Przedstawiam scenariusze dwóch koncertów charytatywnych, które zorganizowałam w mojej szkole. Do udziału w koncertach namówiłam uczniów, nauczycieli i rodziców, którzy śpiewali oraz stworzyli zespół akompaniujący.
Hol w szkole zaciemniliśmy. Scena została podświetlona. Stworzyliśmy nastrój kawiarniany. Na stolikach stały wykonane przez nas lampiony, na których znalazły się maki i kaczuszki podczas pierwszego koncertu i przyklejone, kolorowe motyle na drugim. Zorganizowaliśmy kawiarenkę.
Koncerty zostały wcześniej rozreklamowane. Poinformowaliśmy też gości, kogo zamierzamy wesprzeć. Sprzedaliśmy zrobione wcześnie piękne bilety-zaproszenia.
Było cudownie. Jeśli te scenariusze kogoś zainspirują, będę zachwycona. Pozdrawiam wszystkich, których męczy monotonia szkolna.
Ewa Szewczyk
MIŁOŚĆ NIEJEDNO MA IMIĘ
R Dobry wieczór Państwu! (radośnie)
BJeśli można tak powiedzieć. (sceptycznie)
R Jak Państwo wiecie nasz koncert nosi tytuł „Miłość niejedno ma imię” i tu od razu nasuwa się pytanie czy ja mam i mogę mieć coś do powiedzenia w tej kwestii?
B Ty mój drogi to raczej niewiele. Ja, to, co innego. Smutek wpisany w fizjonomię. Od razu widać, że nieszczęśliwą miłość przeżywam. A tu jeszcze ta zima, która sprzyja melancholii. Ludzie przytulają się do siebie, żeby ciepło nie uciekało. Ja niby też taki obiekt przytuleniowy mam, ale obiekt moją osobą niezainteresowany, wiec cóż smutno i już.
R Proszę Państwa on może tak godzinami..., a my spotkaliśmy się dzisiaj by cieszyć się piosenką.
Dzisiejszy koncert poprowadzą dla Państwa: Bartosz ............................
B I Rafał ....................... Miejmy nadzieję, że Państwu będzie trochę weselej niż mnie. Niestety musicie Państwo wysłuchać kilku utworów znanych ( tak przynajmniej donosi scenariusz programu). Mamy też nadzieję zaprezentować utwory mniej znane.
Zaczynajmy skoro musimy.
R „Zacznijmy od Bacha” -przed Państwem ...........................
„ZACZNIJ OD BACHA „
B Z tą miłością to nie wiadomo, co nas czeka. Wielu poetów tego tematu nie udźwignęło. Taki Mickiewicz pisał „ Miłości ty nad poziomy wylatuj...” A ja pytam gdzie ona ma wylatywać? Ha?
R Ale to chyba o młodość chodziło ”Młodości! Ty nad poziomy wylatuj, a okiem słońca ludzkości całe ogromy przeniknij z końca do końca.”
B Młodość, miłość- ( zrezygnowany) wszystko jedno.
R Nie zgadzam się. Wszystko przed nami: podróże, odkrywanie nieznanego. Zobaczmy, może dziewczyny czegoś nas nauczą. Piosenka
„Odkryjemy miłość nieznaną”
B (pod nosem) Jak musza to niech odkrywają.
„ODKRYJEMY MIŁOŚĆ NIEZNANĄ”
R Ksiądz Jan Twardowski napisał, Ze „w życiu najlepiej, kiedy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest nam tylko dobrze- to niedobrze.”
B Coś niewesoło.
R A kto powiedział, że zawsze musi być radośnie, że życie musi być proste a miłość łatwa? Niech będzie trochę dramaturgii, będzie ciekawiej.
Tak jak w piosence Bułata Okudżawy- „Trzy miłości”(śpiewa nauczyciel)
„TRZY MILOSCI”
R Muzyczka żywa, ale wesolutko nie było. Może ty masz rację Bartek.3 miłości i wszystkie dramatyczne. Gdzie tu sens?
B Rany, ale ci nastrój poleciał. Rafał! Trzymaj się! Jakoś wytrzymamy do końca koncertu. Teraz jakieś COHEN-owe nastroje. Przeżyjmy tego Cohena i może będzie ci lepiej.
„DANCE ME TO THE END OF LOVE” -a przed Państwem .....
