Kręgle są moja ulubioną formą spędzania z dziećmi popołudnia. Kiedy klocki powoli zaczynają tracić na atrakcyjności, samochody zostają odstawione na bok, kolorowanki pomalowane i dzieci zaczynają się nudzić pytam: A może zagramy w kręgle? Mimo, iż bawimy się w to od dwóch lat entuzjazm jest zawsze jednakowy.
Kręgle przeprowadzone umiejętnie to świetna zabawa dla dzieci, a dla mnie – możliwość poćwiczenia umiejętności matematycznych. Zabawa w mojej grupie ma dwa warianty.
Pierwsze wariant – rzucamy piłką po dwa razy. Każdy ma możliwość oddania dwóch rzutów. Ilość punktów zapisywana jest przeze mnie na dużej kartce. (Czasami w ramach nagrody funkcję te pełni wybrane dziecko). Następnie siadamy w koło i podliczamy. Każde dziecko ustawia na dywanie tyle kręgi ile zbiło w dwóch rundach i do sobie dodaje. Dzieci ustalają kto miał najwięcej i najmniej punktów. Porównują wyniki między sobą np. Tomek zdobył 7 punktów, a Ania 5. Ania ma o dwa punkty mniej niż Tomek. Część grupy szybciutko przelicza wszystko na palcach, kilka osób w pamięci. Następnie ustawiamy zwycięzców – pierwsze miejsce, drugie, trzecie, czwarte... I znów dzieci ochoczo i entuzjastycznie się bawią, a ja przy okazji ćwiczę z nimi liczebniki porządkowe.
Drugi wariant – dzieci dobierają się w pary. Każda osoba z pary ma jeden rzut. I tu znów sumujemy ile dana para zdobyła punktów. Drugi wariant jest świetny na początku roku szkolnego, gdzie jeszcze nie wszyscy dobrze się znają, a taka praca w parze znacznie zbliża do siebie. Jest to często również pierwszy krok w przełamaniu nieśmiałości i nawiązaniu kontaktu z kolegą lub koleżanką.
I ostatnia, bardzo ważna kwestia – gra w kręgle uczy przestrzegania zasad. Ustalamy z dziećmi linię, której nie mogą przekroczyć. Jeżeli dotkną pola za linią, punkty nie są liczone. Dzieci bardzo szybko uczą się tej reguły. Czasem zdarza się, iż ktoś w przypływie emocji wyjdzie za linię. I tu dziecko musi nauczyć się zaakceptować porażkę – zero punktów mino, iż kręgle są zbite. Jest to świetna lekcja przestrzegania zasad.
W większości sal w których bywałam widziałam kręgle. Zachęcam aby czasem zapytać: A może zagramy w kręgle?