Kopciuszek
Narrator
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za najczystszą niegdyś rzeką Drwęcą, gdzieś niedaleko Góry Zamkowej , w nowomiejskiej parowie żyło sobie dziewczę młode. Należało do grona najurodziwszych panien w okolicy. Jednym słowem ideał urody i wzór wszelkich cnót. (pokazuje) Taką ją stworzył Pan Bóg. (na scenę wchodzi Macocha, szpetna niesłychanie. Narrator ze wstrętem odskakuje) A to co?
Macocha
Co się dziwi? Wczesna pora, to i się jeszcze nie uszykowałam.
(narrator schodzi ze sceny)
Macocha
Córeczki moje miłe pora wstawać. Dość już spania!
(wchodzą dwie rosochate pannice w rozczłapanych kapciach)
Córka 1 (niemrawa, zaspana)
Co jest, dlaczego nas budzisz? Dopiero jedenasta.
Córka 2 (wchodzi z komórką i ciągle się nią bawi)
Nie uwierzycie, Franek organizuje bal.
Córka 1
Bal? Chyba ktoś cię wkręca. W dzisiejszych czasach nie ma bali za to są imprezy.
Córka 2
Dostałam smsa z zaproszeniem. Was też zaprasza.
Córka 1
Pokaż. (bierze komórkę i czyta)
Zgodnie z ojców obyczajem,
jak świat światem staje,
zapraszam wszystkie panny
niech przybędą w towarzystwie swej mamy
na bal nad balami.
Na imprezę z matką?
Macocha
Z mamą kochana, z mamą... Tyle razy cię prosiłam, żebyś nie nazywała mnie matką. To brzmi tak oficjalnie.
Córka 1
Nie przesadzaj.
Córka 2
Chyba nie pójdziesz? (do matki)
Macocha
A właśnie, że pójdę. Niegdyś byłam królową dancingów. Umiem tańczyć, prezentuję się też niczego sobie, a poza tym nie wypada nie skorzystać z zaproszenia.
Córka 1
Kaśka napisała, że też jest zaproszona. Podobno sprosił wszystkie panny z okolicy.
Macocha
Może szuka żony?
Córka 2
W dzisiejszych czasach nie szuka się żony na balu, wystarczy zalogować się w Internecie na odpowiedniej stronie.
Macocha
Jaki jest ten Franek?
Córka 1
Niesamowicie przystojny
Córka 2
I jakiś taki dziwny, taki niedzisiejszy.
Macocha
To znaczy?
Córka 2
Na przykład przepuszcza dziewczyny w drzwiach.
Córka 1
Jak mi kiedyś zeszyt spadł, to biegł z końca korytarza, żeby go podnieść.
Córka 2
Kaśka mówiła, że on ma jakieś szlacheckie czy książęce pochodzenie.
Macocha
Bogaty?
Córka 1
Chyba tak. Ma najnowszy model komórki i samochód, którego nawet nazwać nie umiem.
Macocha
Znaczy bogaty.
(wchodzi skromnie ubrane dziewczę – Kopciuszek)
Kopciuszek
Mamusiu, zobacz Franek zaprosił mnie na bal.
Córka 1
Wszystkich zapraszał, to i ciebie nie pominął.
Córka 2
A szkoda.
Kopciuszek
Napisał, że obowiązują stroje wieczorowe, a ja nie mam żadnej takiej sukienki. Dawniej, jak żyła jeszcze mamusia, to szyła mi przepiękne suknie, ale już z nich wyrosłam. Może siostrzyczki mi coś pożyczą?
Córka 1
Chyba żartujesz. Tylko raz ci pożyczyłam sweter, a ty od razu go herbatą oblałaś. Nie mam zamiaru drugi raz przez to przechodzić.
Córka 2
A poza tym, to chyba się nie wyrobisz do balu. Musisz jeszcze napisać za mnie referat z historii
Córka
Mi obiecałaś wypracowanie z polskiego
Kopciuszek
Prawda obiecałam
Macocha
A poza tym ktoś musi zostać domu pilnować.
Córeczki, dosyć już tych rozmów, czas się zacząć ubierać.
PIOSENKA
(coś o strojeniu, ubieraniu się np. ,,Być kobieta, być kobietą....)
(córeczki z macochą wystrojone i przesadnie umalowane wychodzą na bal, niekoniecznie ubrane balowo)
Macocha
Zanim położysz się spać, posprzątaj cały dom dokładnie.
Córka 2
W kuchni wysypał mi się groch z torebki. Pozbieraj go i dokładnie oczyść, żeby mi później w zębach piasek nie trzeszczał.
