Numer: 129
Przesłano:
Dział: Gimnazjum

Głosy z Auschwitz

Scenariusz uroczystego apelu dla uczniów gimnazjum z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci Holocaustu

Celem niniejszego uroczystego apelu jest sygnalne zaprezentowanie uczniom prawdy historycznej nt. niemieckiego obozu zagłady w Polsce, losów ludzi, którzy pobyt w Auschwitz przeżyli lub tam zginęli. Jest to próba oddania hołdu ofiarom holocaustu.
Scenografia:
na tle koloru spopielałego widoczne są druty kolczaste, sylwetki postaci w pasiakach, obozowe numery, a także napis-motto w kolorze czerwonym: Ludzie ludziom zgotowali ten los. Z. Nałkowska
Zapowiedź:
Dziś obchodzimy w Polsce „Dzień Pamięci Holocaustu”. Przypada on w dniu szczególnym - 19 kwietnia w 1943r. wybuchło bowiem w Warszawie powstanie w getcie żydowskim, krwawo stłumione przez Niemców. Aby uczcić pamięć milionów ofiar hitlerowskich oprawców, młodzież zaprezentuje program Głosy z Auschwitz.

22 sierpnia 1939r.- Adolf Hitler:
Przygotowałem na razie tylko na wschodzie moje oddziały Totenkopf(trupie czaszki), rozkazując im zabijać bez miłosierdzia i bez litości mężczyzn, kobiety i dzieci polskiego pochodzenia i polskiej mowy. Tylko w ten sposób zdobędziemy przestrzeń życiową, której potrzebujemy.(...)Polska zostanie wyludniona i zasiedlona Niemcami.
Heinrich Himmler:
Wszyscy fachowcy polskiego pochodzenia mają być wykorzystani w naszym przemyśle wojennym. Później Polacy znikną ze świata(...)Dlatego jest rzeczą konieczną, by wielki naród niemiecki widział swe główne zadanie w zniszczeniu wszystkich Polaków.
Narrator:
W samym Auschwitz „zniszczono” więc 70-75 tys. Polaków na 140-150 tys. deportowanych.
Niemcy przeznaczyli do likwidacji w pierwszym rzędzie tzw. przywódczą warstwę narodu polskiego, a więc nauczycieli, duchownych, urzędników państwowych, oficerów służby stałej i rezerwy, właścicieli ziemskich, ludność z wysiedlonych wsi Zamojszczyzny, którą przeznaczono na wielki kolonizacyjny obszar niemiecki; powstańców i mieszkańców Warszawy, ludność z łapanek.
Numer 752:
Do tego upiornego miejsca trafiłem w czerwcu 1940. To był pierwszy transport do Oświęcimia. Zostałem zabrany przez gestapo za działalność konspiracyjną. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że w tym piekle będę aż 5 lat. Gdy przechodziłem pod ponurą bramą z napisem ARBEIT MACHT FREI, nie robiło to na mnie większego wrażenia. Byliśmy przekonani, że jedziemy na roboty do Niemiec, a Oświęcim to tylko punkt przeładunkowy. Ale tam bardzo szybko się okazało, że nigdzie dalej już nie jedziemy. To miała być ostatnia stacja mojego życia
Narrator:
Z rozkazu Heinricha Himmlera z dnia 27 IV 1940r. założono nowy Konzentrationslager –czyli obóz śmierci KL Auschwitz, który następnie w 1941r. rozbudowano o Birkenau.
Oświęcim stał się pierwszym wielkim obozem założonym na ziemiach Rzeczypospolitej.
Był największym hitlerowskim kombinatem terroru, niewolniczej pracy i ludobójstwa. Jest największym w historii świata cmentarzem bez grobów.
Heinrich Himmler:
Czas rozwiązać ostatecznie problem Żydów, Cyganów, komunistów i innego robactwa –„ Endlosung der Judenfrage”. Oczyścić Vaterland, dać przestrzeń życiową jedynie słusznej nacji – rasie aryjskiej - która jako jedyna może zaprowadzić ład we współczesnym świecie.
