Scenariusz opracowałam na podstawie informacji zdobytych podczas warsztatów: Rok obrzędowy na Kujawach, zorganizowanych przez Kujawsko-Pomorskie Centrum Edukacji Nauczycieli w Bydgoszczy.
WIELKANOC NA KUJAWACH
OSOBY
NARRATOR
OJCIEC
MATKA
BABKA
CIOTKA
CÓRKI:
ANDZIA
JADZIA
ZOSIA
MARYSIA
FRANEK
JÓZEK
SĄSIAD
SĄSIADKA
MUZYKANCI (3 OSOBY)
SCENA I
Narrator
Świętą Wielkiej Nocy były obok Bożego Narodzenia najważniejszymi świętami obchodzonymi na kujawskiej wsi. Jak i dziś poprzedzał je Wielki Post. W ostatni dzień przed postem odbywała się zabawa podkoziołkowa. Nazwa pochodzi od zwyczaju chodzenia po wsi z kozą tzn. przedstawieniem, w którym udział brali: oczywiście koza, Żyd i Żydówka, niedźwiedź symbolizujący zimę oraz jako symbol życia bocian. Uzbierane wśród gospodarzy w ten sposób jadło i pieniądze przeznaczano na zorganizowanie zabawy – zabawy podkoziołkowej.
Ojciec
No to tego roku podkoziołek u nos bendzie.
Babka
Widzołam, że dużo jadła przebierańcy uzbierali to i zabawa udana bendzie.
Matka
Ale i roboty nie mało nas czeka przed wieczorem. No dziewuchy jak chceta się bawić to do roboty. Izbę zamieść.
Jadzia (wstaje)
My już pozamiatamy. Tylko niech tato pomoże nam stoły poustawiać.
Marysia
No i ktoś pożyczyć krzesła do somsiadów niech leci.
Andzia
Ja mogę iść. (wychodzi)
Babka
Niech idzie, tam Józek mieszka, un kawlir jeszcze w sam roz dla naszyj Andzi bendzie.
Zosia
Łoj co tam babko godocie.
Babka
Co wim to godom. Koło ciebie od Bożego narodzenia ciągle Franek się kręci to o zamążpójście spokojnaś, a Andzia od miesiąca chodzi jak struta.
Marysia (wraca z sąsiedniej izby)
No pozamiatane. Tato stoły przynieście. (ojciec wnosi stół)
Matka
Obrus z komody podajcie i miski na stół stawiajcie. Gdzie te krzesła?
Ciotka
Ido, ido Andzia z Józkiem i krzesła niosą.
Dziewczyny (do okna)
Ido, ido.
Jadzia (wstaje i wygląda)
A Andzia jaka zadowolona, że z Józkiem przez wieś idzie. Aż jej się gęba cieszy.
Józek
Pochwalony, krzesła przynieślim.
Ojciec
To stawiajcie. Tylko patrzeć gości i muzykantów. (stawiają krzesła)
Marysia
A figurka podkoziołka gotowa?
Jadzia
Franek miał wystrugać, ale coś go nie widać. Pewnikiem z chłopakami po wsi się włóczy.
Zosia
Mój Franek nigdzie się nie włóczy. O patrzajta siostry już idzie. (pukanie)
Wszyscy
Prosimy, prosimy.
Franek
Pochwalony, podkoziołek gotowy. (stawia go na stole)
Andzia
No i goście ido. (pukanie)
Ojciec
Prosimy, prosimy.
Sąsiad
Witajcie, kiełbasy na zabawę przynieślim.
Sąsiadka
A gdzie będziem tańcować?
Babka
A to w sąsiedniej izbie. (Wychodzą)
Narrator
Podczas zabawy podkoziołkowej, jeśli panna lub mężatka chciała zatańczyć musiała położyć pieniążek na talerzu z figurką podkoziołka. Wg zwyczaju jeżeli podkoziołek był przykryty monetami cały rok miał być pomyślny. Uzbierane pieniądze były zapłata dla grajków.
Ojciec
Muzykanci grać (tańce)
Narrator
Zabawa kończyła się o północy, bo następnym dniem była środa popielcowa. O północy wywożono grajków na wozie na koniec wsi i posypywano popiołem. Jedna ze starszych kobiet wieszała u powały śledzia. Oznaczało to początek Wielkiego Postu. (babka wiesza śledzia)
CHÓR – PIEŚŃ WIELKOPOSTNA
SCENA II
Narrator
Post zaczynał się oczywiście od środy popielcowej.