Kopciuszek
Bawcie się dobrze.
(do siebie)
Pięknie wyglądały. Na pewno sala będzie udekorowana, goście cudnie ubrani. Szkoda, że nie mogę tego zobaczyć.
(wpada zwariowana Wróżka)
Wróżka
A to niby dlaczego nie możesz?
Kopciuszek
Ciocia? Co tu robisz?
(witają się czule)
Wróżka
Próbuję złapać oddech, bo tak mnie ściskasz, że tlen mi się kończy.
Kopciuszek
Przepraszam, ale tak się cieszę, że przyjechałaś.
Wróżka
Dlaczego jeszcze nie jesteś ubrana?
Kopciuszek
Jestem
Wróżka
W tym chcesz iść na bal do Franciszka?
Kopciuszek
Nie idę na bal. Muszę napisać referaty dla siostrzyczek, posprzątać i domu pilnować.
Wróżka
A to zołzy jedne, tak się tobą wysługują. Nie ma mowy, nie pozwolę na to. Proszę, przywiozłam ci w prezencie sukienkę. Załóż ją, podmaluj oko i ruszamy na bal.
Kopciuszek
Ale...?
Wróżka
Wiem spodziewasz się, że teraz zrobię czary mary, zjawią się jakieś myszki i ptaszki, które oddzielą piasek od grochu, posprzątają, i tak dalej. Muszę cię rozczarować. Skończyły się czasy czarów. Ale nie martw się jakoś sobie z tym poradzimy. Ty idź się ubieraj, a ja w tym czasie zmiotę ten groch. (Kopciuszek śmiga się przebrać, a w tym czasie Wróżka zamiata i mówi do siebie) Dobrze, że przewidziałam podstęp Macochy. To się wyrzuci, a żeby się córuchny nie burzyły, to podłożymy nowy woreczek grochu. (wyjmuje z torebki woreczek grochu) Referatami się nie martw, ściągnie się coś z Internetu. Pospiesz się, bo tam już pewnie zaczęli się bawić. Na karetę też nie licz, taksówkę zamówiłam.
Zawiezie cię, a o północy odbierze. Tylko się nie spóźnij, taksówkarz nie będzie czekał. Baw się dobrze.
PIOSENKA
NIECH ŻYJE BAL...
(w tym czasie zmiana scenerii, na scenę wchodzą goście, tańczą)
(pojawia się cud – nie dziewczyna, znaczy się Kopciuszek)
Córka 1 (patrząc na pięknego Kopciuszka)
A to kto?
Córka 2
Nie znam jej. Trzeba przyznać, że nieźle wygląda.
Córka 1
Pewnie pół dnia siedziała u kosmetyczki.
Córka 2
Spójrz na jej sukienkę. Musi mieć nadzianych rodziców.
(w czasie jak obgadują piękną nieznajomą, ta nie traci czasu i w subtelny sposób nawiązuje znajomość z przeprzystojnym Franciszkiem albo raczej on z nią)
Franciszek (pożerając ją wzrokiem)
Pozwolisz, że się przedstawię
Franciszek Ksawery IV Nowomiejski.
Cieszę się, że przyjęłaś zaproszenie.
Kopciuszek (rumieniąc się)
Nigdy nie byłam na balu, nawet na dyskoteki nie chodzę.
Franciszek
Zatem nie ma chwili do stracenia.
Bawmy się.
Zapraszam do tańca.
Kopciuszek
Nie wiem czy potrafię.
PIOSENKA
PRZETAŃCZYĆ Z TOBĄ CHCĘ CAŁĄ NOC...
(dźwięk dzwonu)
Kopciuszek
Już północ, muszę wracać
Franek
Tak dobrze się bawimy, zostań jeszcze chwilę.
Kopciuszek
Nie mogę.
Dziękuję za miłe towarzystwo.
(wybiega, a biedny Franek woła rozpaczliwie)
Franek
Może się jutro spotkamy?
(do siebie)
Pobiegła. Nawet nie wiem jak się nazywa.
Mogła chociaż zostawić swój numer telefonu.
Ale zaraz, co tam leży? (podchodzi i podnosi gumiak)*(żart)
To pantofelek pięknej nieznajomej.
(podchodzi do niego kolega Józek)
Józek
Chłopie, ty to masz szczęście. Powiedz, jak ty to robisz, że najlepsze towary lgną do ciebie jak muchy do lepu? (patrzy na pantofelek) A ty co, w pucybuta się bawisz?
Franek
Ten but należy do dziewczyny, z którą tańczyłem.
Józek
Zabrałeś jej?
Franek
Nieee. Zgubiła, gdy wybiegała.
