Legenda jako źródło wiedzy o mieście i wartościach ponadczasowych.
Inscenizacja wrocławskiej legendy pt. ,,Mostek czarownic”
w oparciu o utwór M. Urbanka o tym samym tytule.
W pracy dydaktyczno- wychowawczej z dziećmi bardzo często spotykamy się z legendami odnoszącymi się do różnych miejsc i zjawisk.
W literaturze tematu możemy znaleźć wiele definicji legendy. Zgodnie ze Słownikiem Terminów Literackich – ,,legenda to opowieść o treści fantastycznej, nasyconej pierwiastkami cudowności, niezwykłości szczególnie
z życia świętych, apostołów, męczenników zasłużonych w krzewieniu wiary chrześcijańskiej” .
J. Zinkow uważa, że ,,(...) legenda (...) to rodzaj opowieści opartej na realiach historycznych i topograficznych, w której jest wiele fantastyczności oraz wpływu sił nadprzyrodzonych na losy ludzkie. Zwykle ich treść dotyczy świętych i cudownych wydarzeń, ale (...) nie jest to warunkiem koniecznym” .
Pracując w grupie sześciolatków i od wielu lat zajmując się tematyką regionalną wykorzystuję w pracy z dziećmi wiele legend wrocławskich. Aby treść legendy była zrozumiała dla dzieci organizuję wycieczki po Wrocławiu w miejsca, którym są one poświecone. Mając świadomość, że dziecko w wieku przedszkolnym bardzo szybko przyswaja sobie wiedzę i nabywa pozytywnych doświadczeń, wybieram często legendę również jako źródło wartości ponadczasowych. W proponowanym przeze mnie scenariuszu inscenizacji legendy wrocławskiej „Mostek czarownic” wg M. Urbanka dzieci dowiadują się, ,,że czarami nie da się oczyścić świata z lenistwa i zła, o to muszą postarać się sami ludzie” . Dziecko w toku zajęć poświęconych tej tematyce nabiera przeświadczenia, że jest w stanie coś zmienić w swoim otoczeniu głównie poprzez zmianę samego siebie.
,,Mostek Czarownic”
Piosenka:
Czarownica przyleciała
kapeluszem pomachała.
Otworzyła nad miasteczkiem
czarodziejską, złotą beczkę.
Już na skwerku pośród drzew
kolorowy tańczy śpiew.
Ratusz kwitnie tak jak kwiat
pełen czarów cały świat.
Martynka: Czarownico Teklo, czarownico Teklo, obudź się!
Tekla: Czego znowu chcesz? Utrapienie tylko z tą małą. Kto to widział żeby czarownicami zostawały takie małe smarkule.
Martynka: Już wieczór trzeba pozamiatać mostek.
Tekla: Gdzie znów diabli ponieśli tę miotłę. Jeśli nie posprzątam mostka
nie będę mogła polecieć na Łysą Górę tańczyć i bawić się z innymi czarownicami.
Martynka: Teklo, a ja wiem gdzie jest twoja miotła?
Tekla: Dawaj ją szybko zanim nie oberwę Ci uszu. Kto Ci w ogóle pozwolił ją ruszać?
Martynka: Oddam, ale dopiero jak mi opowiesz skąd się tu wzięłaś i dlaczego każdego wieczoru musisz sprzątać mostek miedzy wieżami kościoła Marii Magdaleny?
Tekla: I co jeszcze? Niczego nie będę Ci opowiadać. Oddawaj miotłę pókim dobra!
Martynka: Nie oddam miotły!
Tekla: Oddawaj!
Martynka: Nie oddam, a ty jak nie chcesz już nigdy więcej zatańczyć na sabacie czarownic, możesz nie sprzątać mostka, proszę bardzo.
Tekla: Nie raz wtedy powtarzała mi matka starą legendę o Mostku Czarownic między wieżami kościoła św. Marii Magdaleny. Mówiła, że kiedyś odpokutuję za moje życie, ale ja się tylko śmiałam. Teraz za karę muszę każdego wieczoru zamiatać mostek i dbać by nie było na nim nawet jednego listka przyniesionego przez wiatr.
Martynka: Teklo, czy długo jeszcze będziesz musiała sprzątać mostek?
Tekla: Do końca świata, chyba, że zniknie z niego lenistwo i zło, które czyniłam innym ludziom.
Martynka: Musisz być bardzo nieszczęśliwa. Jeśli chcesz pomogę Ci?
Tekla: Pomożesz, a co chcesz w zamian?
Martynka: Nic, naprawdę!
Tekla: No powiedz, bo i tak Ci nie uwierzę?
Martynka: A pozwolisz mi polatać na swojej miotle? Tylko raz proszę .
Tekla: No, dobrze, ale pamiętaj, że nie wolno Ci oddalać się od wieży. Takim
małym czarownicom jak Ty nie wolno jeszcze latać bez opieki.
