Wschodzi we mnie dzień, chociaż jeszcze ciemność
zasłania mi blaski upragnionego.
I tłumi kroki gdy idzie wzajemność
z głębi serca pragnieniem Ukochanego.
I coraz więcej dnia w serca rozkwicie
gdy Jego spojrzenie budzi mnie ze snu
błękitni pobiegniemy w nowe życie
wtulimy się w kwiaty majowego bzu.
Nic już nie zatrzyma biegnącego dnia,
ani w locie ptaka nie wyprzedzi nieba.
Mój kochany przyszedł nocą bo mnie chciał
nauczyć odróżniać kamień od chleba.