Scenariusz uroczystości przygotowany z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia przez wychowanków świetlicy szkolnej w Zespole Szkół im. A. Mickiewicza w Bielsku Podlaskim w celu przybliżenia jakże bogatych zwyczajów związanych z tym świętem ale niestety nie zawsze przekazywane najmłodszym pokoleniom.
„Przy wigilijnym stole - Święta Bożego Narodzenia
w tradycjach ludowych Podlasia”
(Wnukowie siedzą i robią ozdoby choinkowe, pomaga im babcia i dziadek. Mama z córkami przygotowują potrawy. W tle słychać melodię kolędy. Na scenę wchodzi córka i recytuje wiersz H. Szayerowej „W dzień Wigilii”.)
W dzień Wigilii
Dookoła odświętny nastrój,
A ten nastrój się udziela
I ludziom i miastu.
Na choinkach gęsty śnieg
Pod nogi się ściele
Ale nie od bieli śniegu
Ludziom jest weselej!
Dzień Wigilii
To niezwykły sobie dzień!
W każdym sercu, wierzcie mi,
Życzliwość się rodzi.
I choć ludzie
W dzień Wigilii tacy zagonieni,
Mają uśmiech-
I z kimś drugim pragną go wymienić!
Narrator I:
Zielona gałązka żyjąca pomimo zimy i martwoty całej przyrody jest symbolem życia. Świąteczna choinka w dawnej Polsce była nieznana. Wcześniej rolę choinki pełniła podłaźniczka. Była ona zrobiona najczęściej z wierzchołka świerku zawieszonego u sufitu szczytem w dół. Ozdabiano ją jabłkami, złoconymi orzechami, łańcuchami ze słomy. Najważniejszą jej ozdobą był świat – kula, często wykonana z opłatków. Podłaźniczka miała chronić domowników przed chorobami i złym urokiem, zapewniając dobrobyt, zgodę i miłość w rodzinie.
Dziadek: (oglądając choinkę)
No chłopcy! Widzę, że w tym roku przystroiliście choinkę wyjątkowo pięknie.
Jednak czegoś jej brakuje.
Wnuk 1:
Tak, wiemy... Właśnie kończymy najdłuższy łańcuch. Spójrz dziadku, jaki kolorowy!
Dziadek:
Pamiętam, że będąc w waszym wieku również uwielbiałem stroić i własnoręcznie wykonywać najróżniejsze cudeńka.
Babcia: (siedzi w fotelu, kończąc wyszywanie serwetki)
O! Kiedy my byliśmy dziećmi ozdoby choinkowe wyglądały inaczej. Bombki ze szkła należały do rzadkości. Przyozdabialiśmy więc drzewko zabawkami z papieru, kolorowymi łańcuchami z bibuły i słomy i oczywiście złoconymi orzechami, a czasem pierniczkami.
Dziadek:
Zgoda, ale na naszej choince brakuje nadal najważniejszego elementu...
Wnuk 2:
Czego dziadku? Są światełka, bombki, łańcuchy.
Dziadek:
Brakuje na czubku gwiazdy.
Wnuk 1:
A nie mogłoby obyć się bez niej???
Dziadek:
Co ty wygadujesz .........................? Oczywiście, że nie ! Przecież to symbol gwiazdy, która prowadziła mędrców do żłóbka w Betlejem.
Wnuk 1:
Jasne! Mówiliśmy o tym na religii. Uczyliśmy się nawet wiersza:
Błyszcząca złota gwiazda
Drzewko ozdobiła
By przypomnieć o tamtej,
Co Mędrców prowadziła.
Narrator :
W dzień Wigilii nazywanej też „wigiliją”, a na Podlasiu także „koladą” każdy chciał być przydatny, pomagać w świątecznych przygotowaniach, by zapewnić sobie pomyślność w nadchodzącym roku. A im bliżej wieczora tym radości było więcej.
(na scenę wchodzi dziadek niosąc snopek słomy)
Wnuk 1:
Dziadku po co przyniosłeś snopek słomy?
Dziadek:
„ Na szczęście, na zdrowie, na urodzaj i dobrobyt, na to Boże Narodzenie – co by się wam darzyło, mnożyło”.
Tato:
Widzę, że wszystko już gotowe do wigilijnej wieczerzy. Jeszcze tylko siano pod obrus...
Córka 1:
Rzeczywiście. Nie mamy siana
Tato:
Nie martw się, zadbałem o to. Przecież na sianie narodził się Jezus, więc nie może zabraknąć symbolu tego wydarzenia.
(tato i synowie układają na stole siano, córki ścielą obrus i ustawiają omawiane potrawy)
Narrator:
Gdy już stół zasłano sianem, nakryto białym obrusem, pośrodku na specjalnym talerzyku układano opłatek lub prosforę symbolizujące zgodę i jedność, obok ustawiano świecę, która oznaczała Pana Jezusa.
Babcia:
......................., ile potraw przygotowałaś na dzisiejszą wieczerzę?
