X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 13176
Przesłano:
Dział: Artykuły

Antarktyda lądem niezwykłości

Antarktyda jest czwartym co do wielkości kontynentem naszej planety. Jest przy tym najbardziej odosobniona. Antarktyda leży samotnie z dala od wszystkich lądów, oddzielona od nich szerokim pasem wód. Od najbliższego kontynentu Ameryki Południowej dzieli ją odległość 1000 km, od Australii 3100 a od Afryki prawie 4000 km, nic więc dziwnego, że kontynent ten został odkryty najpóźniej. Antarktydę od innych kontynentów dzieli też pas najburzliwszych wód świata. Obszar wód między 40 a 60 stopniem szerokości południowej to obszar wód wokół Antarktydy, który zdobył sobie przydomek „Ryczące czterdziestki”.

Zaobserwowano tam najwyższe i najdłuższe fale na świecie osiągające ponad 20 m wysokości i 150 m długości. Niemal nieustannie wieją tam z siłą sztormu gwałtowne wiatry.
Niebezpieczeństwo żeglugi na tych wodach zwiększa jeszcze obecność dużych ilości lodów pływających występujących w różnych postaciach: od drobnej kaszki począwszy, przez większe odłamki i kry, kończąc na potężnych górach lodowych o ponad 100 km długości, przypominających duże wyspy.

Antarktyda jest najwyższym kontynentem na kuli ziemskiej, kilkakrotnie wyższym od pozostałych. Średnia wysokość Antarktydy wynosi 2030m n.p.m., czyli 2,7 razy większa od średniej wysokości Eurazji, 6,5 razy większa niż wysokość Australii. Antarktyda jest zarazem najrozleglejszym płaskowyżem na Ziemi

Antarktyda jest jedynym na ziemi kontynentem pozbawionym rzek. Zamiast nich z wysokich gór i wzdłuż dolin gó®skich spływają w dół wolno i leniwie potężne lodowce, które zyskały sobie nawet miano „rzek Antarktydy”.

Lodowce, podobnie jak rzeki, zlewają się, tworząc dorzecza lodowe, przypominające dorzecza wód płynących.

Niskie temperatury panujące stale na Antarktydzie utrudniają ogromnie człowiekowi życie, zmuszając jednocześnie do rozwiązywania wielu zagadnień technicznych, nie występujących gdzie indziej. Wystarczy wspomnieć, że już przy -25 stopni Celsjusza zaczyna kruszyć się tarcza filmowa, a wiele precyzyjnych instrumentów nie przystosowanych do warunków antarktycznych odmawia posłuszeństwa. Znany jest np. fakt wypadania szkiełek z zegarków i różnego rodzaju liczników. Przy temperaturze -38,9 stopni Celsjusza krzepnie rtęć w termometrach, poniżej -55 stopni Celsjusza zamarza benzyna, tężeją oleje, zamieniając się w podobną do gumy stałą substancję, kable telefoniczne i elektryczne stają się tak kruche, że przy lada dotknięciu pękają i rozsypują się.

W tak niskich temperaturach oddychanie może spowodować ból wskutek zamarzania w tchawicy wydychanej pary, zamieniającej się w drobne kryształki lodu.

Niskie temperatury panujące na Antarktydzie są przyczyną wielu ciekawych zjawisk. Na przykład przy temperaturze minus 50-60 stopni Celsjusza zwykła rozmowa jest słyszana z odległośi od 1 do 1,5 km, zaś szczekanie psa, rąbanie drzewa, warkot motoru słychać w promieniu 18-20 km. Wraz ze spadkiem temperatury wzrasta widoczność. Stwierdzono, że przy temperaturze -45 stopni Celsjusza widoczność jest trzykrotnie lepsza niż przy -10 stopni Celsjusza.

Arktyka posiada swój „biegun zimna”, za to Antarktyda ma „biegun wiatrów”. Nazwą tą określono najbardziej burzliwe miejsce na kuli ziemskiej w Antarktydzie na wybrzeżach Ziemi Adeli.

Różnice między wysokim ciśnieniem powietrza we wnętrzu kontynentu a niskim na jego krańcach wywołują ruchy mas powietrza i gwałtowne burze, występujące ze szczególnym naciskiem na Ziemi Adeli. Liczba burzliwych dni w roku dochodzi tam do 340.

Wyniki obserwacji w rejonie „bieguna wiatrów” skłoniły australijskiego badacza Antarktyki, Mawsona, do uzupełnienia dwunastostopniowej skali Beauforta trzynastym stopniem, określającym antarktyczne zamiecie zwane blizzardami.

Zorze polarne są jednym z najwspanialszych zjawisk antarktycznego nieba. Łuny zórz rozświetlające rozświetlają mroki nocy polarnej.
Zorza polarna polega na jarzeniu się rozrzedzonych gazów wysokich warstw atmosfery ziemskiej, wywołanym przebieganiem przez nie naładowanych cząstek elektrycznych przez Słońce.

Niektórzy podróżnicy nazywają Antarktydę „lądem białych ciemności”. Zjawiska takie występują na bezkresnej pustyni lodowej Antarktydy w tzw. „białe dni”, gdy przy najmocniejszym możliwym tam nasłonecznieniu wszystko wokoło jest tak oślepiająco białe, że oko ludzkie przestaje rozróżniać zarysy przedmiotów. Zjawiska te nie zostały jeszcze wyczerpująco wyjaśnione przez naukę.

