Muchomorek grzybek mały
głośno płakał na las cały,
gdy zabłądził w leśnym borze
to łez wylał całe morze.
Jeżyk Zdziś zatykał uszy,
potem w jego stronę ruszył,
chciał pocieszyć to nie bożę,
a on płakał jeszcze gorzej.
Cały dzionek szukam dróżki,
aż mnie rozbolały nóżki,
teraz mi mamusi brak,
wielki mnie ogarnął strach.
Zdziś pogłaskał muchomorka,
wyjął słodkie jabłko z worka,
poczęstował nim malucha
i powiada,teraz słuchaj.
Twoja mama ciebie szuka
do każdego domku puka,
sroczka wszystko dobrze wie
w każdym miejscu zjawia się.
Poczekamy przy mej norze,
tam zapukać mama może
a więc proszę wytrzyj nos
i już niech ci nie drży głos.
Zdzisiu,pyta grzybek mały,
czemu jesteś w igłach cały?
Otóż pomyśl malcu złoty,
czym pozszywałbym kłopoty?
Ja z igiełek słynę cały,
jestem krawcem doskonałym,
zawsze mnóstwo mam ochoty
i się biorę do roboty.
Nagle mama zapukała,
pogawędkę tę przerwała.
Gdzie się synku podziewałeś
i gdzie na mnie czekać miałeś?
Tak zachwycił mnie ten las,
chciałem miło spędzić czas,
więc ruszyłem w siną dal
teraz wstyd mi jest i żal.
Mama smyka pogłaskała,
wielkim palcem pokiwała.
Niechaj służy ci przestroga,
by nie przyszła nowa trwoga.
Jeż przyznaje święte słowa
i już w kłębek łebek schował,
bo już wieczór,pora spać,
Zdzisio musi wcześnie wstać.