B Lepiej?
(Rafał kreci głową)
B A ja właśnie doszedłem do wniosku, że ty miałeś rację. Teraz ja przytoczę księdza Twardowskiego
„Zając bieleje
By nie zginąć w śniegu
Zuk zielenieje wśród traw
By śmierć nie dosięgła
Latem niebo błękitne dla samego piękna
Ile uroku w tym, co niepraktyczne”
(zamyśla się) Ja bym się chętnie w kimś zakochał. Czuję, że mogę. Jakieś miłe dziewczę...Jakaś śliczna.....? Wiolonczelistka?
R ( bez nastroju) Chcesz- masz „ Prześliczna wiolonczelistka „ dla Bartka i Państwa.
„Prześliczna wiolonczelistka”
R i B (plotkując) Ta wiolonczelistka czy raczej skrzypaczka naprawdę niezła.
R (Patrząc w scenariusz).Zdaje się, że pani reżyser kocha się w Andrzeju Poniedzielskim, bo tak obszernie powołuje się na jego myśli. Ów pan napisał „ w moim Suwalskiem ulubionym mawiają: dziesięć miesięcy zimy, ale potem już tylko lato i lato. Tam koło podbiegunowe blisko. Tam optymizm delikatniejszy. Nienachalny.”
B Faktycznie coś jest na rzeczy, bo u mnie też pan Andrzej, który w jednym z listów przedstawił przerażającą wizję komarów w Suwalskiem wielkości gniadych koni.
R Tak, więc cieszmy się, że w ( nazwa miejscowości) nie ma gniadych komarów a jak rozejrzeć się, to mamy, czym się cieszyć. Nasza widownia nie uciekła. Brawa dla Państwa!
Czuję, że coś w powietrzu iskrzy, coś albo ktoś.
B Może nawet dwa „ktosie. To będą wulkany energii. Panie: ( przedstawienie nauczycieli ) w piosence „Och życie kocham cię nad życie”
„OCH ŻYCIE KOCHAM CIĘ ...”
R Nie wytrzymam. Wszyscy coś śpiewają –ja też muszę. Głosu to ja za bardzo nie mam, więc o pomoc poproszę ( jedna z artystek) Razem będzie nam raźniej.
„KACZUSZKA I MAK”-
B Przepraszam Rafał, że przerywam, ale Państwo nie odczytali naszej sugestii. Na stolikach po lewej stronie kaczuszki są? (do publiczności)
(Wyegzekwować od publiczności: Są.)
A po prawej maczki? No to trudno. Sami Państwo tutaj przyszliście, jeśli Rafał śpiewa, ja próbuję, to Państwo nie macie wyjścia. Powtarzamy:
„Kaczuszko patrz maki są tak duże, duże, duże.
A ty masz krótkie nóżki, jak zwykle u kaczuszki.
Kaczuszko, patrz maki są czerwone tak jak róże.
Kaczuszki są nieduże i tak już w życiu jest”
(Namówić publiczność do wspólnego śpiewu.-u nas było mega-zabawnie)
B Zrobiło się trochę weselej, więc przekonajmy się, co jeszcze można kochać. Przecież miłość niejedno ma imię.
„ ADIOS POMIDORY”
Dziękujemy ........................................
R Bartek a ty, co kochasz?
B Chipsy, pizza....
R Zlituj się, o jedzeniu porozmawiamy po koncercie.
B Ale jedzenie jest bardzo ważne, tak samo jak sen.
R Sen i jedzenie na koncercie o miłości.
B Posłuchaj i popatrz
„SEN PSA” (Z prezentacją multimedialną) i pan (Nauczyciel).
R Trochę pani reżyser poszalała- nieszczęśliwe i szczęśliwe miłości, jedzenie zwierzęta ...
B I piosenka. Niejedna, bo miłość niejedno ma imię. Dziękujemy Państwu za spotkanie. Dochód z dzisiejszego koncertu wspomoże Hospicjum ......... Wystąpili przed państwem........................................
R A na zakończenie, „EJ muzyczko...”
„PIOSENKA JEST DOBRA NA WSZYSTKO”
1-( Karolina wchodzi poddenerwowana, drapie się )
2- Co Tobą się dzieje?
1- Nie wiem ( jeszcze z rozbieganymi oczami), coś mnie dopadło...