Józek
Goniłeś ją.
Franek
Nie żartuj. Nie mogła zostać dłużej i wybiegając zgubiła pantofelek.
Józek
Specjalnie to zrobiła. Co ty, bab nie znasz? Pewnie już siedzi z nosem przy oknie i wygląda, czy czasem ,,przypadkiem” nie idziesz z jej zgubą. Jeszcze ci powie, że nawet nie zauważyła, że boso wróciła. Sztuczka stara jak świat.
Franek
Nie sądzę, żeby twój scenariusz był realny, bo nawet nie znam jej adresu.
Józek
Spoko, spoko. Chce, żebyś ją zdobywał etapami: najpierw musisz dowiedzieć się gdzie mieszka. Na pewno zostawiła tu jakąś koleżankę na czatach, która już czeka w pełnej gotowości, żeby udzielić informacji o miejscu zamieszkania psiapsiułki. Rozejrzyjmy się (rozgląda się i wskazuje na jakąś damę z publiczności) O tamta wygląda jakby wiedziała. Pójdę się spytać. Tylko powiedz mi, jak ma na imię ta od pantofelka.
Franek
Nie wiem
Józek
Adresu nie znasz, imienia również, to o czym tyś z nią przez te cztery godziny nawijał?
Franciszek
O wyższości teorii Glugera nad teorią zmodyfikowanych atomów cząstkowych w fazie immobilizacji retardacyjnej Retmana.
Józek
A... no tak. To wszystko tłumaczy.
Franciszek
Co tłumaczy?
Józek
A to baranie, że umysł to ty masz dobrze rozwinięty, natomiast inteligencja społeczna jest u ciebie poniżej przeciętnej.
Szkoda gadać, dobrze, że masz mnie. Pójdę się dowiedzieć tej laluni czy zna tę twoją intelektualistkę.
(podchodzi do kogoś- płci przeciwnej- z widowni)
Dzień dobry, przepraszam najmocniej, zna pani może tę dziewczynę, która tańczyła z tamtą ofiarą losu (wskazuje na Frania). Nie? A może pani ją zna? Też nie?
(wraca do Frania)
Sprawa jest poważna, nikt jej nie zna.
Franek
I co teraz? Masz jakiś pomysł mądralo?
Józek
Hm... Może i mam
Franek
To mów, na co czekasz?
Józek
Tylko to trochę jak z bajki i chyba nierealne.
Franek
Gadaj!
Józek
Tylko się nie śmiej. Pamiętasz taką bajkę ,,Kopciuszek”?
Franek
Pamiętam
Józek
To może zrobimy tak jak tam.
Franek
Ale że co?
Józek
Rany Franek, rozmawiasz godzinami o atomach, teoriach i takich tam dyrdymałach, a prostych rzeczy nie rozumiesz. Będziemy przymierzać ten trzewiczek wszystkim kobitkom w gminie, aż natrafimy na tę właściwą nogę.
Franek
Świetny pomysł. Ruszajmy.
(ruszają z pantofelkiem w publikę)
PIOSENKA
(Franek z Józkiem w publice, akcja na scenie)
Córka 1 (ziewa, ogólnie jest rozmemłana)
Ależ się nie wyspałam...
Córka 2
Śniadanie jeszcze nie gotowe?
Co jest!
Nasza pseudo siostrzyczka zaspała?
Córka 1
Kopciuszku zbudź się. Głodne jesteśmy!!!
Kopciuszek
Już idę siostrzyczki. Przepraszam, tak dobrze mi się spało.
Córka 2
Pewnie śnił ci się jakiś książę z bajki.
Córka 1
A tu szara rzeczywistość. (śmieje się ironicznie)
Kopciuszek
Proszę opowiedzcie jak się bawiłyście na balu.
(w tym czasie nakrywa do stołu, a one zmyślają)
Córka 1
Dobrze, ale przygotuj nam cos do zjedzenia.
Córka 2
Sala była pięknie udekorowana.
Córka 1
Zjechały się dziewczyny z całej gminy.
Córka 2
A jakie miały kreacje.
Córka 1
Franciszek wyglądał zabójczo.
Córka 2
Każda chciała z nim tańczyć, ale on głównie nas zabawiał.
Córka 1
Powiedział, że tak lekko się poruszam w tańcu.
Córka 2
A mi powiedział, że moje oczy są lazurowe i że nigdy jeszcze takich nie widział.
Córka 1
A mi, że jestem najpiękniejsza.
Córka 2
A mi, że najmądrzejsza.
Córka 1
A mi...
Macocha (wbiega)
Dziewczynki Franciszek do nas idzie.
Córka 1, Córka 2
Cooo?
