Numer: 15024
Przesłano:
Dział: Artykuły

Błędy dzisiejszych rodziców

Wzbudzanie i podtrzymywanie lęków- każdy ojciec i każda matka ma w zanadrzu coś, czym może zastraszyć dziecko (czarownica, Baba Jaga, myszy). Kto napełnił chłonny umysł dziecka lwami, krokodylami, czarownicami i całym zwierzyńcem, które może dziecko złapać, zjeść, uwięzić, ukarać?
Oczywiście dorośli. Winniśmy się wyrzec takiego szantażowania dzieci. W umyśle małego dziecka wszystko jest możliwe- „mrówki, które zjadają”. Niektóre lęki są normalne i trzeba je rozumieć. Dziecko reaguje lękiem na pojawiające się nieoczekiwane obrazy i hałaśliwe dźwięki: motocykla, błyskawicy, odkurzacza, ciemności... Wiedząc o tym, powinniśmy sobie uświadomić, że wiele małych dzieci się boi. Jeżeli postąpimy właściwie, lęki znikają.
Tego, czego nie powinniśmy czynić:
- ignorować lęków, takie zachowanie niczemu nie służy;
- zmuszać dziecka do stawienia czoła sytuacji, których się lęka, takie postępowanie może się przyczynić do zwiększenia strachu;
-ośmieszać lęków, gdyż może się zdarzyć, że dziecko poczuje się jeszcze bardziej niepewnie, a przez to bardziej skłonne do lęku.

Język błędny –jeżeli jest coś, co dzieci przejmują, to właśnie język, ze wszystkimi jego elementami: akcentem, intonacją, rytmem, słownictwem. Po osiągnięciu pewnego wieku nie można ich już wyeliminować. Tak więc słyszymy, jak wiele osób mówi: zrób se, swetr, cofnąć się do tyłu, wiater. Mówimy coraz gorzej, coraz mniej poprawnie. Wielu rodziców ma tendencję do zniekształcania języka: zastępując nazwy rzeczy onomatopejami „chau, chau”- to pies, „ciuchcia”- to pociąg. Rodzice uważają, że w ten sposób przybliżają dziecku język i pomagają mu. Błędem jest też nagminne używanie zdrobnień „nosek, dziewczyneczka, krzesełeczko”. Innym błędem jest posługiwanie się w obecności dziecka językiem wulgarnym i nieprzyzwoitym. Nie uskarżajmy się, jeśli nasze dzieci używają wielu wstydliwych wulgaryzmów: NAUCZYŁY SIĘ ICH OD DOROSŁYCH.

Nadopiekuńczość- nadmierne ograniczanie dzieciom ruchu jest często konsekwencją nadopiekuńczości rodziców. Z powodu strachu i bojaźni, że dziecku może się coś przytrafić, rodzice ledwie pozwalają mu na jakiekolwiek ruchy, kiedy już samo się porusza, podają mu dłoń, biorą je na ręce, stale wyręczają. Inną przyczyną tego stanu rzeczy jest niecierpliwość. Są rodzice, którzy nie potrafią się powstrzymać przed wykonaniem tego, co powinny zrobić dzieci np. karmią cztero- czy pięcioletnie dziecko, ubierają je. Brak zaufania w zdolności własnych dzieci popycha rodziców do nadopiekuńczości.

Bawienie się czułością- „już cię nie kocham”- to wyrażenie, i inne podobne, pada codziennie z ust wielu dorosłych. Używa się ich zazwyczaj wtedy, kiedy dziecko uczyniło coś złego czy zabronionego. Często wypowiadane w formie szantażu. Niezależnie od motywów, które nami kierują, jest to naganne. To zbyt okrutne. Dziecko, które rozumuje już język, interpretuje to dosłownie. Dlatego nawet żartem nie należy bawić się dzieckiem. Trzeba wyzbyć się wyrażeniu typu „nie kocham cię” i innych temu podobnych. Dziecko powinno wiedzieć, że jego rodzice kochają je zawsze.

Pozwalanie na wszystko-rodzice bardzo łatwo pozwalają dzieciom na wszystko. „Niech robi, co chce, byle tylko dał mi spokój”. Dziecko, które w pierwszych latach życia robiło wszystko, na co tylko miało ochotę, będzie to robiło z całą pewnością również wtedy, gdy będzie starsze. Kiedy dorośnie, wszelkie ograniczenia narzucone przez rodziców wywołają tylko wstrząsy i konflikty. Dziecko z tego tylko powodu, że jest małe, nie może i nie powinno robić tego, co mu się tylko podoba. Wielu rodziców narzeka na krnąbrność swoich dzieci, to dzieje się tylko dlatego, że sami stworzyli im taką możliwość. Stało się to tylko dlatego, że kierowali się młodym wiekiem dziecka, swoim lenistwem i egoizmem.

Nadmiar telewizji- „Kiedy ogląda telewizję, jest zajęty i nie przeszkadza.” Wielu rodziców powierza zabawianie dzieci telewizji, komputerowi po to, aby od nich „się uwolnić” i mieć czas dla siebie. Tworzy to błędne koło: rodzice, aby zająć dzieciom czas, polecają im oglądać telewizję; dzieci oglądają dowolny program przez wiele godzin; rodzice zgadzają się na to; dzieci uzależniają się od telewizji.

Zabawki, coraz więcej zabawek-jedna rzecz nie ulega wątpliwości: dziś dzieci cierpią na nadmiar zabawek. I nadchodzi oczywiście moment, kiedy niektóre zabawki zawadzają i to nie tylko z braku miejsca w małych mieszkaniach, lecz również dlatego, że nie nadają się do zabawy albo po prostu dziecko nie znajduje już czasu, aby nimi wszystkimi się bawić. Rodzice dali się omamić idei głoszącej, że na każdą uroczystość ich dziecko musi otrzymać jakiś „konkretny” prezent.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.