Rodzice zachowują się nieraz w sposób nieodpowiedni, nie zdając sobie sprawy z tego, że postępują źle. Należy wymienić tu rozmaite formy niewłaściwego wyrażania się, wulgarne i drażliwe zwroty, a także groźby zapowiadające surowe kary. Rodzice ci najczęściej nie wiedzą, że to co robią i mówią w obecności dzieci, wywołuje w nich poważne zaburzenia uczuć.
Niekiedy jednak rodzice celowo i świadomie dobierają sposoby oddziaływania na dzieci w przekonaniu, że są to metody bardzo skuteczne i wychowawczo wartościowe. Jedni uważają np.: że nawet bardzo kochane dziecko trzeba „trzymać krótko”, odmawiać mu wielu rzeczy, których pragnie, aby dobrze przygotować je do trudów życia. Inni twierdzą, że życie jest ciężkie i niesie ze sobą wiele przykrości, dlatego też trzeba traktować dzieci łagodnie i wyrozumiale, ułatwić im wykonywanie obowiązków, usuwać wszystko, co może je zasmucić.
W pierwszej grupie rodziców obserwuje się niezgodne współżycie, brak wzajemnego szacunku, nadawanie życiu domowników nadmiernie szybkiego, nerwowego tempa, wywoływaniem niepotrzebnych konfliktów swoim odnoszeniem się do dzieci, niekonsekwentne postępowanie pod wpływem chwilowych uczuć.
Rodzice należący do drugiej grupy albo starają się wychowywać swoje dzieci w tak zwanej „żelaznej dyscyplinie”, albo też rozpieszczają i wyróżniają jedno dziecko spośród licznego rodzeństwa.
Przy przedstawionych dwóch grupach rodziców wychowujących swoje dzieci różnymi metodami, można wskazać następujące czynniki mające ujemny wpływ na kierunek rozwoju uczuć dziecka.
Pierwszy z nich to niezgoda rodziców.
Niezgodne współżycie rodziców zauważają dzieci w zależności od tego, jak głęboko sięga brak uczuciowej więzi między ojcem i matką. Gdy nie ma poczucia wspólnoty, wzajemnej solidarności i życzliwości, bardzo często rodzi się konflikt celów, dążeń, przekonań, poglądów na codzienne problemy życiowe, na sposób wychowywania dziecka. Nieprzyjazne wzajemne uczucia powodują, że nieporozumienia są gwałtowne i drastyczne w przebiegu. Napięcie konfliktów jest tym silniejsze, im mniej opanowani, a bardziej uczuciowo pobudliwi są rodzice.
Rozłam w życiu rodziców zauważają dzieci już po pierwszych, czasem słabych objawach, po zmianach w sposobie wzajemnego odnoszenia się do siebie ojca i matki, nieprzestrzeganiu zwyczajów, utartych form grzecznościowych, prowadzeniu w obecności dziecka sporów. To co się dzieje między rodzicami uświadamiają sobie dzieci także na podstawie wypowiedzi ojca i matki, przejawiający swój negatywny wzajemny stosunek do siebie przez: pogróżki, wzajemne oskarżanie i zapowiedzi opuszczenia rodziny.
Rodzice tacy nie zdają sobie zwykle sprawy z tego, że ich postępowanie z chwilą, gdy stało się widoczne dla dzieci, jest czynnikiem silnie zakłócającym rozwój ich uczuć.Uświadomienie sobie przez dziecko nieporozumień między rodzicami wywołuje w jego życiu uczuciowym głębokie zmiany. Nastrój, dawniej wesoły i pogodny przekształca się stopniowo w smutek i przygnębienie. Smutek pojawia się w sytuacjach, w których dziecko rozumie, że utraciło coś, co ma dużą wartość w jego życiu. Smutkowi towarzyszy zwykle zmniejszenie się aktywności. Pojawiają się niepowodzenia w nauce, dziecko na pewien okres obojętnieje na wszystko, poza tym co się dzieje w domu. Myślą krąży dokoła sprawy ojca i matki. Sytuacja nie zmienia się nawet, gdy jedno z rodziców odnosi się w tym okresie specjalnie czule i troskliwie. Dziecko bowiem martwi się losem całego domu, pragnie utrzymania zawartości rodziny i jej życia na poprzednim poziomie.