Narrator:
Prawie przez 5 lat istnienia w KL Auschwitz- Birkenau unicestwiono około 1,5mln istnień ludzkich. Około, bo raporty jakże skrupulatnych Niemców, nie zachowały się w całości. Czyżby czegoś się bali panowie świata?
Wymordowano ok. 20 tys. Cyganów; 3 tys. z nich zagazowano jednego tylko dnia –2 sierpnia 1944r.
W 1941r. pojawili się jeńcy radzieccy (ok. 15 tys.), wykorzystywani do najcięższej pracy, potwornych eksperymentów, najczęściej umierający śmiercią głodową.
W pierwszym okresie-do połowy 1942 r. –wśród więźniów dominowali Polacy.
Od poł. 1942 r. rozpoczęła się akcja Endlosung der Judenfrage. Unicestwiono ok. 960 tys. Żydów z całej Europy (w tym ok. 300 tys. z Polski) w każdym wieku, obu płci.
Więźniowie innych narodowości liczyli ok. 25 tys. osób(w tym 2500 Niemców). Zginęło 10-15 tys. z nich.
Numer 347:
Do Auschwitz trafiłem w pierwszym transporcie. Nosiłem zwłoki. Tej makabry nie zapomnę do końca życia(...) To cud, że nie dostałem tam obłędu. Dla młodego człowieka praca przy stosach trupów i patrzenie na niekończące się mordy było czymś wstrząsającym. Przeżyłem dzięki szczęściu i pomocy kolegów. Pierwszy raz, gdy leżałem chory na tyfus, a lekarz chciał mnie posłać do komory(...), i drugi gdy wraz z 20 tys. więźniów byliśmy pędzeni w stronę Hamburga, w kwietniu 1945. każdy kto upadał był zabijany. Mdlałem, traciłem siły. Wtedy kolega wymierzył mi silny policzek. Oprzytomniałem. Przeżyłem to piekło.
Narrator:
Pierwszy transport 728 Polaków, w tym kilku polskich Żydów, przybył do Konzentrationslager Auschwitz już 14 czerwca 1940 r. z Tarnowa. Potem ruszyły kolejne, a obóz rozbudowywano. Tak powstał m.in. Auschwitz II-Birkenau (w Brzezince), z czterema komorami gazowymi.
W sierpniu 1944r. we wszystkich podobozach jednocześnie znajdowało się ok. 135 tys. więźniów.
Fritsch – za-ca komendanta obozu:
Przybyliście tu nie do sanatorium, lecz do niemieckiego obozu koncentracyjnego, z którego nie ma innego wyjścia jak tylko przez komin.
Narrator:
Wkraczających na teren obozu witał nad bramą napis ARBEIT MACHT FREI, wycięty przez polskiego więźnia w 1940 r., który celowo literkę B wyciął odwrotnie.
Numer 92:
Przyjechaliśmy na teren obozu, który jeszcze wtedy właściwie nie istniał(...)Obóz był wtedy ogrodzony pojedynczym drutem, ale nie został on jeszcze naładowany elektrycznością. Na każdym rogu stała budka strażnicza, przy której stał esesman z karabinem(...) Po przybyciu na miejsce rozpoczęło się odczytywanie listy(zugangu)(...) Następnie kazano nam oddać wszystko co posiadaliśmy, rozebrać się do naga(...), tam dostawaliśmy nasze numery, które mieliśmy do końca pobytu w obozie.
Narrator:
Ponad połowa zarejestrowanych w obozie więźniów ginęła z powodu głodu, złych warunków bytowania, chorób i epidemii, pracy ponad siły. Byli zabijani w egzekucjach, poddawani torturom i zbrodniczym eksperymentom medycznym. Pierwsi umierali najsłabsi.
Numer nieznany - Seweryna Szmaglewska- świadek oskarżenia w Procesie Norymberskim:
W imieniu wszystkich matek, które w obozie zostały matkami, pytam was: gdzie są nasze dzieci.
Numer nieznany:
Byłem przy tym jak Mengele wyszukiwał bliźnięta do swoich eksperymentów. Musiałem je potem do niego przyprowadzać, a on wydawał im specjalne numery. Nie wolno mi było być obecnym w trakcie przeprowadzania eksperymentów. Zawsze mnie wtedy dokądś wysyłał. Kiedyś jednak przypadkowo znalazłem się w pomieszczeniu, w którym Mengele przeprowadzał eksperymenty. Widziałem wówczas jak zakrapiał dzieciom oczy jakimś płynem, po którym miały bardzo rozszerzone źrenice. Kilka dni później zobaczyłem zwłoki tych dzieci w kostnicy.