Piosenka:
Ja mam czarodziejską miotłę, miotła ta potrafi latać,
nie ma skrzydeł ani śmigła, ale lata lotem ptaka.
Lubię siedzieć na tej miotle, gdy chcę zwiedzić krajów wiele,
wczoraj była Argentyna, jutro lecę na Seszele.
Czarodziejska miotła nasza lepsza jest niż helikopter,
nie potrzeba mi pilota, wylatuję prosto oknem.
Czarodziejska miotła, to maszyna latająca,
może zawieźć mnie na księżyc, może zawieźć mnie do słońca.
Martynka: Hura, ja latam! Teklo, spójrz tylko, jestem już całkiem dorosła!
Tekla: Natychmiast wracaj, bo za karę zamknę Cię w komórce.
Piosenka:
Chodzi Michał czarodziej po chmurach, po wodzie, aż tu nagle hokus-pokus
i już pączki na patyku, i już trawka na śnieżniku,
ach ten Michał czarodziej.
Chodzi Michał czarodziej po chmurach, po wodzie, aż tu nagle hokus- pokus
słońce rzuca swe błyskotki, że aż mruczą bazie kotki,
ach ten Michał czarodziej.
Martynka: Dobry wieczór, kim Ty jesteś?
Michał: Jestem czarodziejem, mam na imię Michał, a Ty kim jesteś?
Martynka: Mam na imię Martynka i umiem latać jak dorosła czarownica.
Michał: Podejdź bliżej żebym mógł Ci się przyjrzeć. Jesteś bardzo ładna!
Martynka: Czemu chodzisz na czworakach? Przecież tak chodzą tylko małe
dzieci?
Michał: Widzisz, zdarzyło mi się coś okropnego. Przewróciłem się i wypadła mi z ręki czarodziejska różdżka, a kiedy zacząłem jej szukać, zsunęły mi się z nosa okulary. Teraz nic nie widzę więc nie mogę odnaleźć różdżki, a bez niej nie mogę zaczarować żeby moje okulary się znalazły.
Martynka: Ale mamy miotłę czarownicy Tekli. Jeśli chcesz pomogę Ci odnaleźć twoją różdżkę i okulary.
Michał: Dobrze.
Piosenka:
Na kominach i na wieży, mnóstwo czarów sobie leży,
ona siedzi na balkonie, w czarodziejskie klaszcze dłonie.
Już na skwerku pośród drzew kolorowy tańczy śmiech.
ratusz kwitnie tak jak kwiat, pełen czarów cały świat.
Martynka: Jeszcze tylko okulary ( wręcza różdżkę Michałowi).
Michał: Poczekaj, (zakłada okulary) Dziękuję Ci Martynko, wypowiedz teraz jakieś życzenie, a postaram się je spełnić.
Martynka: Czy możesz uwolnić Teklę od czarów, żeby nie musiała codziennie sprzątać mostka ? Żal mi Tekli. Przecież gdyby wiedziała jaka spotka ją kara nie byłaby taka zła.
Michał: To będzie bardzo trudne, ale spróbuję. Czy chcesz czegoś jeszcze?
Martynka: Najlepiej żeby na świecie w ogóle nie było lenistwa i zła i żeby nikt już nigdy nie musiał pokutować na mostku czarownic.
Michał: Masz dobre serduszko, nie prosisz o nic dla siebie, tylko dla innych.
A jeśli mi się nie uda?
Martynka: Ty przecież potrafisz wszystko.
Michał:
Czary, mary, hokus, pokus - abrakadabra bęc!
Czary, mary, hokus, pokus - abrakadabra bęc!
Czary, mary, hokus, pokus - abrakadabra bęc!
Chyba nie mogę pomóc Tekli. Przepraszam.
Martynka: Poczekaj spróbujemy innego sposobu.
Piosenka:
Zaraz siądę sobie w kącie, zagram dzieciom na trójkącie,
trójkąt srebrne oczy ma, srebrnym głosem chętnie gra.
Czary - mary weź pałeczkę do ręki
Czary - mary wyczarują się dźwięki.
Czary – mary i na pewno w tych dźwiękach jest zaklęta, zaklęta piosenka.
Michał: Tekla jest już wolna, bo nie ma mostka, którego musiała sprzątać, ale czarami nie do się oczyścić świata z lenistwa i zła. O to muszą postarać się sami ludzie!
Martynka: Ja też?
Michał: Ty też. A teraz wracaj do mamusi i niech Cię już nigdy nie boli brzuszek.
Bibliografia:
1 Julian Zinkow: Krakowskie podania, legendy i zwyczaje. Kraków 1993, s. 17
2 Słownik Terminów Literackich pod red. Janusza Sławińskiego, Wrocław, 1976, s. 211-212
3 Mariusz Urbanek, Mostek czarownic, wydawnictwo Europa Wrocław 2000
Opracowała : Grażyna Stępień
Nauczycielka Przedszkola nr 43 we Wrocławiu