Z chwilą, gdy dziecko dostrzega słabość więzi uczuciowej łączącej je z rodzicami, rosnącą obojętność ojca i matki (czasem łatwiej byłoby się rozejść, gdyby nie kłopot z dziećmi, o czym często się przy nich mówi), pojawia się uczucie osamotnienia. Rośnie niepewność jutra, lęk o własną przyszłość. Stany lękowe pogłębiają smutek, bierność dziecka, wzrasta jego pobudliwość uczuciowa. Objawy te zwiastują powstawanie na tym tle nerwowości. Przeżycia te są dla dziecka czasem tak przykre i ciężkie, że pojawia się u niego chęć ucieczki z domu, jako jedyny sposób ich uniknięcia.
Innym bardzo istotnym czynnikiem mającym wpływ na rozwój uczuć dzieci jest brak wzajemnego szacunku we współżyciu rodziców.
Nie ma tu niezgody ani rozpadu współżycia ojca i matki, występują jedynie czasem drobne, łatwo mijające nieporozumienia. Charakterystyczne jest to, że jedno z rodziców w lekceważący sposób odnosi się do drugiego, np.: żona do męża zarzucając mu brak energii życiowej, niedołęstwo w utrzymaniu domu na odpowiednim poziomie materialnym... ponieważ dzieje się to najczęściej w obecności dzieci i na ogół trwa przez dłuższy czas, więc i one przyjmują taką lekceważącą postawę, np.: wobec ojca-tak jak robi to matka.
Dzieci stające po stronie matki, często przez nią do tego zachęcane, starają się takim postępowaniem zyskać jej życzliwość i górować nad ojcem. Może być również sytuacja odmienna, lekceważący sposób odnoszenia się męża do żony i podobny sposób zachowania się dzieci w stosunku do matki.
Taka atmosfera domu rodzinnego podważa w dzieciach uczucia szacunku dla wszelkiego autorytetu i w ten sposób wypacza poważnie ich charakter. Postawa krytyki i wywyższania się wobec któregoś z rodziców przenosi się łatwo na stosunek do innych ludzi, do nauczycieli w szkole, do osób starszych, a także uzewnętrznia się w zachowaniu na ulicy, w tramwaju, autobusie, pociągu. Gdy takie postępowanie dziecka tolerowane przez dłuższy czas w domu, np.: przez lekceważonego ojca, spotka się wreszcie z zasłużoną, lecz spóźnioną karą, czuje się ono głęboko dotknięte, urażone pogwałceniem nabytych praw. W rezultacie pojawia się niechęć, gniew, pragnienie zemsty lub nienawiść do lekceważonego dotychczas człowieka.
Kolejnym czynnikiem powodującym zaburzenia życia uczuciowego dziecka okazuje się nadawanie przez rodziców życiu rodziny nadmiernie szybkiego tempa.
Chodzi tu zazwyczaj o to, że najczęściej matka się śpieszy i zmusza domowników do szybkiego wykonywania wszelkich czynności, nawet wtedy, gdy to niczym nie da się uzasadnić. Pociąga to za sobą konieczność nagłego przerywania jednych prac i natychmiastowego rozpoczęcia innych, czasem zupełnie odmiennych. W rezultacie dziecku trudno jest przestawić się z jednego rodzaju zajęć na inne, często sprzeczne z jego upodobaniami i chwilowym zainteresowaniem. Nakazy i zakazy zmieniają się szybko, a towarzyszy im ponaglenie. Typową reakcją w omawianych wypadkach jest gniewny protest. Przejawia się on w napastliwym działaniu skierowanym, np.: na przedmioty, za pomocą których dziecko wykonuje w danej chwili jakieś czynności. W najbardziej napiętych sytuacjach napastliwość skierowana jest ku osobom wydającym polecenia i ma wówczas postać dokuczliwych lub obelżywych słów, protestu, uporu. Dzieci które obawiają się kar za takie postępowanie, wykonując takie polecenie mrucząc pod nosem, wyrażając w ten sposób swój protest, a gniew wyładowują wtedy, gdy nie są przez rodziców kontrolowane.
