X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 15291
Przesłano:
Dział: Przedszkole

Poczytaj mi mamo, tato

Pomysł napisania niniejszego artykułu zrodził się pod wpływem zatrważającej liczby dzieci przedszkolnych z wadami wymowy.
W każdym roku szkolnym w przedszkolu co najmniej jedno dziecko nie mówi wcale i jest to niezależne od wieku. Zdarza się, że dzieci tych jest kilkoro – są one przy tym zamknięte w sobie, nieśmiałe. Nie pozwalają na kontakt słowny z obcą osobą, np. logopedą. Coraz częściej też sami rodzice szukają pomocy, chociaż w przypadku małych dzieci, 3-4 letnich, problem ten jest często bagatelizowany. Rodzicom wydaje się, że dziecko „z tego wyrośnie”. W domu porozumiewają się za pomocą gestów, swoistego (?!) języka, który rozumieją. Ale czy na pewno? Z czego dziecko ma wyrosnąć? Przecież nie wiemy, czy ma ono opóźnienie rozwoju mowy, czy wadę wymowy wynikającą z niewykształconych narządów artykulacyjnych?
Wprawdzie rozwój mowy jest przede wszystkim warunkowany genetycznie, ale zależy też od warunków społecznych, kontaktu ze środowiskiem, z innymi mówiącymi ludźmi. Pod wpływem stymulacji w korze mózgu wykształcają się obszary, które sterują mową, a ich czynność doskonali się do ok. 12 – 13 roku życia (Sadowski 2005: 44).
W rozwoju mowy istotna jest rola trzech grup czynników: biologicznych, psychologicznych i społecznych. Kształtowanie się mowy dziecka ma związek z jego rozwojem społeczno – emocjonalnym. Częste werbalne kontakty dziecka z otoczeniem przyspieszają ten rozwój, doskonalą wymowę, wzbogacają słownictwo, uczą prawidłowego stosowania zasad gramatycznych, właściwego posługiwania się melodią, akcentem i rytmem wypowiedzi.
Rozwój mowy jest procesem zindywidualizowanym i nie przebiega identycznie u wszystkich dzieci. Jednak wielu autorów zgadza się, że każde dziecko w toku ontogenezy przechodzi przez stałe etapy rozwoju języka: melodii, wyrazu, zdania, swoistej mowy dziecięcej (Styczek 1981: 209-218).
Ponieważ od kilku lat jestem liderem akcji „Czytające przedszkola” z ramienia fundacji ABCXXI „Cała Polska czyta dzieciom” zwracam szczególną uwagę na to, czy dzieci mają w domu książki, czy sięgają do przedszkolnej biblioteczki, czy posługują się poprawną polszczyzną. Niestety, zauważam, że dzieci XXI wieku mają w swoich pokojach telewizory, komputery, drogie elektroniczne zabawki, a nie mają książek...
W dobie postępującego rozwoju – jak najbardziej koniecznego – dzieci XXI wieku, wychowywane prze telewizję kablową, Internet, telefony komórkowe i inne gadżety, zaniedbywane emocjonalnie przez pracujących rodziców, nie potrafią skutecznie się porozumiewać. Z roku na rok przybywa dzieci z wadami wymowy – i nie są to bynajmniej tylko wady poważne, wymagające długotrwałej terapii. Jako przyszły logopeda (kończę ostatni semestr studiów podyplomowych z tego zakresu) zauważam najczęściej zaniedbania wychowawcze. Rodzice nie rozmawiają z dziećmi, nie czytają im książek, tłumacząc się brakiem czasu – a ich dzieci to najczęściej jedynacy! Najczęstsze wady wymowy to seplenienie.
Tradycją w naszym przedszkolu jest codzienne czytanie dzieciom wybranej przez nich książki – po obiedzie, w każdej grupie. Są to bajki, opowiadania, książki czytane w odcinkach – starszym dzieciom.
Aktywnie współpracujemy z Miejską Biblioteką Publiczną – są to zajęcia cykliczne, cotygodniowe dla grup starszych, natomiast dla młodszych raz w miesiącu, okazjonalnie. Dzieci bardzo lubią wyjścia do biblioteki, gdzie uczą się też kulturalnego zachowania w miejscach publicznych. Słuchają bajek, opowiadań, a później rysują, lepią, wycinają na dany temat. Oglądają wystawy prezentowane w bibliotece. Spotykają się z autorami książek dla dzieci oraz innymi nietuzinkowymi ludźmi.
Organizujemy w przedszkolu kiermasze książek, podczas których rodzice mają możliwość zakupu książek za atrakcyjną cenę. Kiermasze te cieszą się zawsze dużym zainteresowaniem.
Rodzice coraz częściej interesują się nowymi książkami, m. in. polecanymi przez fundację ABCXXI „Cała Polska czyta dzieciom” oraz proponowanymi przez nauczycielki na zebraniach grupowych i spotkaniach warsztatowych z psychologiem.
Niestety nie wszyscy rodzice czytają swoim dzieciom. Niekiedy zdarza się, że książka służy dziecku tylko do oglądania – chociaż dobre i to, bowiem rozwija spostrzeganie, pamięć. Dzieci często też same „czytają” swoją książkę – opowiadają, a więc mówią, wymawiają, rozwijają język.
Czytanie dziecku książki to nie tylko opowiedzenie treści – to też kontakt fizyczny dziecka z mamą, tatą. To bliskość, poczucie bezpieczeństwa. To też wspólne opowiadanie, wyjaśnianie trudnych słów, sytuacji – to nie tylko przekaz.
Na koniec dygresja: Czy pamiętacie malutkie, cieniutkie książeczki z cyklu: „Poczytaj mi mamo”? Może warto do nich wrócić? Przeczytanie takiej książeczki nie wymagało czasu – czytało się ją dziecku przed snem - i to całą!
Życzę powodzenia w przekonywaniu rodziców do celowości czytania dzieciom – nie tylko przed snem.
Jolanta Rozmysłowicz
nauczyciel Publicznego Przedszkola nr 4
w Jastrzębiu - Zdroju

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.