Narrator:
W obozie obowiązywał bezwzględnie regulamin, od którego odstępstwo zawsze karane było śmiercią. Apele trwające wiele godzin bez względu na porę roku i pogodę, egzekucje za próbę ucieczki, selekcje, niewolnicza praca, nawet tempo marszu.
Numer 54 679:
W Oświęcimskim obozie przeżyłam straszliwe 420 dni.(...) Gdy wysiadłam z transportu, zobaczyłam upiorne ludzkie postacie z ogolonymi głowami. Zrzuciłam eleganckie sportowe ubranie do gry w tenisa. Założyłam zawszony pasiak. Z pięknej dziewczyny stałam się upiorem. Przy życiu trzymała mnie myśl o narzeczonym Jerzym Rudzkim. Słał paczki i czułe listy. Przechowuję je jak relikwie do dziś. To pozwalało mi znosić obozowe upokorzenia. Największymi były kąpiele i pranie odzieży. Zdejmowałyśmy swoje pasiaki i nagie, na oczach esesmanów przechodziłyśmy dezynfekcję. Nacierano nas pod pachami i między nogami szmatą nasączoną płynami dezynfekcyjnymi. Świetni się bawiono przy okazji.(...)Z mojego bloku brano młode dziewczyny do domów publicznych. Każda miała obsłużyć 20 mężczyzn dziennie. Starałam się nie załamywać.
Numer nieznany:
Nigdy nie zapomnę tego momentu, gdy pod groźbą karabinów krępowaliśmy drutem kolczastym ręce idącym na śmierć Polakom. Esesmani sprawdzali, by ściągnąć kleszczami drut tak, żeby kolce właziły głęboko w ciało. Krew tryskała fontanną z krępowanych rąk. Cisza męcząca zaległa plac kaźni, nawet esesmani nie śmieli jej przerwać, gestami przynaglając nas do pośpiechu. Poszli na śmierć ludzie młodzi bez skarg i złorzeczeń, bez skomleń i próśb – umierali jak bohaterowie. Tak to chyba tylko Polacy umrzeć umieją i słuszna niewątpliwie musiała być sprawa, za którą ginęli.
Narrator:
Niemcy szczególnie nie cierpieli inteligencji i duchownych. Mieli szczególną przyjemność w wymyślaniu dla nich „specjalnych atrakcji”, bezsensownych zajęć, poniżania i upokorzeń. Jedną z ulubionych „zabaw” esesmanów było lżenie znalezionych wizerunków świętych.
Numer 7674:
Esesman, młody szczeniak, zawołał wszystkich księży, pokazał im znalezioną podobiznę Matki Boskiej, pytając , czy to znają. Na to nieznany jeszcze wśród nas ojciec Kolbe ,znający język niemiecki, odpowiada, że jest to Matka Chrystusa Pana. Wtedy esesman uderzył ojca Kolbego w twarz, mówiąc, że to nie prawda, że to była największa k... świata, używając przy tym całego szeregu wulgarnych słów. Księża aż się przeżegnali. Wtenczas kapo Krott i esesmani zaczęli nad duchownymi się znęcać, bijąc i kopiąc żołnierskimi buciorami, gdzie popadło.(...)po chwili esesman kazał im wstać, rozkazując ojcu Kolbemu, by ten obrazek opluł. Odpowiedział on, iż tego nie uczyni(...)wtedy esesman podobiznę opluł, rzucił na ziemię, wgniatając obcasem buta w ziemię, mówiąc: „niech mnie teraz wasz Bóg ukarze”
I nie wiadomo jak by się skończyło dla księży, gdyby od strony Oświęcimia nie przyjechał na rowerze żołnierz z rozkazem dla esesmana: ”Masz natychmiast wracać do koszar, gdyż jedziesz na front”.
Narrator:
Selekcji w obozie obawiano się najbardziej. Wiadomo było, że ta droga nie ma odwrotu. Tylko rodzaj śmierci bywał różny, często zależnie od pomysłu Niemców.
