Deszcz to taka melancholia...
A nieraz dusza niespokojna.
Więc łka cichymi łzami
i jest mu smutno czasami.
Wsłuchuję się w deszczu granie
i jestem z nim póki nie ustanie.
A potem w deszczowej wodzie swe włosy płuczę -
tak deszczu melodii na pamięć się uczę.
Bo kiedy moje oczy łzami się napełniają
to tą deszczową melodią się osuszają.
I wtedy... metamorfozy doznaję -
twardsza od skały się staję.
Bo wiem, że w życiu ten sukces odnosi
kto nawet jeśli upada, szybko z upadku się podnosi.