi wszystkie postaci do ukłonu. Podsumowaniem przedstawienia są zagadki związane z postaciami z legend.
Duży , zielony, w jaskini mieszkał,
marzył ciągle o tłustych owieczkach.
Siał strach i grozę.
Kto to ? Powiedzieć możesz? /smok/
Różnych sposobów szukali,
Niestety, bestii nie pokonali.
On swym pomysłem zachwycił wszystkich,
bo smok pognał do rzeki Wisły /Skuba/.
Szlachcic rodem z Krakowa,
na Księżycu potrafi się schować.
Diabła przechytrzył, koguta złapał
i dotąd po Rynku krakowskim lata /Twardowski /.
To postać w czarnym kolorze,
pomóc jej niestety nie możesz.
Zła i okrutna za życia była,
bo bogactwo nad wszystko ceniła / Czarna Dama/.
Dawniej rycerze, dziś szare ptaki.
Czy wiesz już kto to taki?
Rzuć im ziarenka lub okruchy chleba,
a sfrunął do ciebie z krakowskiego nieba /gołębie/.