Numer 476:
Wszyscy więźniowie stali nadal na baczność w szeregach poszczególnych bloków. Nagle zauważyłem, że z tylnych szeregów naszego bloku wyszedł jakis nieznany mi więzień i wolnym krokiem podążył do grupy SS. Nikt nie zareagował na jego wystąpienie. Blokowy odpowiedzialny za dyscyplinę podległego mu bloku, inni blockfüchrerzy nie usiłowali przeszkadzać więźniowi. Złamanie żelaznej dyscypliny porządku obowiązującego w obozie było dla wszystkich tak olbrzymim zaskoczeniem, że zarówno więźniowie, jak i esesmani patrzyli na to, co się dzieje, nie wierząc własnym oczom, śledząc powolny marsz więźnia. Podszedł do komendanta, stanął w przepisowej odległości przed nim, zdjął czapkę i coś do niego mówił. Imponowało nam to, że w obecności tylu esesmanów i więźniów funkcyjnych złamał dyscyplinę, że odważył się wystąpić.
Numer 1982:
Kolbe zdjął czapkę i stanął na baczność przed kierownikiem obozu Fritschem.
Fritsch odezwał się do ojca Kolbe tymi słowami: ”Was will das polnische Schwein?”(Czego chce ta polska świnia). Ojciec Kolbe wskazał ręką na wybranego na śmierć Franciszka Gajowniczka i odpowiedział Frischowi: ”Ich bin ein polnischer katholischer Priester, ich bin alt und will für ihn sterben , denner hat Frauund Kinder”(Jestem księdzem katolickim, jestem stary, chcę umrzeć za niego, on ma żonę i dzieci”). Frisch chwilę się zastanowił.
Numer 3288:
Usłyszałem wówczas urywki zdań: „Ach so, du bist ein Pfaffe. Na, gut, da bitterein und du ab“(Ach tak, jesteś klechą. No, dobrze, ty do środka, a ty spieprzaj)
Narrator:
W obozie był blok specjalnego przeznaczenia, budzący grozę wśród więźniów- to blok 11-blok śmierci. Tu torturowano ich w wymyślny sposób, tu umierali śmiercią głodową. Tu, do bunkra, trafił wraz z 9 innymi ojciec Kolbe po wspomnianej selekcji.
Numer 1192:
Z celi było słychać co dzień głośne odprawiane modlitwy, różaniec, śpiew, do którego dołączali się inni więźniowie z sąsiednich cel. Przepowiadał ojciec Kolbe, a następnie chórem odpowiadali więźniowie. Przy otwieraniu sali głośno płacząc, prosili o kawałek chleba, wody. Przy każdej inspekcji, gdy już prawie wszyscy leżeli na posadzce, widziałem ojca Kolbego stojącego lub klęczącego. Esesmani mówi między sobą: ”Takiego klechy, jak ten, nie mieliśmy tu jeszcze. To musi być nadzwyczajny człowiek.”
Tak upłynęły 2 tygodnie. W międzyczasie zmarł jeden po drugim. Zostało czterech, wśród nich ojciec Kolbe. Przyprowadzono kierownika izby chorych, Bocka, który każdemu po kolei dawał zastrzyk kwasu karbolowego w żyły lewej ręki.
Narrator:
Pracy i porządku w obozie pilnowała liczna załoga, której łączna liczba w okresie funkcjonowania obozu wyniosła ponad 8 tys. osób. Obóz otaczał podwójny rząd drutów kolczastych pod wysokim napięciem i strażnicy (1 esesman przypadał na 30-40 więźniów). Wielu zginęło na drutach, gdyż dłużej nie byli w stanie wytrzymać tego terroru.
Ale pomimo okrutnych, bezwzględnych kar, więźniowie podejmowali próby ucieczki. Co najmniej 802 osoby(w tym 45 kobiet) zdecydowało się na taki czyn. 144 osobom ucieczka się udała, 327 osób ujęto.
Numer 243:
W tym przerażającym obozie nie było miejsca na miłość. Było cierpienie, potworny ból, strach, głód i śmierć. A jednak. W stworzonym przez hitlerowców piekle narodziła się nasza miłość. Miłość Polaka do pięknej Żydówki. Ta miłość pomogła nam przeżyć(...)
