Scenariusz został stworzony wspólnie z uczniami na warsztatach teatrzyku lalkowego.
Twórcami scenariusza są uczniowie z kółka kukiełkowego:
Tosia Bartkowiak, Mikołaj Nowicki, Noemi Gadzińska, Weronika Dzieńkowska, Michał Szymaniec, Karolina Kasprowiak.
Szkoła Podstawowa nr 12 w Gnieźnie
Scena 1
Smok na łące przy pieczarze śpiewa ze smutnym zaśpiewem:
„Lubię kiedy się zieleni,
lubię gdy się trawa mieni,
gdyby to zrozumieć chciała
moja mama.
Chciałbym więcej mieć przyjaciół,
chciałbym też mieć więcej czasu,
aby z nimi po lasach
sobie latać...”
Płacze.
Przylatuje pszczółka Karcia ze śpiewem:
„Pszczółka Karcia sobie lata o o o ,
zbiera nektar gdzieś na kwiatach,
A smok Gucio w swej jaskini stroi miny...”
- Cześć Gucio! Ty płaczesz? Co się stało?
- A! Czuję się taki samotny. Ludzie w miasteczku znów rozsiali plotki, że porywam młode panienki. I je zjadam?! Wyobrażasz to sobie? Ja, który nie tknął bym nawet muchy.
- To przykre smoku, bardzo Ci współczuję. Ludzie bywają tacy okrutni.
Scena 2
Trzy siostry idą do lasu na piknik. W wiklinowym koszu niosą prowiant. Śpiewają:
„Na majówkę, na majówkę,
razem z mamą, razem z tatą na wędrówkę,
tam gdzie słońce, tam gdzie las,
gdzie nie było jeszcze nas,
na majówkę, na wędrówkę.”
- Trochę się boję. Co zrobimy, jak spotkamy tu tego wstrętnego smoka?
- Będziemy krzyczeć: smok! smok! Smok!. Ratunkuuuu, zgiń, przepadnij wstrętna gadzino!
- Boję się, że nie miałybyśmy z nim żadnych szans. Nie słyszałyście co ludzie mówią, nie czytałyście w Internecie?
- Damy radę, w końcu jesteśmy najodważniejszymi siostrami w okolicy.
- Jedna za wszystkie, wszystkie za jedną.
- Hej!
Rozkładają koc, siadają, wyciągają prowiant.
Scena 3
- Ale się ściemniło.
- Zaczyna padać
- Słyszycie, grzmi, zbliża się burza. Zbierajmy się!
Dziewczynki pakują się w pośpiechu, grzmoty nasilają się.
- Szybciej, szybciej!
- Poczekajcie na mnie!
- Kornelia pośpiesz się!
- W tych strugach nic nie widzę! AAAAAaa, ratunku, ratunku, spadam, ratunku!!!!!!!
Scena 4
W jamie smoka Gucia.
- Słyszysz?
- Nie.
- Ktoś krzyczy, woła pomocy. Muszę lecieć.
Smok przylatuje nad urwisko. Chwyta Kornelie i lecą razem nad lasem. Kornelia się szarpie.
- Puść mnie , puść słyszysz, wstrętna gadzino!
- NA pewno tego chcesz?
- Puszczaj!
- Wydawało mi się, że wołałaś pomocy, ale jak chcesz. Puszczam. Miękkiego lądowania.
- Nie, nie, żartowałam, przepraszam. Trzymaj mnie mocno.
Dolatują do jamy.
- Zapraszam w moje skromne progi
- Dziękuję, jak tu przytulnie.
- Jesteś cała mokra, zaraz przyniosę ręcznik.
- Dziękuję
- Przykryj się kocem, cała przemarzłaś.
- Zjadłabyś coś?
- Nie jadam robali i młodych dziewic!!!
- Skąd Ci to przyszło do głowy? Ja też ich nie jadam. Jestem wegetarianinem. Lubię wszystko co zielone: pierogi szpinakowe, lody szczawiowe, sałatkę z roszponki?
- z Roszponki, a mówiłeś, że nie zjadasz dziewic.
- Nie z tej Roszponki przez wielkie R, z sałaty roszponki.