Macocha
Franciszek do nas idzie.
(wpadają w panikę, zaczynają się czesać, malować, itp.)
Córka 1
Wiedziałam, że wpadłam mu w oko.
Córka 2
Ty? On do mnie idzie. Czułam, że długo nie wytrzyma bez moich lazurowych oczu.
(do Kopciuszka)
Czego stoisz sieroto! Pomóż mi się uczesać! Tylko szybko!
(wchodzi Franek z Józiem)
Franek
Dzień dobry
Macocha
A dzień dobry, dzień dobry. Zapraszamy. Cóż za miła niespodzianka.
Córka 1
Cześć.
Córka 2
Hej
Józek
Dziewczyny dawać nogi.
(one ochoczo podginają suknie)
Macocha (nie widzi co robią córki i oburzona mówi do Józia)
Ależ jak tak można, trochę kultury proszę.
Józek
Chodziło mi tylko o stopy.
Córka 1
Jaki ładny pantofelek.
Józek
Ta, na której stopę będzie pasował, zostanie żoną Franciszka. Oczywiście najpierw pochodzi z nim jakieś 6 lat, żeby mogli się lepiej poznać.
Córka 2
To mi przypomina jakąś bajkę.
Józek (ironicznie)
Zgadłaś, to motyw z Królewny Śnieżki
Córka 2
Wiedziałam.
Józek
Dawać mi tu nóżki.
(podchodzą i przymierzają)
O chyba jeszcze nie zdążyłyście się odświeżyć po wczorajszym balu.
(one zawstydzone)
Córka 1
Ciepłą wodę nam odcięli
Józek
Nie, no zdarza się.... Pewnie...
Córka 1 (nie może wcisnąć łapska)
Dobry, na pewno jest dobry, tylko po wczorajszych tańcach nogi mi trochę zapuchły.
Józek
Tak, nie jesteś pierwszą, która się tak tłumaczy.
Teraz ty. (do Córki 2)
Córka 2 (ma luzy)
O, mi całkiem lekko wchodzi.
Józek
Jeszcze tylko watę w palce włożymy i będzie leżał idealnie.
Córka 2 (obrażona)
No wiesz.
Franciszek
Czy są tu jeszcze jakieś kobiety?
Macocha (poprawiając się)
Przymierzę, chociaż jestem prawie pewna, że to mój but.
Józek
Zapewne tak, tylko chyba przedział wiekowy inny.
Macocha
Bezecnik. Tak mnie obrażać.
Józek
To już wszystkie panie?
Macocha
Tak
Józek
(do Franka) Idziemy szukać dalej.(patrzy na listę) Zostało nam jeszcze 10 domów.
Kopciuszek (z pewną nieśmiałością)
Jeszcze ja.
Józek
O, jeszcze jedna niewiasta.
Macocha
Nie zawracajcie sobie nią głowy. To moja pasierbica, ale ona wczoraj domu pilnowała.
Franciszek
Mimo wszystko, poproszę panią o założenie pantofelka.
(podaje jej dłoń)
(Kopciuszek zakłada, dźwięki gromów, błyskawice....PASUJE, przeobrażenie w piękność, córki i macocha ze szczękami w podłodze)
Józek
Masz Franek swoją zgubę.
Franciszek
Już się bałem, że cię nie odnajdę. Zapisz mi tu zaraz numer telefonu w razie gdybyś znowu miała zamiar mi uciec.
Kopciuszek
Nie ucieknę, a poza tym wiesz już gdzie mieszkam.
Macocha (do Kopciuszka)
Córeczko, proś kawalerów w gościnę. Przecież nie będziecie tak stali. Zapraszamy serdecznie. Wspaniały ten nasz Kopciuszek prawda? Ze świecą takiej dziewczyny szukać. Co za wdzięk, co za czar.
Narrator
Wszyscy na pewno czekają, żebym powiedziała: ,,I żyli długo i szczęśliwie”, ale ja powiem prawdę. Kopciuszek z Franciszkiem, uzyskawszy odpowiedni wiek pobrali się. Ich wspólne życie obfitowało zarówno w chwile dobre, jak i złe. Tak jak wszyscy, musieli zmagać się z problemami dnia codziennego, ale wiedzieli, że zawsze mogą liczyć na siebie i rodzinę. Macocha pomagała im w wychowaniu trójki dzieci, zaś siostry stały się najlepszymi przyjaciółkami Kopciuszka. Dziś spotykają się wszystkie ze swoimi rodzinami w domu swej matki i zgodnie twierdzą, że rodzina jest w życiu najważniejsza.
PIOSENKA FINAŁOWA