Gawron
Usiadł gawron na gałęzi,
I zrobił tak:
- kra, kra, kra.
Zleciały się inne ptaki,
I powtarzały rym taki:
- kra, kra, kra.
Zrobiło się czarno i strasznie,
Ktoś okno otworzył właśnie,
I...
Krzyknął to:
- a sio, a sio, a sio.
Głowę spuściło ptaszysko,
Na refleksję mu przyszło:
„Nie mogę przestać krakać,
Bo ma natura taka.
Nikt mnie nie lubi bom czarny,
Oj! Losie mój marny.
A tu zima, mróz taki,
Cóż mają jadać ptaki.
Rzuciłby ziarnka, kto,
A tu nic tylko: sio i sio”.
Popatrz, więc czasem przez okno,
Jak w deszczu ptaki mokną,
Jak z zimna całe dygocą,
I pośpiesz im z pomocą.
A wdzięczne ci będzie szczerze,
Serce ptaka każdego,
Nawet jak gawron czarnego.