2- Jak to „dopadło”?
1- No nie wiem. najpierw zaswędziała mnie lewa stopa (opowiada b. serio), , a potem poczułam, że coś pełznie mi po skórze, wiec zaczęłam się drapać ...
2- A teraz jak się czujesz?
1 -Ciut lepiej.
2 -Tylko ciut?( z przerażeniem).
Ja przepraszam, że tak bezpośrednio Państwa zapytam. Czy Państwa też swędzą stopy ?( do publiczności) Jeżeli prawa, to nic złego się nie dzieje.( improwizacje z publicznością)
No dobrze. To mamy tylko jeden problem – moja zacną koleżankę. Chyba potrzeba nam coś na uspokojenie .
( wchodzi Adam- lekarz -3 )
3- Może ja pomogę (waha się).Albo i nie pomogę. Mam grupę pacjentów (wskazuje na artystów), którzy cierpią na dziwną , wirusową chorobę.
2 - Też muszą się drapać?
3 - Na szczęście nie. Oni mają inny problem. Ich dopadło -„SŁOWO”
1-2 -Jak to – „SŁOWO”?
3 -To taka dziwna choroba. (wymądrzając się) Wywodzi się z amazońskiej dżungli i polega na tym, że atakuje mózg i struny głosowe. Mechanizm jest prosty. Chory reaguje na zasadzie impuls- działanie. Impulsem jest dowolne usłyszane słowo, a natychmiastowym działaniem śpiew.
Ja to zademonstruję ”kołysać”, po niemiecku „ „, po angielsku „sway”, po chińsku... .Ach! Język jest bez znaczenia.
• (artysta już gotowy do piosenki ”SWAY”)
3- (kontynuując wypowiedz sprzed piosenki) Najgorsze jest to, że reagują na każde głośniej wypowiedziane słowo i nie mogą się powstrzymać.(gdyby z widowni ktoś coś powiedział)
Ja to przewidziałem(albo Państwo możecie czuć się bezpiecznie), nie pozwolę na rozprzestrzenianie się wirusa –w końcu jestem lekarzem. Pomiędzy Państwem a chorymi rozciągnąłem gęsto tkaną sieć (1 cienka nitka), która chroni Państwa przed zarażeniem. Czego nie mogę powiedzieć o nas(wskazuje na siebie i dziewczyny)
1- A mnie się ta choroba podoba. Ja zawsze jestem „głodna” nowych wrażeń
2- Ciszej! Popatrz, mówisz „głodna” i od razu ktoś wstaje i chce śpiewać (o artystach)
1- No to co mam robić ,nic nie mówić.
2- Matko święta, o ”mówić” też coś mają.(zaskoczona)
1 -Ale numer(zachwycona)
3- Myślę, że trzeba działać. (do Karoliny 1)jak stopa?
1 -Nie swędzi (niczym meldunek)
3 -To dobrze. Może razem coś wymyślimy. Na razie trzeba ich sprowokować , bo pękną od tego wirusa.’ (doktor z drugą Karoliną wymyślają strategię, a Karolina nr 1 szaleje)
1 -To ja zobaczę jak to działa. Spróbuję ich zaskoczyć. A co tam! Włochy! Italy! ( krzyczy)
• „MAMBO ITALIANO”
1- Mnie się ta choroba podoba ( z szaleństwem w oczach). Może teraz....
3 - Spokojnie. Trzymajmy emocje na wodzy.(upominając ) Pani Karolino, nie można się bawić kosztem pacjenta .
Musimy wymyślić jakąś strategię. Choroba nietypowa więc i leczenie raczej z wykorzystaniem metod niekonwencjonalnych .
1- Może kąpiel w błocie?
2- Lepiej w czekoladzie. A może joga i jakaś mantra do powtarzania, dużo głębokich wdechów ,i najważniejsze by było bez słów.
• „TANGO TO EVORA”
1- Ale czad. Bez słów też potrafią śpiewać.
2- Kolego doktorze, nie jestem pewna czy moje obserwacje są trafne, ale chorzy trochę uspokoili się po tym utworze. I koleżanka spokojniejsza. Panie doktorze!
3- Jestem, jestem. Coś mnie zaintrygowało- dlaczego do pieśni bez słów wstały tylko kobiety?
2 - Bo my z natury małomówne jesteśmy.
