Zapusty, czyli polska nazwa karnawału. Coraz rzadziej jest stosowana w naszym języku i mało znana młodszym pokoleniom. Spośród wielu tradycji zapustowych najbardziej znane są: tłusty czwartek i ostatki. Tylko w niektórych regionach Polski do dzisiaj zachował się jeszcze zwyczaj chodzenia w zapusty przebierańców. Rzadko już można spotkać postacie z kolędowania, przebrane za żydów, cyganów, niedźwiedzie, kozy, turonie, bociany itp. Zwyczajowi ludowemu przebierania się w zapusty postanowiłam przyjrzeć się bliżej i odświeżyć tę zanikającą tradycję dla „swoich” przedszkolaków. Znalazłam sprzymierzeńców dla swojego pomysłu wśród rodziców dzieci. Propozycja wykonania wspólnego przedstawienia dla dzieci spotkała się z ich zainteresowaniem. Z zaangażowaniem rodzice przystąpili do wykonania strojów i bez problemu uczestniczyli w próbach teatralnych.
Temat dnia: Jest w zapusty zwyczaj taki...
Cele:
Poznawanie dawnych, zanikających zwyczajów polskich, związanych z okresem karnawału.
Rozbudzanie zainteresowania polskimi tradycjami.
Włączanie rodziców w działania podejmowane w grupie przedszkolnej.
Tworzenie sytuacji sprzyjającej współpracy i integracji społeczności grupy.
Pomoce:
Tekst inscenizacji pt. „Kolędnicy”, kostiumy dla występujących postaci( anioł, turoń, król Herod, diabeł, śmierć, narrator-pastuszek), rekwizyty (białe piórka dla aniołków, kosa, widły, osiołek), magnetofon, utwór muzyczny: „Kolędnicy – wędrownicy”, ciasteczka i słodycze dla kolędników.
Przebieg:
Narrator: (w przebraniu pastuszka z maskotką osiołka)
Jest w zapusty zwyczaj taki:
Przebierają się chłopaki,
I już jako kolędnicy
Chodzą z gwiazdą po ulicy.
Każdy z nich zna swoją rolę
Kolędnicy:
Przyszliśmy tu do was
Z szopką, z kolędami.
Wpuście kolędników
Zaśpiewajcie z nami .(Wesoła Nowina- kolęda)
Anioły:
My anioły wkładamy aureolę
Oraz suknię białą, cienką.
Kolędujemy ze stajenką.
Anioł 1:
Nie mam nóżek bosych,
Za to mam anielskie włosy.
Jak przystało na anioła,
Melodyjnym głosem wołam.
Anioł 2:
Kto nas wpuści do swej chaty,
Będzie piękny i bogaty.
Kto zaprosi nas do środka,
Tego szczęście wkrótce spotka.
Narrator:
O ty mój osiołku drobi, pójdź no po rozum do głowy i zobacz kto tutaj nadchodzi.
Diabeł:
Diabeł czarny jest jak smoła,
straszę ludzi dookoła.
Widły mam i długi ogon,
rogi oraz minę srogą.
Narrator:
O ty mój osiołku drogi, pójdź no po rozum do głowy i wpuść turonia w nasze progi.
Turoń:
Jestem cały kosmaty,
długi kożuch mam od taty,
założyłem maskę zwierza,
ale straszyć nie zamierzam.
Sympatycznym kłapię pyskiem
i rozśmieszam dzieci wszystkie,
i niekiedy dla zabawy
łapię dzieci dla zabawy.
Narrator:
O ty mój osiołku drogi, pójdź no po rozum do głowy i pokaż dzieciom Króla Heroda, gdy go już dopadła trwoga.
Herod:
Jestem świata król,
tysiąca rzek, tysiąca pól.
Na mój rozkaz, na moje zawołanie,
tak jak chcę, niech się stanie!
Na mój rozkaz chwytajcie za miecz
i główki niemowląt ścinajcie wnet!
Diabeł (do Śmierci):
Hej, kumo wesoło poskaczemy wraz.
Na króla Heroda zbliża się czas.
Nabroił, napsocił, ucztując przy dzbanie.
Razem (Diabeł i Śmierć):
Niecnotku, Herodku, do piekła, mospanie!
Diabeł:
Nie ujdziesz mych szpon!
Śmierć:
Chwieje się twój tron!
Herod:
Och, łaski! Och, łaski!
Ja jeszcze chcę żyć.
Śmierć:
Mój Herodku! Bywaj zdrowy!
Pójdziesz na rożenek!
Sam Lucyper cię na uczcie przed sobą postawi.
Ja leciutko skoszę ciebie,
A diabeł przyprawi!
Herod:
Oddam skarby przewspaniałe
i królestwo moje całe!
Jedzcie, pijcie i ucztujcie,
tylko życie mi darujcie!
Śmierć:
Choć się prosisz tak układnie,
zaraz głowa twoja spadnie.
Diabeł:
Mój Herodku, za twe zbytki,
chodź do piekła, boś ty brzydki! ( Diabeł i Śmierć zabierają Heroda ze sobą)
Narrator:
O ty mój osiołku drogi, pójdź no po rozum do głowy i powiedz dzieciom, że nie ma Śmierci i Heroda,
lecz tych nigdy nie jest szkoda. Pies w podwórzu zaraz szczeka, gdy zobaczy ich z daleka.
Razem kolędnicy:
Za makowca dwa plasterki.
za grosz mały lub cukierki
wyśpiewamy Pana dzieje
- o stajence i Betlejem.
Narrator:
Chat i domów nie policzysz, w których byli kolędnicy, bo doprawdy byli wszędzie, chodząc z szopką po kolędzie.
Lecz obyczaj ten zanika. Za lat parę kolędnika, mój kochany czytelniku spotkasz tylko w tym wierszyku.
Koniec.
Na zakończenie kolędnicy otrzymali "zapłatę" w formie słodkiego poczęstunku, tak jak to dawniej bywało.