(wszyscy wchodzą, otrzepują głowy)
Andzia
Ksiundz popiołu nie żałował.
Ojciec
No to teraz tylko żur i śledzie, śledzie i żur i tak codziennie. Mięso obaczymy dopiero za 40 dni.
(Córki chichoczą)
Ciotka
Cichojta dziewuchy. Post już i żadne śmichy nie przystoją.
Jadzia
Śmiać się nie można, zabaw nie będzie. Smutno. (siada)
Andzia
Ani się wystroić. (siada)
Zosia
Ani podjeść. Ciągle żur i śledzie. (siada)
Marysia
Ani pośpiewać. (siada)
Matka
No i dobrze, za to pościel i bieliznę ponaprawiacie. Andzia przynieś igły i nici i co tam pocerować trzeba. (Andzia przynosi koszyk)
Ciotka
No przecież śpiewać możemy, tylko żeby nabożnie pieśni to były.
(ojciec wychodzi)
CHÓR – pieśń wielkopostna
SCENA III
(hałas terkotek)
Zosia
No chłopoki z terkotkami biegają, znaczy się połowa postu za nami. Jeszcze trochę i niedziela palmowa. Nowe palmy czas przygotować.
Ciotka
Racja Zochna
Marysia
Tato mieli witki wierzbowe i bazie nam przynieść, ale coś go nie widać.
Andzia
Idzie właśnie, razem z Frankiem.
(wchodzą ojciec i Franek z popiołem na głowach)
Ojciec
No mata dziewczyny co chciałyśta przynieślim. (kładzie witki i bazie)
Matka
A coś długo was nie było. Nigdzie indziej nie zachodziliście?
Ojciec
A gdzieżby tam.
Matka
Przecież widzę, że popiół na głowach macie, czyli w karczmie byliście, bo tam tylko przetak z popiołem nad drzwiami wisi, żeby o poście przypomnieć.
Zosia
Franek prawdę gadaj, ale już.
Franek
Oj, na chwilę tylko wstąpiliśmy, ziąb okropny dzisiaj rozgrzać się trzeba było.
Zosia
Tak też myślałam.
Franek
Co się tak złościsz, przecież nic się nie stało.
Zosia
Jak ty myślisz, że ja za jakiego pijanice pójdę za mąż to ty się mocno mylisz.
Ciotka
Dajta już temu pokój. Post jest, kłócić się nie godzi. Cisza i skupienie ma być.
Franek
Zośka dzisiaj zła jak osa, lepiej już pójdę. Ostańcie z bogiem.
Wszyscy
Z Bogiem...
(Ojciec wychodzi)
SCENA IV
Narrator
Gdy Wielki Post dobiegał końca zaczynało się poruszenie we wsi. Gospodynie szykowały się do zbliżających się świąt. W poniedziałek i wtorek podczas Wielkiego Tygodnia zaczynały się porządki. Trwały do czwartku.
Jadzia (wraca z izby obok)
No pozamiatane. Maryśka twoja kolej podłogę wyszorować.
Marysia
Idę idę.
Matka
Jak skończysz szorowanie niech Andzia podłogę piaskiem wysypie.
Andzia
Wiem, wiem matulu.
Ciotka
Pajęczyny z kata powymiatajcie.
Zosia
Już wymiotłam ciociu, i pająka odkurzyłam, można go pod powałą powiesić.
Ojciec
Daj bo ty nie dosięgniesz.
Ciotka
A wszystkie wymiecione śmieci do ogniska i spalić.
Jadzia
A dlaczego trzeba spalić, wyrzucić nie wystarczy?
Ciotka
Zawsze tak było, że śmieci przed Wielkanocą palono i ja tego zmieniać nie będę.
Babka
Zgadza się. Za moich czasów tak samo się robiło.
Matka
No pospieszta się. Jeszcze trzeba jadła przygotować.
Babka
Tak, tak. Jutro Wielki Piątek, dzień złożenia pana Jezusa do grobu. Czas żałoby. Ogień w palenisku wygasić trzeba będzie i lustro zakryć.
Jadzia
A kto w tym roku straż przy grobie panajezusowym mieć będzie.
