Bezkres, to takie głębokie słowo.
Słowo czarowne i giętkie...
Co znaczy i co w sobie kryje?
Usiądę i pomyślę przez chwilę.
Może to są stubarwne motyle.
A może łan zboża falujący na wietrze.
Może to ludzie chwytający powietrze,
by iść przez życie bezkresne...
Może to łąka obsypana dmuchawcami,
albo tęcz mieniąca się kolorami.
A może to po prostu promienie słońca
tańczące po niebie bez końca.
Bezkres to coś, co nigdy nie umiera,
a więc nigdy się nie kończy.
To coś, czego nie można złapać w ręce,
bo robi się tego coraz więcej i więcej...
Bezkres to wody bałtyckiego morza
i jeszcze lekkie podniebne przestworza.
Niezwyciężona jest walka z własnymi słowami
więc może z bezkresem powalczę farbami?