mówiłeś że będziesz kochać mnie wiecznie
przedwczoraj wczoraj i dzisiaj
jutro pojutrze i jeszcze dłużej
aż do końca świata
i zawsze w zaprzeszłym początku
a ja stałam jak drzewo
wciąż w tym samym sercu
by twoje oczy obierać
ze słów i z pocałunków
i do słojów w mojej skórze
przelewać wszystko zwyczajnie
na zapas na puste czasy
tak na wszelki wypadek
dobrze jest po latach stać jak drzewo
wciąż w tym samym sercu
by twoje oczy obierać
ze słów i z pocałunków
i już nie myśleć o końcu świata
jak o końcu miłości
bo w końcu nie ma i nie będzie żadnego końca
tylko zaprzeszły początek w końcu