W przydomowym ogrodzie
stoi domek czarodziej.
Z winorośli ma ściany,
a dołem fiołkami jest obsypany.
Zaś ziemia czarna,
to jego podłoga naturalna.
Pośrodku tej podłogi
stoi stół, co ma mocne nogi.
A wokół stołu dębowe krzesła
czyjaś silna dłoń wniosła.
Nad stołem zwisa lampa naftowa
do pomocy gwiazdom gotowa.
W tej przytulnej altanie,
gdy cichy wieczór nastanie,
chłonę przyrody granie
w tajemne nuty schowane.
Lecz te nuty są mi znane...
Jedne w barwy i kształty wskoczyły,
inne w zapachy lub tony się zmieniły.
A mała nutka czarna
w fiołkach w fis zamarła
i zasnęła szczęśliwa
z poczuciem, że przyroda, to poezja żywa...