Słowicze pieśni pod błękitnym niebem
płyną z ciepłym wietrzykiem.
Kwitną zawilce i stokrotki
nad bystrym,leśnym strumykiem.
Ze swojej dziupli wyszła wiewiórka,
hasa żwawo po drzewach
a nad jeziorem po fali frunie
niejedna biała mewa.
Z norki swej borsuk wusunął łepek
i jeszcze trochę ziewa.
Wookoło szumią świerki i sosny
a słońce złotem dojrzewa.
Bocian na łowach drepcze po łące
szukając swego przysmaku.
Żabki już wiedzą,że o nie chodzi
schowały się więc w tataraku.
Spytała sójka pliszkę sąsiadkę,
kiedy nadejdzie wiosna.
Rzekła jej na to,że wiosna przyszła,
widziała jak koszyk niosła.
Była bajeczna niczym rusałka
o wyjątkowej urodzie.
Czesała włosy długie,zielone,
kąpała się w rześkiej wodzie.
Nagle,gdy deszczyk kropił rzęsiście
zniknęła,gdzieś niewiadomo,
tylko koszyczek sterczał samotnie
a w nim promyczek płonął.
Potem wyskoczył z kosza i błysnął
swym bardzo jasnym wzrokiem
i także zniknął mrugając przy tym
ponad bielutkim obłokiem.