Niezwykły widok przedstawia niebo antarktyczne, gdy zajaśnieją na nim obok siebie, dwa a nawet cztery słońca, księżyce, a nawet całe większe gwiazdozbiory południowego nieba, jak Krzyż Południa czy Obłok Magellana. Niekiedy te ciała niebieskie ukazują się wspaniałymi aureolami, pierścieniami, promieniami o tęczowych barwach. Zjawisko to nosi nazwę halo. Przyczyną jego jest załamywanie się promieni świetlnych pochodzących z tych ciał w górnych warstwach atmosfery na unoszących się tam drobniutkich kryształkach lodu, które działają jak pryzmaty.

Podobnie powstają inne częste na Antarktydzie zjawiska optyczne. W mroźne i słoneczne dni ludzie i zwierzęta wydychają tam „tęcze”. Tłumaczy się to tym, że wydychana para wodna natychmiast zamarza w powietrzu, a drobne kryształki lodu załamują promienie słoneczne. Antarktyczne tęcze wyglądem swym przypominają śnieżnobiałe wstęgi na ciemnym błękicie nieba.

Inne niezwykłości Antarktydy to, że w Antarktydzie słońce może wschodzić na zachodzie i zachodzić na wschodzie. Zdarzają się tam niekiedy w ciągu jednego wieczora, dwa a nawet trzy zachody słońca, a w ciągu ranka kilka kolejnych wschodów. Bywa, że ranek zamienia się w wieczór, a wieczór w ranek, gdy słońce zamiast wzejść – zachodzi i na odwrót.

Statki potrafią tam płynąć w powietrzu, prując dziobem obłoki. Zdarzało się, ze w głębi lodu szelfowego Rossa podróżnicy spotykali sunące po lodzie statki, z kominów których wydobywały się kłęby dymu, a wiadomo było, że wolne od lodów morze znajduje się w odległości 150 km. Innym znowu razem, posuwając się w głąb białego kontynentu nagle dostrzegał przed sobą wspaniałe góry, pokryte niekiedy zielenią...

Źródło tych wszystkich widoków jest jedno: są to miraże, zwane również fatamorganą. Jaka jest przyczyna powstawania tego czarodziejskiego zjawiska? We wszystkich okolicach Ziemi , poza Antarktydą, w miarę wznoszenia się ku górze temperatura powietrza stopniowo obniża się. Inaczej jest na obszarach podbiegunowych. Tam temperatura powietrza stykającego się bezpośrednio z ogromnymi masami lodu i śniegu jest bardzo niska. W miarę wznoszenia się ku górze temperatura powietrza stopniowo wzrasta, a następnie po przekroczeniu pewnej wysokości zaczyna maleć. Tak więc ponad Antarktydą między dwiema warstwami zimnego powietrza znajduje się warstwa powietrza stosunkowo ciepłego, o innej gęstości odgrywającego rolę wielkiego zwierciadła. Gdy różnica gęstości sąsiadujących warstw powietrza jest szczególnie duża, wówczas możemy zaobserwować zjawisko dwu-, trzy-, a nawet wielokrotnego odbicia, dające kilka odwróconych obrazów.
Niekiedy na Antarktycznym niebie można zauważyć podwójne tęcze, ale nie równoległe do siebie, jakie można czasem oglądać w naszym kraju. Są one odwrócone od siebie, odchylają się łukami jedna w dół, druga ku górze. Często są to tęcze jednokolorowe: śnieżnobiałe, zielone, niebieskie, o mocno nasyconych barwach.

Innym znowu razem ponad widnokręgiem wschodzą w Antarktydzie fałszywe słońca, niekiedy pięć i sześć jednocześnie.

Można powiedzieć, że Antarktyda nie zna śmierci - jest to prawdą dosłownie, bowiem powyżej górskich grani nic tam nie umiera w wyniku własnych procesów fizjologicznych. Jest to kraj wiecznej młodości, lecz jednocześnie ironią dla człowieka, ponieważ aby nie starzeć się tam, trzeba nie żyć.

Wskutek działania trwających nieprzerwanie w ciągu tysięcy lat niezwykle silnych niekiedy mrozów oraz długotrwałego i o dużym natężeniu promieniowania ultrafioletowego powietrze nad Antarktydą jest pozbawione bakterii chorobotwórczych. W Antarktydzie znana jest dotąd tylko jedna miejscowa choroba zakaźna, zwana „owrzodzeniem palców”. Przyczyną jej są przeważnie skaleczenia przy oprawianiu i krajaniu mięsa f0k.

Pierwszym człowiekiem na biegunie południowym był Roald Amundsen, który zdobył południowy kraniec naszej planety 14 grudnia 1911 roku.

Pierwszym człowiekiem, który 23 stycznia 1895 roku stanął na lądzie Antarktydy był norweski naukowiec - Carsten Borchgrevink.


Literatura:
1.Jacek Machowski, Zdobywcy białego lądu, Wydawnictwo Akademickie DIALOG

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.