- Wiesz, ja za tym chyba też nie przepadam
- To może placek jagodowy?
- Placek jagodowy chętnie zjem.
Jedząc placek.
- Placek pyszny. Ty też jesteś całkiem miły. Przepraszam za moje zachowanie.
- Nie ma sprawy. Wcale Ci się nie dziwię. Po tych historiach, które ludzie opowiadają na mój temat, sam zaczynam się bać i śnią mi się horrory.
Scena 5
Burza ucichła
- Gdzie Kornelia? Gdzie ona jest?
- Kornelia! Kornelia!
- Tam było takie straszne urwisko, mogła spaść i się zabić.
- To nasza wina, mogłyśmy na nią poczekać.
- Znajdziemy ją, nie martw się
- A jeżeli smoczysko pożera ją właśnie na obiad?
- Nie wolno Ci tak myśleć. Biegnijmy do ojca, może on będzie wiedzieć co robić, gdzie jej szukać.
Scena 6
Dziewczynki wbiegają do domu. Krzyczą zasapane.
- Tato, tato, nie ma Kornelii, porwał ją smok
- Uspokójcie się, mówcie pojedynczo, powoli bo nic nie rozumiem.
- Byłyśmy w lesie na pikniku.
- Nagle rozpętała się straszna burza, z nieba lały się stugi wody.
- Więc szybko się spakowałyśmy i pobiegłyśmy w stronę domu.
- A Kornelia została w tyle.
- Tato, tam było wysokie urwisko.
- Kornelia go nie zauważyła, zaczęła spadać. I wtedy zjawił się on.
- Co za on, jaki on?
- No smok! Chwycił Kornusię w swoje wielkie szpony i odleciał z nią. Słyszałyśmy jak krzyczała.
- Co robimy tato?
- Przede wszystkim uspokójcie się trochę.
- No już. I co teraz?
- Teraz proponuję, żebyśmy poszli do mędrca Rona.
- Mędrca? A kto to taki?
- Mędrzec to najkrócej ujmując ktoś bardzo mądry, ktoś kto widzi szerzej, więcej, jaśniej. Ne traćmy czasu, zbieramy się.
- Tato, a ty wiesz jak do niego trafić?
- Nie, ale czuję, że intuicja nas zaprowadzi.
Scena 7
Pszczoła nasłuchuje i mówi:
- Intuicja? To tak się teraz nazywam?
Pszczółka leci przed nimi, wskazuje drogę. Idą, w tle gra muzyka, np. śpiew ptaków.
Scena 8
Ojciec z córkami dochodzą do domu mędrca Rona i czytają napis na drzwiach:
- Czarodziej Ron. Spółka z o. oo. Poradnictwo życiowe.
Wychodzi Ron.
- Czekałem na Was. Mam na imię Ron, a to jest moja asystentka Dżina.
- Dzień Dobry. Skąd Pan wiedział, że przyjdziemy?
- Wystarczy odpalić Internet. Sensacyjna informacja o zniknięciu Waszej siostry zdominowała większość portali internetowych.
- A co piszą?
- Sami przeczytajcie:
Czytają:
- „dziewczynka z miasteczka kolejną ofiarą seryjnego zabójcy smoka Gustawa”,
- „potwór z gór znów zaatakował”,
- „strzeżcie się zielonej bestii z lasu”.
- No właśnie, czyli już wiesz, że smok porwał Kornelię. Czy mógłbyś nam pomóc?
- Tak, mógłbym, ale inaczej niż myślicie.
- Inaczej? Znasz sposób na zabicie smoka? Zrobisz to jak szewczyk Skuba czy może jak wiedźmin?
- Zabić? Dlaczego w Waszych młodych główkach rodzą się aż tak okrutne pomysły? Dlaczego sądzicie, że smok porwał Kornelię, macie na to dowody?
- No, no bo smok tak nagle się zjawił, gwałtownie chwycił ją w swoje szpony i odleciał daleko, nie wiadomo gdzie.
- A zastanowiłyście się co by było z Kornelią gdyby smok nie nadleciał?
- ...
- Powtarzam, co by się stało z Kornelią gdyby smok nie nadleciał?
- Zginęła by marnie?..