Dzieci bardziej zrównoważone przechodzą stosunkowo łatwo w fazę zobojętnienia na rozkazy. Jest to swego rodzaju bierny upór, będący objawem niemożności dostosowania się do stawianych wymagań oraz skutek zmęczenia narzuconym tempem życia, koniecznością przystosowania swoich czynności do atmosfery ciągłego wysiłku i pośpiechu. Bronią się one wtedy w ten sposób, że nie słyszą i nie rozumieją, czego się od nich żąda i mimo otrzymanego polecenia nie porzucą swych zajęć. Zmuszone zastosowanymi wobec nich środkami przymusu, polecenia wykonują powoli i niedbale. W wyniku tego przeżywają zadowolenie z pozostawienia na swoim, ponieważ wbrew zamiarom osoby rozkazującej zajęcia ich ciągną się dłużej. Jeżeli taki tryb życia w domu rodzinnym trwa dłuższy czas, to takie postępowanie dziecka przechodzi w nawyk i rozszerza się na inne czynności. Każde polecenie bywa wówczas wykonywane dopiero pod przymusem z ociąganiem się i niedbalstwem. Podłożem więc takiego nawyku są przykre uczucia, a towarzyszy im bunt i opór.
Również dzieci nadmiernie pobudliwe i niezrównoważone mogą przejść podobny okres zobojętnienia i przekory, ale jest to faza dość szybko przemijająca. Przechodzi ona w coraz silniej utrwalającą się pobudliwość nerwową i uczuciową. Protest i opór słabnie, wówczas dziecko pozornie przystosowuje się do wymagań, ale wszystkie czynności wykonuje w napięciu nerwowym. Dziecku takiemu drżą ręce, poci się, łatwo ogarnia je zniechęcenie i przerywa swoje czynności przed ich ukończeniem. Powierzchowne i niedbałe wykonywanie powierzonych mu prac staje się trwałą cechą. Nawet w zupełnie innych warunkach, gdy pośpiech jest niepotrzebny, przejęcie się spełnianiem poleceń na czas nie ustępuje. Życie uczuciowe tych dzieci ulega więc poważnemu zaburzeniu. Karane za niedbalstwo, lenistwo, nieporządne pismo, nie tylko nie poprawiają się, ale w skutek powiększającego się lęku przed praca podlegającą ocenie, wykonują je coraz gorzej.
Niejednokrotnie obserwuje się, że rodzice postępują z dzieckiem pod wpływem chwilowych uczuć. Zazwyczaj są to ludzie o dużej pobudliwości uczuciowej, chwiejni, niezrównoważeni i nieopanowani. W okresach dobrego samopoczucia, gdy wszystkie sprawy układają się im pomyślnie, widać u nich pogodny nastrój. Są wówczas bardzo wyrozumiali dla dziecka, zaspokajają jego zachcianki, dbają o jego przyjemności, patrzą wyrozumiale na nie wykonywanie przez nich obowiązków albo łatwo z nich zwalniają. Gdy jednak nastąpi okres niepowodzeń są podnieceni i niecierpliwi. Przestają interesować się sprawami dziecka. Swym narzucaniem się zaczyna im przeszkadzać, drażnić swoją obecnością, toteż odsuwają je od siebie. Gdy mimo to dziecko nadal wymaga zajęcia się nim, pojawia się okresowa niechęć do niego. Starają się wówczas trzymać dziecko krótko, wzmocnić karność... w tym celu stosują surowe kary, najczęściej nieprzemyślane, udzielone w podnieceniu, gniewie, często niesprawiedliwe. W takich warunkach uczucia dziecka zmieniają się, przechodząc od nadmiernej radości, zadowolenia, rozluźnienia dyscypliny przez okresy rozczarowania, aż do pojawienia się uczucia krzywdy. Rodzice tracą autorytet, ponieważ sami nie wiedzą czego chcą. Dzieci starają się wykorzystać okresy, kiedy dorośli są dobrze usposobieni, a możliwie najspokojniej przetrwać czas, gdy nadmiernie zajmują się ich sprawami. Górują więc uczucia lekceważenia, udawania miłości i przywiązania w celu uzyskania korzyści. Stosunki takie wypaczają charakter dziecka, niweczą karność, uczą udawania uczuć.