Mundur zakładałem trzęsącymi się rękoma. Do kabury, w której brakowało pistoletu, włożyłem grube śruby. Na ramię zarzuciłem chlebak z ukrytym zapasem żywności i ubranie na zmianę. (...)potem już tylko skok z rampy na tory i na drogę. Szedłem, a więźniowie na mój widok odrywali się od pracy i stawali na baczność. (...)Czułem, że moja koszula jest kompletnie mokra. Dotarłem do pralni. (...)Mam rozkaz zabrać na przesłuchanie więźniarkę o nazwisku Cyla Cybulska, numer 29 588. Która to?
Numer 29 588:
Ruszylismy przed siebie. Ja maszerowałam pierwsza, za mną szedł Jurek niby mnie eskortując. Kiedy się spotkaliśmy powiedział:- Nic nie mów idź pierwsza.
(...)po kilku minutach marszu znaleźliśmy się przy posterunku, przez który prowadziła droga poza obręb strzeżonego obszaru. Kiedy byliśmy już blisko strażnika SS, Jurek wyciągnął z kieszeni jakiś dokument. Strażnik powiedział: - „Weiter machen”, co miało oznaczać, że możemy dalej maszerować.
Numer nieznany (Roman Holi):
Któregoś słonecznego popołudnia syreny zawyły, ktoś uciekł, na apelu wieczornym dowiedziałem się, że Jurek wraz z Żydówką z Birkenau uciekł.
Narrator:
Od II poł. 1944r., gdy Himmler rozpoczął realizację Endlosung der Judenfrage, Auschwitz zaczął pełnić funkcję największego osrodka zagłady Żydów z całej Europy. Głównym miejscem ich kaźni były komory gazowe Birkenau. Już na rampie kolejowej dokonywano selekcji. Młodzi i silni Żydzi trafiali do obozu koncentracyjnego do pracy, a pozostałych(ok. 75%) pędzono od razu na śmierć. Wiosną 1944r. przeprowadzono wielka akcje deportacji do obozu ponad 400 tys. Żydów węgierskich.
SS-Obersturmbannfurer Rudolf Hoess opisuje rzeczowo w swoim dzienniku:
Żydów przeznaczonych na zagładę prowadzono w miarę spokojnie do krematoriów- osobno mężczyzn, osobno kobiety. W rozbieralni więźniowie zatrudnieni w Sonderkommando mówili Żydom w ich języku ojczystym, że przyszli oni tylko do kąpieli i odwszenia(...)Po rozebraniu się Żydzi szli do komory gazowej zaopatrzonej w natryski i rury wodociągowe, co sprawiało całkowite wrażenie łaźni. Najpierw wchodziły kobiety z dziećmi, później mężczyźni(...)Potem drzwi szybko ześrubowywano, a czekający już dezynfektorzy natychmiast wrzucali przez otwory w suficie cyklon, który specjalnymi przewodami opadał aż do podłogi. To powodowało natychmiastowe rozchodzenie się gazu. Przez wziernik w drzwiach można było widzieć, jak osoby stojące najbliżej otworów wrzutowych natychmiast padały martwe. Blisko jedna trzecia ofiar padała od razu. Inni zaczynali się tłoczyć, krzyczeć i chwytać powietrze. Wkrótce krzyk obracał się w rzężenie, a po paru minutach wszyscy leżeli. Najdłużej po upływie 20 minut nikt
się nie poruszał(...)Krzyczący, starsi, chorzy , słabi i dzieci padali prędzej niż zdrowi i młodzi. Pół godziny po wrzuceniu gazu otwierano drzwi i włączano wentylację. Natychmiast przystępowano do wyciągania zwłok(...)następnie Sonderkommando wyjmowało zwłokom złote zęby, a kobietom obcinano włosy, po czym przewożono zwłoki windami na górę do już rozpalonych pieców.