- I skąd u Was przekonanie, że smok jest okrutny i zły?
- Ludzie gadają, że porywa kaczki, kury, gęsi i młode dziewczyny.
- Tak, ludzie gadają... A znacie choć jedną dziewczynę porwaną przez smoka?
- Chyba nie, nie, ale tu w necie, tu jest wszystko napisane. To najlepsze źródło informacji.
- Internet jest dla tych, co umieją oddzielić rzeczy wartościowe od marnych sensacyjek z palca wyssanych.
Scena 9
- Ronie, z pewnością masz rację, ale czy moglibyśmy wrócić do sprawy zniknięcia Korneli?
- Tak, wróćmy do smoka. Jednak zanim Wam pomogę, chciałbym aby dziewczynki wykonały jedno zadanie.
- Jakie zadanie? Będzie trudne?
- Dżino, proszę podaj poduszkę.
- Wietrzny dzień dzisiaj prawda? Oto puchowa poduszka. Proszę, rozerwijcie ją i na wietrze rozsypcie wszystkie pióra. Niech polecą jak najdalej.
Siostry rozsypują pióra.
- Meldujemy wykonanie zadania.
- Było łatwe?
- Łatwe, bardzo łatwe i nawet przyjemne. To wszystko?
- Nie! Jeszcze jedno, teraz wszystkie piórka pozbierajcie z powrotem. Co do jednego.
Zbierają piórka
- To jest niemożliwe. Piórka pofrunęły daleko, we wszystkie strony świata.
- Właśnie. To samo dzieje się z plotką. Bardzo łatwo ją rozpuścić, a sprostować – niemożliwe.
- Ale co to ma wspólnego ze sprawą naszej siostry?
- Jeszcze nie wiecie?
- To, że te wszystkie sensacje na temat smoka to jedna wielka plota.
- Smok jest moim przyjacielem. Bardzo cierpi z powodu samotności i tych wszystkich bzdur.
- Chcecie porozmawiać z Kornelią? Proszę bardzo. Tylko odpalę skype’a.
- Cześć Gustawie. Jest ze mną rodzina Korneli.
- O cześć Ronie. Kornelia śpi. Poczekaj chwilę, obudzę ją.
- Kornelio, twoja rodzina chciałaby Cię widzieć.
- Co, gdzie? Moja rodzina? Przyszli tu?
- Nie, nie, ale mamy łączność internetową.
- O, cześć siostrzyczki, cześć tato. Jestem cała i zdrowa. Gucio się mną zajął. On jest fantastyczny. Chciałabym żebyście go poznali. Tylko, że on na razie nie może pokazać się w mieście . Ludzie się go boją i mogliby mu wyrządzić krzywdę.
- Tak, wiemy. Czytaliśmy w Internecie. Sami ulegliśmy tej histerii.
- Jeszcze przed chwilą sami w nie wierzyliśmy.
- Musielibyśmy zrobić coś, co mogłoby wpłynąć na zmianę stosunku mieszkańców miasteczka do smoka.
- Ale co?
- Tato, Ronie macie jakieś pomysły?
- Cóż, nie łatwo wyplenić to, co zakorzeniło się głęboko w ludzkich głowach. Tym bardziej, że większość uwielbia pielęgnować w sobie fobie i negatywne emocje. Co gorsza, niechęć do innych niż my, może być przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Ale próbować można.
- Ba! Nawet trzeba.
- To może na początek zróbmy jakąś małą pikietę?
- Świetny pomysł.
- Gustawie, słyszysz nas? Chcemy zrobić wiec tolerancji. Czy możecie teraz do nas przylecieć?
- Wskakuj Mała. Lecimy!
Przylatują do Rona, Korneli wita się serdecznie z siostrami. Siostry przedstawiają się smokowi.
- To co, zaczynamy działać. Jakie będzie nasze hasło przewodnie?
- Może Smok też człowiek?
- Smok też człowiek - świetnie!
- Chodźmy drukować ulotki.
Wychodzą na chwilę, po czym wracają z transparentami. Organizują pikietę. Wchodzą między widzów i rozdają im ulotki o tolerancji.
W tle muzyka, lub okrzyki.