Niewłaściwe odnoszenie się rodziców do dziecka powoduje zaburzenia jego uczuciowości także wówczas, gdy wywołuje konflikty.
Do częstych konfliktów między dziećmi a rodzicami dochodzi wtedy, gdy ojciec lub matka nie dopuszczają do wykonywania czynności lubianych przez dziecko, przy czym albo w ogóle nie uzasadniają, albo niewłaściwie motywują swój zakaz.
Sytuację konfliktową stwarza również przerywanie czynności już rozpoczętych. Przerywanie czynności dziecka powinno odbywać się bardzo spokojnie, taktownie i wyrozumiale. Trzeba mu wytłumaczyć dlaczego porzucenie zabawy jest konieczne. Dobrze jest w takim wypadku podsunąć dziecku inne miłe zajęcie i stworzyć odpowiednie warunki do jego wykonywania.
Każdy konflikt jest starciem się dążeń dziecka z przeciwnymi mu zmianami otoczenia. Toczy się więc walka stanowiąca wstrząs dla układu nerwowego. Wobec silnego napięcia procesów nerwowych, będących podłożem procesów uczuciowych, w tym momencie także uczucia stają się bardzo silne. Zachowanie się dziecka przybiera postać działania krańcowo uczuciowego, dziecko krzyczy, płacze, rozpacza lub gniewa się. Jest napastliwe w słowach a nawet w czynach. Im częściej powtarzają się tego rodzaju sceny, tym bardziej utrwala się pewien sposób zachowania się dziecka w sytuacji konfliktowej. W parze z częstotliwością takich przeżyć idzie wzrost pobudliwości nerwowej i uczuciowej. Są to zaburzenia życia uczuciowego niekorzystne dla dalszego rozwoju psychiki dziecka i jego zdrowia.
Są również rodzice, którzy świadomie i celowo wychowują swoje dzieci w żelaznej dyscyplinie albo rozpieszczający dzieci jedyne, bądź rozpieszczający i wyróżniający jedno dziecko spośród licznego rodzeństwa.
Mówiąc o żelaznej dyscyplinie mamy na myśli uregulowanie wszelkich czynności dziecka, za pomocą z góry ustalonych nakazów i zakazów, wzmacnianych groźbą użycia kary za nieposłuszeństwo, rzadziej obietnicę nagród. Silniejszy jednak nacisk kładzie się na kary niż na nagrody. Dziecko ma się bezwzględnie podporządkować woli rodziców, stawianym mu wymaganiom. Nie tłumaczy mu się ani nie wyjaśnia ich celu i wartości w życiu. Wymaga się więc ślepego posłuszeństwa, nieustępliwego trzymania się z góry ustalonego trybu życia. Tego rodzaju postępowanie rodziców prowadzi do wytworzenia się zewnętrznej karności. Szczególnie odnosi się to do dzieci młodszych, które są po prostu tresowane, aby zachowywały się w określony sposób w określonych sytuacjach. Uczuciowy stosunek takich rodziców do dziecka, mimo surowych kar, jest zwykle dodatni. Rodzice starają się jednak nie okazywać swych uczuć, nie chcą się roztkliwiać.
Żelazna dyscyplina opiera się na przewadze fizycznej rodziców nad dzieckiem. Już od wczesnych lat życia, ojciec i matka zmuszają je do bezwzględnego posłuszeństwa ucząc, że wszelki opór jest daremny i nie prowadzi do niczego dobrego. Taka dyscyplina nie kształtuje więc dodatnich uczuć i nie prowadzi do wychowania twardego człowieka. Siła charakteru polega bowiem także na sile uczuć wyrażających pozytywny stosunek człowieka do swoich obowiązków, do trudnych zadań, kiedy ma je rozwiązać.