Marysia
Sołtys na pewno, bo to wyróżnienie przecież wielkie. Sam proboszcz wybiera kto straż ma trzymać. Tak, tak pewnie sołtys i jego syny.
Zosia (wstaje)
Oj nie tylko sołtys, bo i mój Franek.
Andzia (wstaje)
I mój Józuś też.
Matka
To on już twój. Dlaczego mi i ojcu pokłonić się nie przyszedł i o ciebie prosić, skoro się żenić chce?
Marysia
Bo on sam jeszcze o tym nic nie wie.
(dziewczyny chichoczą)
Andzia
Oj zobaczyta jeszcze. Zobaczyta. Przyjdą swaty po Wielkanocy.
Matka
Nie złość się córuś. Ja tylko z troski pytam. Jak się umówiliście po Wielkiej Nocy to niech tak będzie.
Babka
Co to za czasy nastały, że młodzi sami o ożenku decydują. Za moich czasów to było nie do pomyślenia.
Ojciec
Dobrze, że sami zawczasu o tym myślą. Po Wielkanocy ma być wesela Zosi i Franka. Potem zaręczyny Andzi i Józka, ślub by się zrobiło po sianokosach.
Matka
I dobrze. Ładnie to stary pomyślałeś.
Ojciec
Pewnie, że ładnie. Jak się ma cztery córki na wydaniu to trzeba mieć głowę nie od parady.
Babka
Udały się wam te dziewuchy. Co jedna to ładniejsza.
Matka
Urodę to po mnie mają.
Babka
Dziś Wielki Czwartek do rzeczki idźta twarz obmyć, to wam jeszcze urodę poprawi i kawalerów sprowadzi.
Dziewczyny
Oj tak, tak.
SCENA V
Narrator
W Wielka Sobotę przygotowania szły już pełna parą. Dzieci szły ze święconką do kościoła, gospodynie przygotowywały ciasta i inne jadło, a mężczyźni starali się w tym wszystkim nie przeszkadzać za bardzo.
Babka
Jadzia pośpieszta się, święconkę przygotować i do kościoła do księdza. Jeszcze się spóźnita.
Jadzia
Jeszcze czas babciu. Lepiej przypomnij co w koszyku być powinno, czy o czymś nie zapomniałyśmy.
Babka
No to tak być powinno: kawałek chleba co ciało Chrystusa symbolizuje.
Andzia
Jest.
Babka
Sól, która jest symbolem oczyszczenia i trwania i jajko symbol...
Marysia
...życia, symbol życia, wiemy. Są.
Babcia
Kiełbasy jakieś, żeby zdrowie i siłę zachować.
Zosia
Mam. Jest jeszcze baranek z masła i chrzan.
Babka
Zgadza się. Baranek to zmartwychwstały Chrystus, a chrzan ma nam przypominać, że w życiu oprócz radości i gorycz nas czeka.
Ciotka
A przyozdóbcie wszystko bukszpanem i serwetką przykryjcie. Tą co to ją babcia przez post wyszyła.
Marysia
Tak ciotko.
Jadzia
Wszystko gotowe, czas iść.
Ojciec
Ubierzta się ciepło, bo mróz chwycił. A co ty się tak poprawiasz Andzia do kościoła idziesz, nie na zabawę.
Matka
Niech się poprawi. Jak Józek się napatrzy to się szybciej żenić chciał będzie.
Marysia
To ja się tez poprawie.
Ciotka
Idźta już bo się spóźnita
(wychodzą)
Matka
No to poszły. Stary przynieś więcej drewna baby wielkanocne trzeba do pieca wstawiać
Ojciec
Idę, idę.
(ojciec przynosi drewno, matka szykuje ciasto i wkłada do pieca)
Matka
A teraz niech nikt nie wstaje i nie siada bo jak się babka piecze to już siadać nie można, bo ciasto opadnie.
Ojciec
Jak siadać nie można to może co jeszcze przynieść.
Matka
Weź jajek przynieś, ugotuje je w wodzie z łupinami z cebuli to kraszanki będą.
(Ojciec jajka podaje, matka wrzuca do garnka i gotuje)
Babka
Przyjdą wieczorem sąsiedzi na wybitki to zobaczymy kto mocniejszy.
(Dziewczyny wracają)
Zosia
No to jedzenie poświęcone.
