O Kacperku łakomczuszku
Nie jedz Kacperku tyle cukierków
Wołała mama od samego rana
Lecz na wafelka ochota wielka
Jak więc nie schrupać słodkiego andruta?
Nie jedz Kacperku tyle cukierków
Prosił i tata małego skrzata
Bo od słodkości chwycą cię mdłości
A ząbki i brzuch dosyć mają już
I starszy brat udziela mu rad
Lecz to nie wzrusza małego geniusza
Znów mała rączka sięga po pączka
Błyszczą się oczy na widok łakoci
Aż tu przebrała się w końcu miara
Ząbek wyleciał zrobiła się szpara
A potem drugi, trzeci i czwarty
I tak skończyły się słodkie żarty