3 -No dobrze, ale dlaczego i Pani tam powędrowała droga koleżanko? Czyżby wirus zaatakował?
2 -Nie, ale moje serce też wypełnia muzyka...No ,proszę posłuchać
• „MOJE SERCE TO JEST MUZYK”
3- No proszę, proszę. Widzę, że Pani i bez wirusa potrafi zaszaleć. Tego się po Pani nie spodziewałem.
2 - Drogi doktorze. Pan wielu rzeczy o mnie nie wie...
3 –A jak się pani czuje?
2 – I feel good.
• „FEELING GOOD”
3 –Tak patrzę na nich, tak im się przyglądam... Im czegoś brak
1 –Może mają jakiś problem egzystencjalny?
2 –Poważny?
1 –Bardzo.(konsternacja) Tak naprawdę to nie wiem co to znaczy?
2 – Jak to nie wiesz? Wszystko miałyśmy w scenariuszu.
1 – Nie wszystko. To ten fragment, który miałyśmy stworzyć same i miało być elokwentnie. Elokwentnie sprawdziłam, a egzystencjalny – nie.
3 – Dziewczyny! Zostawcie w spokoju te trudne słowa. Popatrzcie jak oni wyglądają (Patrzy na artystów.), odżywieni, ciuchy, że ho, ho. Jeśli czegoś im brak, to miłości. Prawda, pani Karolino?(do Karoliny nr 2)
• „TAKA MIŁOŚĆ W SAM RAZ”
3 – Jak to się stało, że oni znowu zaśpiewali, przecież mówiłem cichutko.
1 –Widocznie „miłość” przedarło się przez osłonę.
3 –(do publiczności) A może Państwo chcecie sprawdzić jak to działa? Uchylę nieco naszą osłonę przeciwwirusową. Co Państwo proponują?
Proszę nie mówić za dużo na raz, bo zrobi się tłok na scenie.
(artyści improwizują fragmenty, wystarczy jeden wers piosenki, 2-3 próby)
3 –Od Państwa strony nie przepuszcza impulsów- stąd tylko fragment piosenki.
Jak już jestem po tej stronie, to może podpowiecie Państwo, jak im pomóc. (Pytać tylko kobiety )
Niby mówią, że gdzie diabeł nie może tam babę posłać. Tym razem panie nie pomogły, ale kobiety są nieprzewidywalne. Każda z nich to taka (zawiesić glos ) cicha woda....(patrzy ,a na scenie już ktoś stoi) Do licha! Znowu coś przechwycili!
• „CICHA WODA"
(doktor zamyślony)
2 –Panie doktorze, niech się Pan tak nie zamartwia.
3 – Ależ skąd, ja obmyślam strategię. Musimy zastosować terapię ruchową, gimnastykę, pływnie, nordic walking ...
1 –A może taniec? Było już mambo, więc może jakiś –walc?
• „POZYTYWKA”
1 -No i proszę jak pięknie. Nie wiem jak Państwo(do widowni), ale ja kocham tego wirusa. Swędzenia nie czuję i tak mi radośnie. Co za wieczór! Jaka piękna noc nas czeka....
• „A NIGHT LIKE THIS”
3 – Zdrowie....
p. Amelia: Panie doktorze! Ja też muszę zaśpiewać, „piękne” nie daje mi spokoju
3 – Proszę.
• „TO BYŁY PIĘKNE DNI”
3–„Zdrowie, ile cię cenić trzeba ten tylko się dowie, kto cię stracił...” Wiecie Państwo, ja już nie jestem pewien, czy moi chorzy coś stracili. Wyglądają na szczęśliwych, powiem więcej – spełnionych. Może lepiej uwolnijmy tego wirusa, niech dopadnie nas wszystkich i nie pozwólmy się z niego nigdy wyleczyć
1 – Panie doktorze !(Karolina zaczyna się drapać)
3– Tak?
1 –Swędzi!
3–Co swędzi?
1 – Lewa stopa
2 - No to szybko dajmy jakąś piosenkę.
• „CZERWONE KORALE”
2 - Dzisiejszego wieczoru śpiewali dla Państwa:....................................
Mamy nadzieje, że zgodzą się Państwo z nami:
„PIOSENKA JEST DOBRA NA WSZYSTKO....”
(śpiewamy tylko refren)