Babka
Zaraz kraszanki będą, to jakieś wzory powydrapujcie.
Ciotka
Nie siadać, nie siadać. Babki się pieką.
Andzia
Aha, a długo jeszcze?
Matka
Nie zaraz gotowe, Andzia i Zosia jajka odcedźcie, a Maryś z Jadzią babki ze mną wyjmować.
(pukanie)
Ojciec
Prosimy sąsiadów prosimy
Sąsiad
Witajcie sąsiedzie, na wybitki przyszliśmy.
Ojciec
No to zaczynajmy, żeby tradycji stało się zadość.
(wybitki)
Sąsiadka
Ale wam pięknie babki wyrosły. A u mnie dwie opadły, jak się piekły to przycupnęłam na chwilę na zydelku i masz babo placek.
Matka
Nie trza było siadać sąsiadko. Wiadomo przecie, jak się babki pieką i kto usiadzie to na pewno opadną.
Sąsiadka
Na drugi raz będę pamietać.
Sąsiad
No czas na nas zostańcie z Bogiem. Jutro się obaczymy w kościele.
Wszyscy
Z Bogiem...
SCENA VI
Narrator
Pierwszy dzień świąt rozpoczynał się od uroczystej mszy.
CHÓR – PIEŚŃ WIELKANOCNA
Narrator
I dzień Świąt wszyscy spędzali w gronie rodzinnym. Po mszy przed kościołem wszyscy składali sobie życzenia i szli na śniadanie do domów. Składano życzenia najbliższym dzieląc się z nimi jajkiem. Potem siadano do stołów.
Marysia
No wreszcie kiełbasa.
Ojciec
I szynka.
Babka
Post się skończył i póki co żur i śledź tylko w piątek jeść będziemy.
Andzia
A wieczorem to pewnie chłopaki przywoływki robić będą.
Jadzia
Znów na dach stodoły u Michalaków wlezą i na każdą dziewuchę we wsi jakiś wierszyk ułożą.
Ciotka
I dobrze, tak być powinno.
Zosia
Gorzej, że te wierszyki czasem wcale nie są miłe.
Ojciec
Miłe czy niemiłe, jak dziewczynę wywołają to znaczy, że ją we wsi dostrzegają. Gorzej gdyby kogoś wcale nie wywołali.
Andzia
Racja, to dopiero by wstyd był.
Marysia
Już ty się nie martw, już Józek dopilnuje, żeby o tobie coś miłego powiedzieli.
Zosia
I o mnie Franek ma coś miłego do powiedzenia. Sama dopilnowałam.
Jadzia
To ty się z nim umówiłaś. Razem wierszyk przygotowaliście. Powiedz nam jaki?
Zosia
Wieczór będzie to same usłyszycie.
Ciotka
A ja słyszałam po mszy przed kościołem jak się chłopaki kowala na psoty umawiali.
Babka
No to tak wg zwyczaju być powinno, żeby młodzi w nocy z pierwszego na drugie święto noc diabelskich psot robili. W zeszłym roku to pamiętam jak brony sołtysa na tą wielką jabłonkę mu wsadzili.
Ojciec
Nie babko, to nie tak było. Te brony to nam wsadzili. Sołtysowi bramę z zawiasów wyjęli i na oborze zawiesili.
Babka
Może i tak.
Jadzia
To może by popilnować w nocy, żeby niczego nie spsocili.
Ojciec
A gdzie tam, taki zwyczaj, że raz w roku to im wolno.
Narrator
Drugi dzień świąt zaczynał się oczywiście mszą w pobliskim kościele.
CHÓR – PIEŚŃ WIELKANOCNA
Narrator
Po mszy i śniadaniu rozpoczynał się wesoły czas, bo miał miejsce śmigus-dyngus, czyli okładanie się witkami brzozowymi lub polewanie wodą, a najczęściej i jedno i drugie.
(Franek i Józek gonią dziewczyny, te z piskiem uciekają.)
Narrator
Była to uciecha głównie dla młodych. Niektórzy chodzili tez po chałupach z wielkanocnym kolędowaniem. A ponieważ wszyscy byli zadowoleni, że to już święta to i datki całkiem niezłe tacy kolędnicy uzbierali.
Potem święta mijały i życie we wsiach toczyło się wg dawnego porządku.
Wszyscy wychodzą na scenę i kłaniają się.