Dawno temu w pewnym mieście żyła sobie mama, tata i mały chłopiec imieniem Krzyś. Chłopiec był bardzo podekscytowany, gdyż właśnie zaczynał swoją przygodę w szkole. Nigdy wcześniej w niej nie był i nie wiedział czego ma się spodziewać. Wstał bardzo wcześnie rano i przygotowywał się do tego ważnego wydarzenia. Szybko się ubrał i wyjątkowo nie grymasił przy śniadaniu. Mama była zadowolona widząc jak jej mały synek grzecznie się zachowuje. Gdy oboje zjedli, pomogła ubrać mu buty i kurtkę, po czym ruszyli do szkoły.
- Mamo, a jeżeli mnie nie polubią inne dzieci?
- Na pewno Cię polubią.
Gdy Krzyś usłyszał te słowa od swojej mamy, uspokoił się. Dotarli bardzo szybko do szkoły. Chłopiec rozglądał się po swoich kolegach i koleżankach. Nikt nie zwracał na niego uwagi, ale nie przejął się tym. Kolejne dni nie były jednak dla niego łatwe. Był najniższy w klasie i inni śmiali się z niego. Kiedy próbował z nimi rozmawiać, oni po prostu odchodzili od niego. Chłopiec nie czuł się z tym dobrze. Z dnia na dzień stal się smutny i mniej rozmowny. Matka popatrzyła na niego.
- Coś się stało synku?
- Tak mamo. Mówiłaś, że dzieci mnie polubią, a one śmieją się ze mnie.
- Jak to? - patrzyła na chłopca zdziwiona.
Nigdy w przedszkolu nie miał takich problemów, więc nie spodziewała się, że coś może być nie tak.
- Bo jestem mały i się śmieją ze mnie.
- A próbowałeś z nimi rozmawiać, spróbować znaleźć przyjaciela?
- Tak, ale nie chcę ze mną się bawić.
Mama nie wiedziała co ma poradzić chłopcu. Po kilku dniach przyszła do niego.
- Mam fantastyczny pomysł. - odezwała się do niego. - Zrobisz dla każdego coś miłego.
- A co?
- Nikt tak pięknie jak ty nie rysuje i nie maluje prawda? Namalujemy dla każdego coś.
Krzyś uśmiechnął się szeroko do mamy. Miała rację. Sam widział w szkole, że robił naprawdę śliczne prace. Wzięli się więc razem z mamą do pracy.
Gdy minął weekend, wszystkie dzieci wróciły do szkoły. Koledzy Krzysia usiedli w swoich ławkach i patrzyli zdumieni. Na stołach leżały ich portrety. Każdy rozglądał się by znaleźć tego, co zrobił im taki prezent. Do sali weszła nauczycielka i spojrzała na pracę.
- O rety. Jakie piękne prace leżą przed wami. Wiecie kto je zrobił?
Wszystkie dzieci odpowiedziały równo, że nie wiedzą. Pani uśmiechnęła się do nich lekko.
- To wasz kolega Krzyś zrobił wam taki prezent. Pomyślał, że zrobi dla was coś dobrego i da wam coś osobistego.
Dzieci rozejrzały się po sobie. Było im głupio na myśl o tym jak potraktowali chłopca. Ten siedział w ławce i nic nie mówił. Na przerwie wszyscy podeszli do niego i przeprosili za swoje zachowanie. Patrzył na nich z uśmiechem.
- Naprawdę ładnie malujesz. - odezwał się jeden z kolegów. - Przepraszamy, że śmialiśmy się z Ciebie.
- To się więcej nie powtórzy. - powiedział inny chłopiec.
- Dobrze. Już nie jestem zły. - odpowiedział po chwili Krzyś
- Chcesz pobawić się z nami?
Chłopiec z chęcią przyjął zaproszenie do zabawy. Od tego momentu dzieci nie wyśmiewały go, a szanowały. On sam chętnie pomagał im w pracach plastycznych, a oni mu na zajęciach ruchowych. Mimo problemów na samym początku, zdobył on wielu przyjaciół, którzy pomagali mu w razie problemów.