Szukałam zbyt długo szczęścia po świecie
pod marzeniami ułudy się kryłam
biegnąc namiętnie po zwodniczych ścieżkach
w labiryncie życia w bezsensie utkwiłam
i ciemność jak otchłań puszyła się srogo
wilki pozrzucały swoje owcze skóry
przy tym wbijając w me bezbronne ciało
w bezlitosnym ruchu swe ostre pazury
mój głos choć słaby dobił w święte progi
sam Pan się wstawił za mną w złą godzinę
i mnie niebożę wybawił od lęku
dzięki to Niemu oddycham i żyję
dziś mym Natchnieniem i Szczęściem jedynym
jest Jezus Chrystus Król Wieczystej Chwały
wszystkie szemrania w plikach wątpliwości
z darem mej wiary w proch się rozsypały
ja już nie szukam w marnościach przymierzy
i nie zawieram paktów u wersali
moim jedynym Żywym Chlebodawcą
jest Pasterz Pan Jezus bez żadnych detali
jakież to większe szczęście nad szczęściami
może mi marny światek zaserwować
i gdzież ja znajdę lepszą studnię prawdy
jakie to ujście może zasmakować,..!
nic już mnie nie zwiedzie nie zmąci mej duszy
kiedy w niej siła Najwyższego Pana
On mym Obrońcą i we wszystkim zgoła
przed Nim to co dzień uginam kolana.