Numer 60 355:
Kiedy w przebiegu tych masowych zatruwań i zagazowań nie dysponowano już cyklonem B w dostatecznych ilościach, Hoess wydał rozkaz, żeby odtąd zagazowywano mniejszą ilością tego gazu, na skutek czego niektórzy tracili tylko przytomność i żywi dostawali się do krematorium. Poza tym wiem, ze Hoss z powodu braku gazu zarządził, by układano stosy obok krematoriów i żeby tam spalano żywe dzieci, bez uprzedniego zagazowania. On rozkazał, by spośród więźniów tworzono specjalne komanda, które te dzieci, a między innymi własne, musiały wrzucać do płomieni.
Narrator:
Hitlerowcy wprowadzili w Auschwitz przemysłowe metody uśmiercania ludzi i likwidacji ich ciał. Specjalne komory gazowe i 5 krematoriów było w stanie (wg dokumentów niemieckich) spalić w ciągu doby 4756 zwłok. Przed spaleniem „odzyskiwano” złote zęby, biżuterię, kobiece włosy( sprzedawane później niemieckim zakładom tekstylnym). Popiołem i resztkami niespalonych kości zasypywano okoliczne bagna lub użyźniano obozowe ogródki.
Numer 7565:
Miałam 16 lat , gdy przekroczyłam bramę obozu. Był 1942 r. Trafiłam tam razem ze starszą o 2 lata siostrą Genowefą. Jeszcze nie wiedziałam, że to będzie piekło.(...)Pamiętam, jak siostra zazdrościła mi, że jestem od niej cięższa o 5 kg. Ona ważyła 20 kg, żyła obsesją, że w każdej chwili może być zagazowana. Przed oczami do dziś mam czarne lakierowane buty blokowej, które całowałam, by ratować siostrę z transportu do gazu.
Narrator:
Gdy latem 1944r. Armia Czerwona doszła do linii Wisły, hitlerowcy zaczęli zacierać ślady swoich zbrodni. Do połowy stycznia 1945r. wywieźli w głąb Trzeciej Rzeszy ok. 65 tys. więźniów. Likwidowali doły z prochami ludzkimi, palili dokumenty, usuwali baraki. Część krematoriów i komór gazowych rozebrali, resztę wysadzili w powietrze przed swoją ucieczką. W dniach 17-21 stycznia 1945r. wyprowadzono pieszo z obozu ok. 56 tys. więźniów, pozostawiając w Auschwitz tylko ok. 7 tys. najsłabszych.
Marsz Śmierci prowadził w głąb Rzeszy do Dachau, Mauthausen, Sachsenhausen, Buchenwaldu, Ravensbrück.
Obóz oswobodzili 27 stycznia 1945r, żołnierze radzieccy z 60. Armii I Frontu Ukraińskiego.
Aleksander Woroncow – operator radzieckiej ekipy filmowej:
Ogromna ilość baraków. W wielu z nich leżeli na pryczach ludzie. Były to szkielety obleczone skórą, z nieobecnym wzrokiem. Rozmowy z nimi były krótkie, ponieważ byli zupełnie pozbawieni sił i z trudnością przychodziło im powiedzieć coś bliższego o swoim pobycie w obozie. Na terenie obozu stały „piramidy”. Jedną stanowiła odzież, inną garnki, jeszcze inną ludzkie szczęki.
Zofia Bellert – ochotniczka PCK:
Wszystko, co mieliśmy przy sobie w Oświęcimiu, przesiąkało dziwnym, trudnym do określenia słodkawym zapachem. Zarówno odzież jak i żywność. Po powrocie do Krakowa przez miesiące utrzymywał się w odzieży. Pamiętam również, że ptaki omijały obóz w Oświęcimiu przelatując nad nim bardzo wysoko.
Narrator:
Przed polskimi i zagranicznymi sądami stanęło po wojnie co najmniej 788 członków hitlerowskiej załogi Auschwitz.
W Procesie Norymberskim Rudolf Hoess – komendant obozu- został skazany na śmierć za zbrodnie ludobójstwa. Wyrok, przez powieszenie, wykonano w roku 1947 na terenie byłego obozu Auschwitz-Birkenau.
Numer 4427-Władysław Bartoszewski:
Człowiek, który ocalał w takiej próbie, jest zobowiązany do świadczenia prawdy(...)
Opracowano na podstawie wspomnień świadków publikowanych w polskiej prasie

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.