Zgadnij, co to jest?..
Ma długą podpalaną sierść
i brązowe mądre oczy.
Ogon puszysty jak kita lisa
do samej ziemi jej zwisa.
A cztery łapy mocne
ma uzbrojone w pazury - niczym kolce.
Czy już wiesz co to takiego?...
To owczarek niemiecki, kolego!
Suczką jest od początku swego istnienia
więc ma na imię po prostu - Vena.
Chyba przez to imię jest taka inteligentna
a w psoceniu wręcz... namiętna!
Obgryza na działce rośliny
a potem robi niewinne miny.
Zaś doły olbrzymie tylko dlatego wygrzebuje,
bo się nade mną lituje.
Więc wielkość jej dołów zależy od tego
czy chcę zasadzić krzew, czy drzewo.
Kocham moją sunię,
bo jej intencje doskonale rozumiem.
Mojej psiej dziewczynce zawdzięczam głównie to,
że choć kiedyś mnie napadła
mojej weny twórczej... nie zjadł!
I dzięki temu mogę nadal wiersze pisać
a Venie w nagrodę pozwalam je czytać.
Proszę nie dziwcie się państwo mili,
że tak tą Veną się chełpimy.
Ale nie dość, że czujna jest jak na psa przystało,
to jeszcze okazuje nam swą hojność i miłość niemałą.
Dziś na przykład wygrzebała krecika
z całkiem pokażnego kopczyka
i tak go pod naszą nieobecność pieściła,
że nieboraka niestety... zamęczyła!
No cóż, w przyrodzie często tak bywa,
że słabszy ginie gdy silniejszy wygrywa...
Potem, jak już zapewne zabawą się znużyła
kreta na ścieżce dla nas w darze zostawiła.
Bo gdy po pracy do domu wróciłam,
ona mnie do kreta szczekaniem przywołuje
i w górę radośnie podskakuje -
tak pokazuje jak mnie bardzo miłuje!
Więc jeśli od zwierzęcia takie
uczucia i dary się dostaje,
to moje tutaj chwalenie uzasadnionym się staje.
Ach! Co to? Wyrażne czuję dreszcze...
aby je złagodzić dopiszę szybko jeszcze,
że do Veny słabość po prostu czuję
i dlatego jej te wiersze dedykuję.