Rozpieszczanie jednego dziecka to inny rodzaj postępowania wychowawczego rodziców, w którym trudno dostrzec jakiś konkretny cel. Rodzice tacy najczęściej chcą tylko doraźnie zapewnić ukochanemu dziecku możliwie najwięcej radości, a ochronić je przed przykrościami, smutkiem, poczuciem braku czegokolwiek.
Dziecko rozpieszczane zajmuje bardzo szybko dominującą pozycję w rodzinie i chce, aby wszyscy domownicy byli mu posłuszni. Im bardziej dziecko jest niezrównoważone, tym usilniej domaga się spełniania wszystkich swoich zachcianek. Płacz i gniew są środkami terroryzowania otoczenia. W nadmiernej trosce o dziecko rodzice starają się nie dopuścić do tego, aby się ono denerwowało i robią wszystko, co w ich mocy, żeby zaspokoić jego pragnienia. Rezultat takiego działania jest wręcz odwrotny. Dziecko staje się coraz bardziej pobudliwe i drażliwe, każdy opór otoczenia, zwłoka w wypełnieniu „rozkazu” dziecka powoduje w nim coraz silniejsze wybuchy rozpaczy i gniewu.
Początki nauki w szkole stanowią dla takiego dziecka bardzo trudny okres. Nie może ono od razu podporządkować się regulaminowi szkolnemu i wdrożyć do systematycznego kontaktu z nauczycielem i kolegami, ponieważ rodzice rozpieszczając je, izolowali od rówieśników. Nowe i zupełnie obce środowisko wydaje się silniejsze od niego, bo nie jest mu posłuszne, jak dom rodzinny. Dziecko czując, że traci górującą pozycję, boi się wszystkiego, co może się tu zdarzyć, dlatego boi się szkoły. Rodzi się lęk przed życiem szkolnym, wzmaga się pobudliwość. Z czasem pojawia się lękowe zaburzenie snu: płacze, zrywa się z łóżka i ucieka na oślep, zasypia przed obudzeniem. Wymaga również, aby ojciec lub matka przebywali z nim w klasie dopóty, dopóki nie oswoi się z otoczeniem. Dzieci rozpieszczane są często samotne, żyją na marginesie spraw klasy, egoistyczne, niekoleżeńskie, zawiedzione utratą swojej wyjątkowej pozycji. Błędy w wychowaniu pogłębiają się, gdy rodzice w domu starają się wzmożoną troskliwością wynagrodzić dziecku przykrości, których doznaje w szkole. Wtedy otoczenie szkolne może stać się przedmiotem głębokiej niechęci.
Nieco inaczej przedstawia się kształtowanie uczuciowości, gdy rozpieszczane jest jedno dziecko z licznego rodzeństwa, najczęściej najmłodsze, a nierzadko najstarsze. Skutki rozpieszczania w takich przypadkach są o wiele gorsze, bo wywołują także zaburzenia uczuć jego rodzeństwa, w których budzi się gniew, poczucie niesprawiedliwości i odrzucenia. Podstawą uczuć jest wtedy zazdrość powodująca wiele konfliktów. Rozluźniają się więzi z rodzeństwem. Stąd troską wszystkich rodziców wielodzietnych musi być zapobieganie zazdrości między dziećmi poprzez właściwy stosunek do każdego z nich.
BIBLIOGRAFIA:
Gerstman S.: ”Kształtowanie uczuć dzieci i młodzieży” PZWS Warszawa 1969r.
Pauling P.: „Szczęśliwe dzieci czyli udane wychowanie”, JEDNOŚĆ, Kielce 2003r.
Przetacznikowa M., Makieła – Jarża G.: „Psychologia wychowawcza, społeczna i kliniczna” WSiP Warszawa 1981r.
Tschope- Scheffler S.: „Dzieci potrzebują korzeni i skrzydeł”, JEDNOŚĆ, Kielce 2001r.
Ziemska M.: „Postawy rodzicielskie” PW „Wiedza Powszechna” Warszawa 1969r.
Ziemska M.: „Rodzina i dziecko” PWN Warszawa 1986r.