Matka:
Chodzi mamie o to czy jest ich dwanaście. Oczywiście, tak jak co roku. Jest wszystko co powinno znaleźć się na wigilijnym stole.
Narrator:
Potrawy na wieczerzę wigilijną musiały być postne. Przyrządzano je ze wszystkiego, co rosło w polu, sadzie, ogrodzie, lesie i żyło w wodzie. Wszystkim daniom wigilijnym od wieków przypisywano jakieś znaczenie.
Ziarno zbóż oraz wypieki z mąki miały zapewnić pomyślność w nadchodzącym roku.
Chleb oznaczał dobrobyt i początek nowego życia.
Rybie przypisywano przede wszystkim znaczenie religijne: przypominała o chrzcie, zmartwychwstaniu i nieśmiertelności.
Grzyby według wierzeń ludowych ułatwiały nawiązywanie kontaktu ze światem zmarłych.
Córka 1:
Babciu, pierogi z grzybami i kapustą sama ulepiłam.
Babcia:
................., a wiesz że kapustę w wieczerzy wigilijnej wiązano z życiodajną siłą sprawiająca, że po zimowym uśpieniu cała przyroda ponownie odrodzi się na wiosnę, zaś groch chronił przed chorobami, w połączeniu z kapustą gwarantował urodzaj.
Córka 2:
Babciu, a co oznaczał mak z miodem i bakaliami?
Babcia:
Mak był symbolem płodności, a potrawy z miodu miały zapewnić biesiadnikom przychylność sił nadprzyrodzonych, zaś orzechy eliminowały ból zębów.
Jabłka spożyte podczas wieczerzy chroniły przed bólem gardła.
Narrator:
Gdy już stół był nakryty niecierpliwie wypatrywano pierwszej gwiazdki.
Wnuk 2:
Patrzcie, już widać pierwszą gwiazdkę!
Narrator:
Zebrani przy wigilijnym stole łamali się opłatkiem, składając sobie życzenia.
Dawniej mówiono:
Dziadek:
„Bodaj byśmy na przyszły rok łamali go ze sobą”
Tato:
„Byśmy szczęśliwie za rok doczekali.”
Narrator:
Potem zasiadano do wieczerzy. Jedno nakrycie i miejsce przy stole należało pozostawić wolne dla przypadkowego gościa lub wędrowca.
Recytator:
Pamiętaj, będą ludzie smutni, opuszczeni,
Niepotrzebni nikomu –
I nikt z nimi słowa nie zamieni,
Nie zaprosi do swego domu.
Weź do ręki biały opłatek
Choćbyś nawet nie miał go z kim dzielić,
I życz szczęścia całemu światu:
Niech się wszystkie serca rozweselą.
Narrator:
Dawniej uważano, iż głód i dostatek w zbliżającym się roku zależały od tego czy się na wigilię najadło do syta. Starano się też tak każdej potrawy spróbować, by łyżki na stole nie położyć, gdyż chorobę mogło to sprowadzić.
Tato:
Może zaśpiewamy kolędę?
Babcia:
Gdy ja byłam mała najpierw gaszono świece na stole i obserwowano, w którą stronę dym poleci. Jeżeli w kierunku okna – przepowiadano dobre zbiory, a jeśli w kierunku pieca, cieszyły się panny, oznaczało to bowiem małżeństwo.
Dziadek:
A mój dziadek w tym czasie wychodził z suszonymi owocami do sadu i rzucając je na drzewa, wołał:
Jabłka, gruszki, śliwki, wiśnie,
A u sąsiada same liście.
Narrator:
O północy śpieszono na pasterkę. Każdy starał się przyjść, czy przyjechać do kościoła lub cerkwi jak najwcześniej. Ci bowiem, którzy pierwsi przekroczyli próg świątyni, mieli być pierwsi we wszystkich pracach. W czasie uroczystej mszy, przy dźwiękach dzwonów, oddawano hołd narodzonemu Zbawicielowi. Wierzono, że dla tych, którzy w piękny i niezwykły wigilijny dzień nie zaniedbali niczego z przekazanej przez ojców tradycji, będzie on dostatni i szczęśliwy.
Tak kończyła się noc pełna dziwów i czarów, noc piękna i tajemnicza. Z nią nadchodziło Boże Narodzenie.
( Za drzwiami słychać śmiech, głośne rozmowy. Idą pierwsi kolędnicy.)
Grupa dzieci ze świetlicy szkolnej wchodzi z szopką śpiewając kolędę „Wśród nocnej ciszy”.
Następnie młodsza grupa Zespołu „Ranok” z ukraińską kolędą „Swiataja Warwara”.
Recytator:
Jak obyczaj stary każe,
według ojców naszej wiary,
pragniemy złożyć Wam życzenia
w dzień Bożego Narodzenia.
Niech ta gwiazdka betlejemska,
która świeci nam o zmroku,
doprowadzi Was do szczęścia
w nadchodzącym Nowym Roku.